Wady słuchu - wykrywanie, rehabilitacja

Polska jest jednym z niewielu krajów, w których udało się stworzyć bardzo skuteczny system wykrywania i terapii wad słuchu u niemowląt i małych dzieci.

System badań przesiewowych obejmuje wszystkie noworodki. Ale opieka nad dziećmi z niedosłuchem nie kończy się na tym jednym badaniu - są one objęte dalszą diagnostyką i mają zapewnioną rehabilitację.

Badanie noworodków

Pierwsze badanie słuchu u noworodków wykonuje się w drugiej dobie życia (wcześniej przewód słuchowy może być zatkany mazią płodową, więc badanie nie byłoby miarodajne). Badanie wygląda trochę tak, jak mierzenie temperatury termometrem dousznym, choć aparat bardziej przypomina słuchawkę telefonu. Wykonuje się je zwykle podczas snu. Jeśli wynik jest nieprawidłowy, badanie noworodka powtarza się w dniu wypisu ze szpitala.

Personel oddziału noworodkowego zbiera również informacje, które mogą wskazywać, że istnieją czynniki wskazujące na ryzyko uszkodzenia słuchu, na przykład ze względów genetycznych czy z powodu przebytej przez mamę w ciąży infekcji (groźne są: toksoplazmoza, różyczka, cytomegalia, opryszczka). Do grupy ryzyka zalicza się także m.in. dzieci, które po urodzeniu ważyły mniej niż 1500 g, oraz te, które otrzymały mało punktów w skali Apgar (mniej niż 4 w pierwszym badaniu lub mniej niż 6 w badaniu powtórnym).

Diagnostyka wad słuchu

7-8 proc. przebadanych dzieci kieruje się do dalszej diagnostyki w wyspecjalizowanych ośrodkach audiologicznych (tzw. drugiego stopnia referencyjności). Dzieci te powinny przejść powtórne badanie, zanim skończą dwa miesiące. U większości to drugie badanie nie potwierdza wady słuchu. Placówki audiologiczne mają również pod swoją opieką dzieci z grupy ryzyka, u których niedosłuch może się ujawnić później.

Do końca trzeciego miesiąca życia proces stawiania diagnozy powinien być zakończony. Jeśli niedosłuch jest związany z nieprawidłową pracą ucha środkowego, niekiedy wystarczy zastosowanie odpowiedniej terapii. Zaburzenia słuchu mogą też wynikać z trwałego uszkodzenia. Wtedy dziecko będzie potrzebować aparatów słuchowych i pomocy specjalistów, by opanować język mówiony.

Aparat słuchowy, rehabilitacja

Niezwykle istotne jest, by zdiagnozowane dziecko otrzymało aparaty słuchowe i zostało objęte rehabilitacją przed ukończeniem 6. miesiąca życia. Postępy w rehabilitacji są wtedy największe. Dobre aparaty słuchowe są drogie (kosztują kilkanaście tysięcy złotych). Wprawdzie rodzice mogą starać się o ich dofinansowanie z NFZ, Powiatowych Centrów Pomocy Rodzinie i Miejskich Ośrodków Pomocy Społecznej, ale trudno to wszystko zgrać tak, aby dziecko otrzymało aparaty odpowiednio wcześnie. Dlatego powstała sieć Banków Aparatów Słuchowych, które wypożyczają aparaty dla niemowląt i małych dzieci do czasu zakupienia aparatów przez rodziców. Takie Banki działają w 18 miastach w Polsce (ich adresy znaleźć można na stronie Fundacji Orange - www.fundacja.orange.pl).

Dzieci niesłyszące mogą bezpłatnie korzystać z kompleksowej pomocy Ośrodków Wczesnej Interwencji. Pracują tam psychologowie, pediatrzy, fizjoterapeuci, logopedzi i pedagodzy. Terapię mowy dla dzieci prowadzą także Poradnie Polskiego Związku Głuchych i inne organizacje pozarządowe.

Terapia wad słuchu

W rehabilitacji i wspieraniu rozwoju dziecka z niedosłuchem ogromną rolę odgrywają rodzice. Muszą pilnować terminów wizyt lekarskich, organizować zajęcia rehabilitacyjne, a nawet częściowo wejść w rolę rehabilitanta. Bardzo ważne dla rozwoju dziecka jest odpowiednie odczytywanie przez mamę sygnałów ze strony niemowlęcia i dostosowywanie się do nich. Karmienie, przewijanie, kąpanie dziecka warto wykorzystywać do nawiązywania bliskiego kontaktu i rozwijania bezsłownej komunikacji. Także porozumiewanie się za pomocą języka migowego sprzyja rozwojowi dziecka. To jego pierwszy język; polszczyzna mówiona i pisana będzie jego drugim językiem. Rodzice niesłyszący mają w tym wypadku przewagę nad słyszącymi - dzięki znajomości języka gestów łatwiej im nawiązać kontakt z maluchem.

Dzięki odpowiedniej opiece nawet dzieci z poważnymi wadami nauczą się mówić, pójdą do zwykłej szkoły, będą funkcjonować w sposób zbliżony do słyszących rówieśników. Gdyby wada ta była wykryta później, byłyby skazane na szkołę specjalną.

Konsultacja: dr n. med. Marzanna Radziszewska-Konopka, otolaryngolog i audiolog

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.