Kilka tygodni temu media obiegła informacja o niezwykłym przypadku z Singapuru. Zakażona koronawirusem 31-letnia Celine Ng-Chan urodziła synka, u którego wykryto przeciwciała na COVID-19. Pojawiły się spekulacje na temat przenoszenia się koronawirusa z matki na dziecko w czasie porodu lub też zakażenia się płodu w trakcie ciąży.
Dr Andrea Edlow z Massachusetts General Hospital wraz z grupą specjalistów przebadali 127 kobiet w ciąży, które zostały przyjęte do trzech bostońskich szpitali w 2020 roku. U 64 z nich wykryto zakażenie SARS-CoV-2, jednak żadna z nich nie przeniosła wirusa na dziecko.
Z badania wynika, że jest mało prawdopodobne, by kobiety w ciąży zakażone koronawirusem SARS-CoV-2 przeniosły wirusa na swoje nienarodzone dzieci. Wirus znajdował się w układzie oddechowym badanych, ale nie było go w układzie krwionośnym ani łożysku, przez które mógłby dostać się do organizmu znajdującego się w macicy dziecka.
Wykazano również, że chociaż niektóre z kobiet miały już przeciwciała na COVID-19, ich poziom w krwi znalezionej w pępowinie był niewielki. Według badaczy dzieci mogły nie nabyć odporności na COVID-19 od matek. W badaniach skoncentrowano się na kobietach w trzecim trymestrze ciąży. To właśnie wówczas dochodzi do transmisji przeciwciał z organizmu matki do organizmu dziecka. WHO nadal nie ma stanowiska w tej sprawie.
Nadal nie wiemy, czy kobieta w ciąży z COVID-19 może przekazać wirusa swojemu płodowi lub dziecku podczas ciąży, lub porodu. Jak dotąd aktywnego wirusa nie wykryto w próbkach płynu otaczającego dziecko w łonie matki ani w mleku matki
- możemy przeczytać na ich stronie.