Ugryzienie kleszcza u dziecka wywołuje panikę u wielu rodziców. Niepotrzebnie. Nie wszystkie kleszcze wywołują poważne choroby, a w obliczu ocieplenia klimatu i coraz łagodniejszych zim musimy liczyć się z tym, że z roku na rok będziemy coraz bardziej narażeni na takie sytuacje. Nie koniecznie trzeba będzie wybrać się do lasu - w przydomowym ogródku też możemy zostać ukąszeni. Dlatego warto nauczyć się tego, jak postępować w takich przypadkach. Wbrew powszechnemu przekonaniu nie należy od razu biec na SOR - ukąszenie nie jest stanem zagrożenia życia i możemy sobie z nim poradzić sami w domowych warunkach.
Zobacz też: Wyciągnęła 150 kleszczy z ciała córki. Wyglądały jak wysypka, jak brud pod paznokciem
Jak usunąć kleszcza dziecku w warunkach domowych? Przede wszystkim pamiętajmy o profilaktyce, mające na celu zabezpieczenie przed ewentualnym ugryzieniem. Kiedy dzieci mają bawić się na dworze, w miejscu gdzie jest trawa, drzewa i krzewy - osłaniajmy maksymalnie ich ciało. Warto też stosować środki w sprayu, które chronią przed kleszczami, ale także przed komarami. Ważne jest, aby po spacerze starannie obejrzeć skórę dziecka - im szybciej dowiemy się o fakcie ukąszenia i wyjmiemy pasożyta, tym mniejsze ryzyko powikłań.
Co zrobić, gdy mimo ochrony znajdziemy pasożyta na ciele dziecka? Kleszcza można usunąć przy pomocy:
Po przeprowadzeniu zabiegu należy dokładnie sprawdzić miejsce ukłucia (czy nie została w nim część pasożyta, lub czy nie pojawi się zaczerwienienie). W przypadku wystąpienia niepokojących objawów należy bezzwłocznie skontaktować się z lekarzem.
Jeśli proces usuwania kleszcza nie powiódł się do końca i w ciele została główka pasożyta, wtedy należy skontaktować się z lekarzem. Pamiętajmy, że miejsca ukąszenia nie należy niczym smarować ani natłuszczać zarówno przed, jak i po wyciągnięciu pajęczaka. Nie wolno także stosować przypalania, wykręcania i tym podobnych metod. Po usunięciu kleszcza miejsce wbicia trzeba zdezynfekować.
Odkleszczowe zapalenie mózgu jest schorzeniem wywoływanym przez wirus przenoszony przez kleszcze. Najlepszym zabezpieczeniem przed nim jest niedopuszczenie do ukąszenia. Choroba ujawnia zazwyczaj w przeciągu 7-14 dni po kontakcie z zakażonym kleszczem. Pojawiają się wówczas objawy takie jak:
Jeśli organizm samodzielnie nie zwalczy zakażenia, wówczas w drugiej fazie pojawia się stan zapalny opon mózgowo-rdzeniowych. Wtedy konieczna jest hospitalizacja. Leczenie polega na łagodzeniu występujących symptomów: obniżaniu gorączki, stosowaniu leków przeciwbólowych, a także tych zmniejszających obrzęk mózgu, jeśli go zdiagnozowano.
Rokowania przy odkleszczowym zapaleniu mózgu są korzystne. Śmiertelność w przypadku tego schorzenia wynosi zaledwie 1 proc.
Zobacz też: Kleszczowe zapalenie mózgu u dzieci - jak uchronić dziecko przed zachorowaniem?
Borelioza to jedna z chorób, którymi zakazić można się od kleszczy. I wbrew pozorom nie jest konieczne ugryzienie. Wystarczy, że pasożyt usiądzie na ciele dziecka i złoży tam odchody, aby doszło do zakażenia. Siedliskiem bakterii wywołującej boreliozę jest bowiem treść przewodu pokarmowego kleszcza.
Borelioza jest więc chorobą bakteryjną, która wcześnie wykryta może być z powodzeniem leczona. Stosuje się antybiotykoterapię: tetracykliną, doksycykliną lub amoksycyliną. Niemniej jednak w wielu przypadkach pierwsze objawy boreliozy mylone są z innymi schorzeniami, dlatego chorzy pozostają nieświadomi, co do rozwijającego się w ich organizmie zakażenia.
Do symptomów boreliozy należy:
Jeśli dodatkowo występuje rumień wędrujący, wtedy lekarz ma pewność co do zakażenia boreliozą (jednak objaw ten statystycznie występuje tylko u 30 proc. pacjentów). Pozostałe dolegliwości można natomiast pomylić ze zwykłym przeziębieniem. W przypadku, kiedy choroba przejdzie w fazę późną mogą wystąpić poważne objawy neurologiczne. Problemem w diagnostyce jest także to, że nie ma obecnie wiarygodnych testów potwierdzających boreliozę.
Inne choroby odkleszczowe, które występują u ludzi, to między innymi:
Zobacz też: O tej chorobie odkleszczowej wiemy zdecydowanie za mało. Ekspert: 10 proc. przypadków kończy się śmiercią