Nie wszystkie szkoły są zamknięte. Zajęcia odbywają się m.in. w Ośrodkach Rewalidacyjno-Wychowawczych

W związku z pandemią koronawirusa, od poniedziałku zawieszono zajęcia dydaktyczno-wychowawcze. Uczniowie zostali w domach, jednak nie wszyscy. Są placówki, które wciąż działają.

Premier Mateusz Morawiecki poinformował, że w dniach 12-25 marca przedszkola, szkoły i placówki oświatowe zarówno publiczne, jak i niepubliczne nie będą prowadziły zajęć dydaktyczno-wychowawczych (ten czas, jak mówi minister edukacji narodowej, może zostać wydłużony). Nauczyciele i uczniowie są zachęcani do zdalnej nauki, polecane są liczne platformy, które mają sprawić, że lekcje będą przyjemnością.

Jednak nie we wszystkich placówkach zawieszono zajęcia. Są takie, które - mimo zagrożenia - wciąż działają.

Są szkoły, które nadal są otwarte

Jak czytamy na stronie MEN, zawieszenie zajęć dydaktyczno-wychowawczych dotyczy przedszkoli, szkół i placówek oświatowych (publicznych i niepublicznych), z wyjątkiem: 

  • poradni psychologiczno-pedagogicznych,
  • młodzieżowych ośrodków wychowawczych, młodzieżowych ośrodków socjoterapii, specjalnych ośrodków wychowawczych,
  • przedszkoli i szkół w podmiotach leczniczych i jednostkach pomocy społecznej,
  • szkół w zakładach poprawczych i schroniskach dla nieletnich,
  • szkół przy zakładach karnych i aresztach śledczych.

Nie zamknięto także Specjalnych Ośrodków Szkolno-Wychowawczych i Ośrodków Rewalidacyjno-Wychowawczych.

Ze względu na dobro niepełnosprawnych dzieci Specjalne Ośrodki Szkolno-Wychowawcze i Ośrodki Rewalidacyjno-Wychowawcze pozostają otwarte. W niektórych przypadkach dwutygodniowa przerwa w zajęciach może mieć negatywne skutki w zakresie np. działań i zajęć rewalidacyjnych czy terapeutycznych

- napisano na stronie MEN. Zaznaczono także, że to rodzic zdecyduje, czy dziecko może uczęszczać do tych placówek. Rodzice dzieci do lat ośmiu, które zostaną w domach, zachowają prawo do dodatkowego zasiłku opiekuńczego.

Niepełnosprawne dzieci w grupie ryzyka

Skupiono się na negatywnych skutkach, jakie może wywołać przerwa w zajęciach, ale zapomniano, że niepełnosprawne dzieci, które często mają problemy z oddychaniem i bez koronawirusa, są w grupie ryzyka. Zwraca na to uwagę wicedyrektorka jednej z placówek, które pozostały otwarte, cytowana przez "Gazetę Wyborczą". Dodaje, że rodzice jednogłośnie zdecydowali się zatrzymać dzieci w domach.

Oni sami doskonale znają się na rehabilitacji własnych dzieci, dlatego jesteśmy pewni, że będą pracować z nimi w domach i przerwa w zajęciach nie odbije się negatywnie na kondycji dzieci

- mówi w rozmowie z "Wyborczą" wicedyrektorka.

Potrzebne zmiany

Rodzice zostawiają w domach, ale wtedy placówki nie otrzymają pieniędzy - są one wypłacane jedynie za zrealizowane zajęcia. Dlatego pojawiły się apele do władz. Polskie Stowarzyszenie na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną zwróciło się do premiera o zmianę decyzji w sprawie zawieszenia zajęć - aby zamknięte zostały również placówki specjalne. Kolejne pismo skierowano do NFZ, dotyczy możliwości ryczałtowego rozliczania kontraktów.

Zobacz wideo Szkoły zamknięte. Czy państwo pomoże rodzicom na umowach śmieciowych?
Więcej o: