Jak wygląda praca człowieka, który nie może być w domu? Położnik o sytuacji na porodówkach

Odkąd ogłoszono pandemię koronawirusa, zalecana jest praca zdalna. Są jednak zawody, w których nie jest to możliwe. "Położnictwo jest szczególną specjalnością" - napisał doktor Wojciech Falęcki, ginekolog-położnik. Pokazał na Instagramie zdjęcia z traktu porodowego. Opisał, jak wygląda teraz jego praca.

Doktor Wojciech Falęcki opublikował w mediach społecznościowych zdjęcie z Uniwersyteckiego Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka WUM. 

To jest mój 'home office'. Praca lekarza to więcej niż zawód. Jadąc dzisiaj do pracy, czułem się jak w scenariuszu filmu do miasta wyludnionego

- napisał. Dodał, że każdą planową wizytę, w tych szczególnych okolicznościach, można przełożyć, ale położnictwo jest szczególną specjalnością. 

 

Koronawirus w Polsce. Jak wyglądają porody?

Tygodnie lecą nieubłaganie. W tych dniach cała ochrona zdrowia jest na pierwszym froncie walki z koronawirusem. Nowe wytyczne, postępowania, zalecenia. Uczymy się ich żeby powstrzymać dalsze rozprzestrzenianie się wirusa

- napisał Falęcki. Podkreślił, że w klinice, w której pracuje są wprowadzane liczne zmianyCoraz więcej placówek zdrowotnych wprowadza zakaz porodów rodzinnych i odwiedzin w związku z koronawirusem. Falęcki opisał, jak wyglądał poród, który on odebrał:

Dziś jestem od rana na oddziale położniczym. Zaraz po przyjściu byłem przy porodzie Helenki. Pacjentka, położna i ja. Traf chciał że Helenkę prowadziłem od 7 tyg ciąży, więc można powiedzieć że partnerem był lekarz prowadzący - w końcu znamy się już od 9 miesięcy.

Koronawirus. Lekarze mają mnóstwo pracy. Apelują do pacjentów

W mediach społecznościowych pojawiają się wpisy pracowników służby zdrowia. To relacje z "pierwszej linii frontu" oraz liczne apele. Lekarze zalecają pozostanie w domu. Joanna Sawicka-Metkowska, pediatra znana w sieci jako Doktor Poziomka, na swoim facebookowym profilu umieściła apel do rodziców. "My - medycy jesteśmy w miejscach takich jak Izba Przyjęć/SOR dla Was. Ale musicie nam pomóc!" - napisała lekarka. Podkreśliła, że na izbie przyjęć dzieje się teraz aż za dużo. "Dopóki umiecie opanowywać objawy infekcji smarki, gardła i kaszelki u dzieciaków - nie zabierajcie ich do przychodni/NPL [nocnej pomocy lekarskiej - przyp. red.] a tym bardziej nie na SOR czy Izbę Przyjęć. Zostawcie te miejsca dla najbardziej potrzebujących" - napisała. 

Zobacz wideo Prezydent apeluje, aby nie przychodzić do szpitali
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.