42-letnia Rachel Rosenthal to influencerka, która na Instagramie pokazuje, jak najlepiej można zorganizować przestrzeń w domu. Jest też mamą dwójki dzieci, 12-letnich bliźniaczek Ellie i Marin. Kobieta cierpi na chorobę Hashimoto, więc gdy COVID-19 zaczął się rozprzestrzeniać w Stanach, pilnie starała się utrzymać siebie, męża Jona i córki z dala od niepotrzebnego narażenia na działanie wirusa.
Zrobiliśmy wszystko co trzeba. Byłam bardzo przewrażliwiona i po prostu szalałam na punkcie czystości. Nie zamawialiśmy nawet jedzenia na wynos, bo się bałam. Nie wychodziliśmy do sklepów, zaczęliśmy zamawiać jedzenie do domu i dezynfekowaliśmy je w garażu. Sprzątałam każdej nocy. Byłam pewna, że choroba nas nie dotknie.
-powiedziała mama portalowi "Today parents".
5 kwietnia kobieta obudziła się z mocnym bólem w klatce, bólem stawów, bólem głowy i gorączką, więc postanowiła się odizolować od rodziny. W poniedziałek została zbadana na obecność koronawirusa, jednak wynik wyszedł negatywny.
Od kiedy zaczęły się moje symptomy rozmawiałam z wieloma lekarzami i wszyscy są zgodni, że jestem zakażona. Ja też to wiem. Powiedzieli mi, że teraz jest dużo przypadków z błędnymi negatywnymi wynikami, z powodu złego przeprowadzenia testu, albo jego stanu, wiec zostanę przebadana kolejny raz.
Mama podczas izolacji w pokoju skupia się teraz na ćwiczeniach oddechowych, pije dużo płynów i bierze gorące prysznice. Rozmawia z dziećmi tylko przez FaceTima, a mąż dostarcza jej posiłki do drzwi w rękawiczkach i maseczce.
Kilka dni po tym, jak mama zaczęła gorzej się czuć, u jej córki Ellie rodzina zaobserwowała te same objawy choroby. Lekarze zasugerowali, że mama z córką nie mogą przebywać w tym samym pomieszczeniu z powodu różnych stadiów choroby. 12-latka jest obecnie poddawana kwarantannie tylko w jednym pomieszczeniu. Mąż Rachel, Jon wkroczył do akcji i opiekuje się chorą żoną i córką. Gotuje, sprząta, robi pranie. Na ten moment ani on, ani Marin nie wykazują objawów zakażenia koronawirusem.