Poruszający post pielęgniarki: Tak się wygląda po odesłaniu dziecko na kilka miesięcy

Pielęgniarka Devon Oechsle dodała post na swoim Facebooku. Szczerze wyznała, że musi oddać córkę do swoich przyjaciół. Na zdjęciu pod postem zobaczyć można było łzy mamy.

Pielęgniarka w czasach epidemii koronawirusa

Po prawie pięciu latach pracy, jako pielęgniarka w izbie przyjęć, 30-letnia Devon Oechsle wyznała portalowi TODAY, że widziała w życiu wiele smutnych sytuacji, ale nigdy nie widziała czegoś takiego jak wybuch epidemii koronawirusa. Powiedziała, że ona i jej współpracownicy mają do czynienia z sytuacjami w pracy i w domu, których nigdy sobie nie wyobrażali. "Nikt się nie zgodził na to." - powiedziała. "Żaden program pielęgniarski ani szkoła medyczna nie przygotowały nas na pandemię".

Trudna sytuacja z powodu koronawirusa

W tym tygodniu Oechsle i jej mąż Jason - lekarz musieli odbyć "bardzo trudną rozmowę", aby wysłać swoją trzyletnią córkę Elianę do domu przyjaciela. Rozmawiali o tym, ponieważ nie wiedzą, co stanie się z dzieckiem w momencie zamknięcia ich w szpitalach z powodu epidemii koronawirusa. Oboje są teraz bardzo narażeni na koronawirusa. Oechsles nie wie, kiedy Eliana będzie mogła bezpiecznie wrócić do domu. Mama napisała post na Facebooku o tej decyzji, przedstawiając zdjęcie zapłakanej twarzy. Post zyskał ponad 147 000 polubień i 76 000 komentarzy. To twarz kogoś, kto czuje się ukarany za próbę bycia "dobrym" - napisał Oechsle. "Moja praca jako pielęgniarki z pogotowia ratunkowego jest taka. Nigdy nie czuję, że jest to coś szalonego, wyjątkowego lub zasługującego na pochwały. Dodała:

Ale ta praca niesie wysokie ryzyko zarażenia lub rozprzestrzenienia tego cholernego wirusa.

Rozłąka rodziny przez koronawirusa

Mama wyznała, że są dla dziecka wraz z mężem, jak trucizna. Eliana jest za mała, by zrozumieć ten ciężki czas, więc kiedy jej rodzice wyjaśnili, że przez jakiś czas będzie spała u znajomych. Poinformowali również, że będą często z nią rozmawiać.

Eliana nie będzie bezpieczna w domu przed upływem dwóch tygodni od ostatniego kontaktu pary z pacjentem z pozytywnym wynikiem na COVID-19 - tak uznali rodzice. Oechsle chce podkreślić, że historia jej rodziny nie jest niczym nowym ani wyjątkowym; pracownicy służby zdrowia i pogotowie ratunkowe na całym świecie dokonują podobnych poświęceń rodzinnych dla większego dobra i wykonywania swojej pracy. 

Zobacz wideo Woś o przebiegu choroby: Z leczenia domowego trafiłem do szpitala
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.