Najwyraźniej nie został niewykorzystania momentu, w którym dziecko jest zainteresowane wkładaniem różnych rzeczy do buzi (w tym i jedzenia). Wyręczanie dzieci we wszystkim na dłuższą metę nie popłaca. Teraz pozostaje spokojnie czekać i gdy widać, że synek jest głodny, postawić jedzenie w jego zasięgu, żeby mógł je sam "zdobyć". To właściwie jedyny sposób, bo około drugiego roku życia dziecko przeżywa okres buntu i przekory - może się uczyć samo w sprzyjających okolicznościach, a nie wtedy i tak, jak my to sobie umyślimy. Dodam, że problem prędzej czy później się rozwiąże, gdyż jak Pani widzi, wszyscy wokół jakoś samodzielnie jedzą.