Preparaty uodparniające

Czy warto podawać małym dzieciom witaminy, szczepionki i inne preparaty uodporniające?

W tym artykule nie chcemy rozstrzygać, kto ma rację.

Odporności trzeba pomóc - MARIA JAKUBIAK, lekarz rodzinny, pediatra, mama pięciorga dzieci

Układ odpornościowy człowieka, podobnie jak cały organizm, dojrzewa stopniowo. Noworodek otrzymuje pulę przeciwciał odpornościowych od matki zarówno w czasie ciąży, jak i podczas karmienia piersią. Jednak jego układ immunologiczny jest jeszcze na tyle słaby, że trzeba go wspierać szczepieniami bez nich kontakt z osobą cierpiącą np. na gruźlicę mógłby się zakończyć chorobą o bardzo ciężkim przebiegu. W swojej praktyce lekarskiej wielokrotnie przekonałam się, jak ważne są obowiązkowe szczepienia dzieci.

Także te dodatkowe, jak np. potrójna szczepionka przeciw śwince, odrze i różyczce, są godne polecenia, chronią bowiem maluchy przed chorobami, które na pewien czas wyłączają je z codziennej aktywności, mogą grozić ciężkimi powikłaniami i na długo osłabiają organizm.

Doradzałabym natomiast ostrożność, jeśli chodzi o szczepienia małych dzieci przeciw grypie. Następstwa regularnego stosowania tego preparatu i jego wpływ na układ immunologiczny nie są dostatecznie zbadane.

Na pewno warto zapobiegać chorobom przez hartowanie (codzienne spacery), wakacyjne wyjazdy, unikanie gwałtownego przegrzania i ochłodzenia organizmu. Warto też wspomagać osłabiony organizm preparatami witaminowymi i roślinnymi (ich dobór zależy od stopnia dojrzałości układu immunologicznego). Należy unikać niekontrolowanego podawania antybiotyków, które poważnie zaburzają funkcjonowanie mechanizmów odpornościowych.

Niemowlętom dobrze służą zestawy witamin oraz środki wyprodukowane na bazie składników roślinnych. Na bardziej inwazyjne metody uodporniania jest jeszcze za wcześnie ze względu na niedojrzałość układu immunologicznego.

Przedszkolaki są szczególnie narażone na infekcje. Żeby lepiej się przed nimi broniły, warto im podawać preparaty witaminowe i ziołowe. Trzy-, cztero pięciolatki mogą również przyjmować specjalne szczepionki, podnoszące odporność na choroby. Występują one w postaci doustnej (np. Ribomunyl) lub donosowej (np. IRS 19). Sześciolatki mogą korzystać z dość popularnej szczepionki o nazwie Bronchovaxon.

Trzeba pamiętać o tym, że dzisiaj stawiamy dzieciom naprawdę duże wymagania. Stres, zmęczenie, wysiłek psychiczny i fizyczny, a wreszcie spadek odporności organizmu to często cena, jaką maluchy płacą za wielogodzinny pobyt w przedszkolu i liczne zajęcia dodatkowe. Przemęczonym dzieciom doskonale robi przeprowadzona przynajmniej dwa razy w roku kuracja witaminowa (wzbogacona o magnez i wapń). Szczególnie korzystny efekt daje ona w okresie przesilenia jesiennego i zimowego.

Wbrew fizjologii- JACEK CZELEJ, doktor nauk medycznych, pediatra, organizator ochrony zdrowia, ojciec dwojga dzieci

Spadek odporności organizmu może mieć bardzo różne przyczyny. Często nie bierzemy pod uwagę najprostszych, takich jak przegrzewanie dziecka czy niewłaściwa dieta, uboga w warzywa i owoce. Jeszcze trudniej zrozumieć rodzicom, że siły obronne organizmu osłabia ciągłe przesiadywanie przed telewizorem czy ekranem komputera (brak ruchu) i niepotrzebne stresy spowodowane m.in. oglądaniem telewizji.

Żeby wzmocnić organizm malucha, sięga się najczęściej po rozmaite mało fizjologiczne metody czy preparaty. To sposób na doraźne zlikwidowanie skutków, lecz nie przyczyn kiepskiej kondycji pacjenta. Sukces jest więc na ogół krótkotrwały.

Popularne szczepionki poliwalentne (wieloskładnikowe, podawane doustnie lub do nosa), które mają podnieść ogólną odporność dziecka, mogą rozchwiać jego system immunologiczny. Nie są dobrane do indywidualnych potrzeb, mogą więc dawać odczyny alergiczne i rozmaite powikłania. W rezultacie organizm staje się z czasem coraz bardziej bezbronny.

Zagraniczne szczepionki uodporniające produkowane są na bazie lokalnej flory bakteryjnej, co zmniejsza ich skuteczność w naszych warunkach. Dlatego, jeśli już koniecznie chcemy podawać maluchowi preparat tego rodzaju, powinniśmy wybrać szczepionkę rodzimej produkcji.

System immunologiczny dziecka i tak jest już obciążony szczepieniami obowiązkowymi. Każda dodatkowa ingerencja sprawia, że "trzeszczy on w szwach". Nie można bezkarnie faszerować dziecka wszystkimi możliwymi szczepionkami: przeciw nawracającym infekcjom, grypie, zapaleniu opon mózgowych itp.

Nie jestem też zwolennikiem skojarzonej szczepionki przeciw śwince, odrze i różyczce. Ma ona potrójną "siłę rażenia", jest podawana pozajelitowo, może dawać doraźne i odległe powikłania, a przecież w naturalnych warunkach dziecko nie zapada na wszystkie te choroby jednocześnie. Zresztą szczepionka i tak nie chroni pacjenta przed zachorowaniem w stu procentach.

Matki chętnie kupują witaminy i mikroelementy w tabletkach łatwiej podać maluchowi pastylkę, która zawiera "wszystko, czego dziecko potrzebuje", niż poświęcić trochę czasu i uwagi jego diecie. Tymczasem taka pastylka to czysta chemia plus, również sztuczne, dodatki smakowe. Znacznie lepiej służą dziecku witaminy pochodzenia naturalnego owoców i warzyw. Jeżeli matka koniecznie chce uzupełnić dietę malucha gotowym preparatem, radziłbym najpierw przeprowadzić proste badanie kosmyka włosów. Pozwoli ono lekarzowi ocenić ewentualne niedobory soli mineralnych i mikroelementów oraz dobrać odpowiedni preparat. Polecam w tych przypadkach preparaty pochodzenia naturalnego, dostępne bez recepty. Przy niedoborach magnezu i nadmiarze metali ciężkich można zastosować np. Homeomag w tabletkach do ssania, zaś przy niedoborach soli mineralnych i mikroelementów np. Rexorubię w granulacie.

Więcej o:
Copyright © Agora SA