Premier Mateusz Morawiecki poinformował, że w dniach 12-25 marca przedszkola, szkoły i placówki oświatowe zarówno publiczne, jak i niepubliczne nie będą prowadziły zajęć dydaktyczno-wychowawczych. Na stronie Ministerstwa Edukacji Narodowej pojawiła się informacja dotycząca pracy zdalnej w czasie zawieszenia zajęć. Nauczyciele są zachęcani do tego, aby wspierali uczniów i przekazywali im materiały do samodzielnej pracy w domu. Jak to wygląda w praktyce?
W Liceum Ogólnokształcącym im. Biskupa Leona Wetmańskiego (Collegium Leonium) w Sierpcu lekcje online wystartowały w czwartek. Jak przyznaje dyrektor placówki, ksiądz Michał Kiersnowski, pomysł wyszedł od uczniów.
Współpracujemy z włoską szkołą w ramach programu Erasmus+. Kiedy we Włoszech zamknięto szkoły, nasi uczniowie zaczęli się zastanawiać, czy u nas będzie tak samo? Co wtedy? Czy da się uczyć na odległość? Sami uczniowie zaproponowali platformę, z której na co dzień korzystają, grając w gry online. Jeden z uczniów zgłosił się z gotowością stworzenia serwera szkolnego z podziałem na klasy i przedmioty. Serwer był gotowy we wtorek po południu, a w środę zapadła decyzja o zawieszeniu zajęć w szkołach
- mówi w rozmowie z eDziecko.pl dyrektor liceum. Dodaje, że chociaż od strony prawnej lekcje nie są obowiązkowe, to na platformie zalogowało się 100 proc. uczniów, a w wielu klasach na zajęciach była stuprocentowa frekwencja. Nauczyciele także zgodzili się na taką formę nauki - zarówno ci młodsi, jak i ci starsi. Niektórzy mieli obawy, czy poradzą sobie od strony technicznej, ale z pomocą uczniów udało się pokonać trudności.
Jak lekcje online wyglądają w praktyce? Jak przyznaje dyrektor sierpeckiego Leonium, okazały się intensywną pracą - i dla uczniów, i dla nauczycieli.
Z tego powodu lekcje trwają krócej, niż normalnie - 35 minut - a przerwy są wydłużone. Została także zredukowana liczba godzin lekcyjnych w tygodniu, zajęcia online rozpoczynają się później, a kończą wcześniej. Część lekcji odbywa się na żywo, część poświęcona jest na pracę własną uczniów, bez asysty nauczyciela
- opowiada nam dyrektor. Podkreśla także, że lekcje nie są obowiązkowe, a uczniowie nie mają wpisywanych obecności ani nieobecności. Dodaje, że gdyby któryś nauczyciel nie chciał prowadzić lekcji albo nie mógł z konieczności opieki nad dzieckiem, to nie może go zmusić. "Jednak w naszej szkole panują normalne relacje i wszyscy podchodzą do sprawy po ludzku" - zaznacza ksiądz Kiersnowski.
O tym, jak wygląda to obecnie w szkole jej córki, opowiedziała nam mama nastolatka z jednej z warszawskich państwowych szkół podstawowych.
Niektóre lekcje są normalnie, w normalnych godzinach, z nauczycielem, chociaż zdalnie - grupa na fejsie i telekonferencja. Tak przynajmniej wyglądały najważniejsze przedmioty (bo egzaminacyjne): polski, matematyka, angielski
- opowiada moja rozmówczyni.
Dzieciaki nie odczuwały izolacji, a zarazem musiały siedzieć w domu i nie łaziły po galeriach
- zaznacza. Dodaje, że część zadań dostają dzień wcześniej (czyli pierwsze już w dniu, gdy ostatni raz były w szkole), często w fajnej nowoczesnej formie - na przykład specjalne sudoku, spójne z aktualnie omawianym na matematyce temacie.
Są też szkoły, w których nie ma wirtualnych lekcji, nauczyciele za pośrednictwem dziennika elektronicznego wysyłają uczniom informację o tym, co powinni zrobić.
Dzieci zabrały książki ze szkoły, pani codziennie wysyła na Librusie informacje, co trzeba zrobić. Wiadomości są pisane do dzieci, to do nich zwraca się wychowawczyni. Nie tylko mówi, co mają przerobić, ale i motywuje je, podpowiada, które przedmioty dostępne w domu można wykorzystać do zadań
- opowiada mama drugoklasistki z warszawskiej podstawówki. U innej mojej rozmówczyni, której dzieci również chodzą do szkoły podstawowej, jest podobnie - nauczyciel za pośrednictwem dziennika elektronicznego wysyła informacje o zadaniach, które trzeba zrobić. Dodaje także, że wszystkie szkolne konkursy są otwarte, mogą się zgłaszać do nich wszyscy chętni, którzy wcześniej rezygnowali z powodu braku czasu. Moja rozmówczyni podkreśla także, że wspólnie z nauczycielką i innymi rodzicami szukają ciekawych edukacyjnych rozwiązań dostępnych online.
Na stronie MEN znajdziemy także linki do polecanych stron edukacyjnych. Przydadzą się one nie tylko nauczycielom, którzy planują prace na najbliższe dni, lecz także uczniom oraz ich rodzicom, którzy na własną rękę szukają zajęć dla dzieci. Znajdziemy tam materiały zarówno dla starszych, jak i młodszych odbiorców.