Dzieci z nowotworem trafiają do szpitala w ciężkim stanie. Pandemia opóźnia leczenie

Każdego roku w Polsce diagnozuje się blisko tysiąc sto przypadków nowych zachorowań na nowotwory u dzieci. Walka z tymi chorobami z powodu pandemii jest coraz trudniejsza. "Może wygrywamy walkę z koronawirusem, ale zaczynamy przegrywać z rakiem" - ostrzega prof. Anna Raciborska z Instytutu Matki i Dziecka w "Faktach" TVN.

Pandemia koronawirusa poważnie utrudniła leczenie chorujących na raka. "Wpływ pandemii na Europę w tym zakresie jest wręcz katastrofalny" - ocenił niedawno dyrektor Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na Europę dr Hans Kluge. Pandemia COVID-19 spowodowała m.in., że mniej pacjentów onkologicznych jest diagnozowanych albo są diagnozowani zbyt późno. 

Nowotwory u dzieci. Pandemia utrudnia walkę z rakiem

Szacuje się, że każdego roku w Polsce diagnozę "nowotwór złośliwy" stawia się u około 1200-1300 małych pacjentów. U dzieci najczęściej to guzy mózgu, chłoniaki i białaczka. Pierwsze oznaki choroby można pomylić ze zwykłym przeziębieniem. To powtarzający się stan gorączkowy, nieprzybieranie na wadze, ból kości czy zmiana nastroju. Wreszcie osłabienie i anemia. Bardzo ważne jest, by jak najszybciej zdiagnozować chorobę i rozpocząć leczenie. Jednak w pandemii coraz trudniej jest wygrać walkę z nowotworem.

W "Faktach" TVN zwrócono uwagę na problem dzieci, które trafiają do szpitali w coraz gorszym stanie, a co drugie z nich już w zaawansowanym stadium nowotworu. Opisano przypadek Nadii, Alana i Bartka. U dziewczynki pierwsze objawy pojawiły się w styczniu 2020 roku. Nadia jest już po operacji, radioterapii i w trakcie drugiego cyklu chemioterapii. Możliwe, że części z tych zabiegów udałoby się uniknąć, gdyby Nadia od razu została zdiagnozowana. Raka jednak wykryto u niej dopiero w czerwcu. Mama dziewczynki wspomina, że już w marcu próbowali dostać się do lekarza.

Okazało się, że jest bardzo ciężko się dostać, bo wystąpił wtedy problem z COVID-19 i nie chciano nas przyjmować nawet na wizyty prywatne

- powiedziała mama Nadii. Nadia ma już przerzuty, podobnie jak Alan, którego rodzice niemal przez cały kwiecień i maj walczyli o przyjęcie do specjalisty. U Bartka z kolei pierwsze objawy pojawiły się w październiku, leczenie rozpoczęto dopiero w grudniu. "W tym momencie jest dzieckiem niechodzącym ze względu na prawą nóżkę, gdzie nie jest w stanie na niej stanąć sam" - powiedziała w "Faktach" mama Bartka. 

Wiele nowotworów u dzieci da się wyleczyć, ale sukces w dużej mierze zależy od tego, w jakim stadium choroby mały pacjent otrzymuje pomoc. "Może wygrywamy walkę z koronawirusem, ale zaczynamy przegrywać z rakiem" - ostrzega - prof. Anna Raciborska z Instytutu Matki i Dziecka w "Faktach". "Teleporady działają dość sprawnie, ale niestety chorób nowotworowych przez teleporadę nie da się wykryć. To niestety wpływa na szybkość i jakość wykrywania tych chorób u pacjentów" - podkreśla. 

Zobacz wideo Onkolożka: witamina C nie leczy raka
Więcej o:
Copyright © Agora SA