Emma Murphy to 35 letnia kierowniczka pielęgniarek klinicznych na oddziale ratunkowym w Uniwersyteckim Szpitalu Miłosierdzia w mieście Cork w Irlandii. Jest też mamą trójki dzieci- siedmioletniej Molly, pięcioletniego Jacka i trzyletniej Lucy. Kobieta ze względu na pandemię koronawirusa, najprawdopodobniej będzie zmuszona do odizolowania się od swojej rodziny. Razem z mężem Joe, który jest pracownikiem opieki społecznej, zdecydowali, że pewnie to on zostanie z dziećmi w domu, kiedy ona będzie pomagać najbardziej potrzebującym w szpitalu. W rozmowie z irlandzkim portalem "Sunday Mirror", kobieta przyznała, że obawia się, że najgorszy okres zachorowań w ich kraju jest jeszcze przed nimi.
Cały czas czuję ogromny stres i się zamartwiam. Boje się, że najgorsze jeszcze przed nami. Prowadzimy z mężem ciągłą dyskusję na temat tego, które z nas wyjdzie z domu. Szanse na to, że to ja będę musiała się odizolować są bardzo duże. Moim największym strachem jest sprowadzenie wirusa do domu, do dzieci.
Mama wyznała też, jak wyczerpująca jest praca w szpitalu w czasach pandemii, kiedy pracownicy cały dzień musza nosić specjalne ubrania ochronne.
Po zdjęciu okularów ochronnych, miałam na twarzy odcisk przez dwie godziny, a cała moja twarz była obolała.
Najbardziej narażone na spadek humoru i chandrę są osoby, które izolację spędzają samotnie.Ważne jest, żeby mimo tymczasowej zmiany naszego trybu życia, wymyślić sobie pewnego rodzaju rutynę. Nie powinniśmy rezygnować z pielęgnacji, przebrania się z piżam i wykonywania codziennych obowiązków. Na stronie rządowej gov.pl, możemy znaleźć numery telefonów do ośrodka pomocy społecznej, w każdym województwie. Możemy się do niech zgłosić, jeśli szukamy pomocy, potrzebujemy, żeby ktoś zrobił dla nas zakupy albo wyszedł na spacer z psem.