Jay Short z Northumberland w Anglii to mama 12-letniego Tommy'ego, 12-letniego Logana oraz rocznej córki Lottie. Jest także pielęgniarką środowiskową, która do tej pory odwiedzała pacjentów w domach i środkach opieki, ale odkąd liczba zakażeń koronawirusem zaczęła wzrastać, opiekuje się tylko ludźmi nieuleczalnie chorymi w szpitalu. W związku z pandemią koronawirusa nie chciała narażać swojej rodziny na niebezpieczeństwo zakażenia COVID-19, dlatego wyprowadziła się z domu.
Jay Short postanowiła zamieszkać z mamą, która także pracuje w szpitalu i mieszka po drugiej stronie miasta. Jay wyjaśniła, dlaczego podjęła tak trudną decyzję i poprosiła Brytyjczyków, aby pozostali w domu i poważnie potraktowali zalecenia rządu.
"Wiedziałam, że nie mam wyjścia"
Jay przyznała w rozmowie z The Sun, że Lottie od urodzenia była trzykrotnie hospitalizowana z powodu infekcji. Pielęgniarkę przerażała myśl, że dziewczynka mogłaby zakazić się koronawirusem. Jay powiedziała, że przeprowadzka była czymś, co musiała zrobić, aby ochronić rodzinę.
Jestem absolutnie załamana tym, że przez najbliższe miesiące mogą obserwować moją rodzinę tylko przez okno. Jednak długo przygotowywałam się do pracy pielęgniarki i czułam, że muszę wesprzeć służbę zdrowia. Bo jak nie teraz, to kiedy?
- mówiła pielęgniarka. Dodała, że boi się o własne życie, ale przeraża ją także myśl, że ryzykowałaby życie innych ludzi. Od pojawienia się pandemii koronawirusa stwierdzono dziewięć przypadków zakażenia w jej zespole.
Niedawno pisaliśmy o małżeństwie, które postanowiło odizolować się od córki. Powierzyli opiekę nad sześciolatką rodzicom. Amanda i Ryan Hollandowie z Ayr w Szkocji pracują w szpitalu i są narażeni na kontakt z koronawirusem. Nie chcieli ryzykować zdrowia i życia rodziny. Po kilku tygodniach zobaczyli się z córką i rodzicami, ale mieli na sobie specjalny ubiór, który chroni przed zakażeniem. Zobacz: Koronawirus rozdzielil sześciolatkę od rodziców. Zobaczyli się po trzech tygodniach
