Koślawe kolana

Zauważyłam, że moja dwuletnia córka ma trochę wykrzywione nogi. Byłam z nią u ortopedy, który stwierdził niewielką koślawość kolan i zalecił specjalne obuwie (z tzw. obcasem Thomasa i wkładką syponującą). Niedawno dowiedziałam się, że koślawość kolan w tym wieku jest zjawiskiem normalnym. Czy wobec tego noszenie specjalnych butów jest konieczne?

Niewielka koślawość kolan istotnie jest w tym wieku cechą fizjologiczną, czyli powszechną i ustępującą z wiekiem (dzieje się to szybciej, jeśli dziecko często siada po turecku i jeździ na rowerze). Myślę jednak, że skoro ortopeda zalecił takie właśnie postępowanie, jak najbardziej właściwe przy koślawości, to trzeba się tych zaleceń trzymać. Widocznie specjalista uznał, że w tym wypadku koślawość nie mieści się już w granicach fizjologii.

W czasie bilansu dwulatka pani doktor stwierdziła u mojej synka koślawość kolan i nakazała sadzanie go po turecku. Wydaje mi się to raczej nierealne, ponieważ moje dziecko na wszystko mówi "nie" i wątpię, by zechciało tak siadać. Mam też inną wątpliwość: czy lekarz pediatra może sam stwierdzić taką wadę? Czy nie powinnam zasięgnąć porady ortopedy?

Niewielka koślawość kolan jest w tym wieku fizjologiczna i najczęściej wyrównuje się samoistnie w późniejszych latach. Bardzo częstą przyczyną prawdziwej koślawości jest płaskostopie, ale diagnozę powinien postawić ortopeda dziecięcy, gdyż odróżnienie płaskostopia fizjologicznego od patologicznego nie jest proste. W przypadku córeczki zalecałbym konsultację u takiego specjalisty. Oceni on, z jakim rodzajem koślawości mamy do czynienia i czy konieczne jest leczenie (rzeczywiście stosuje się między innymi sadzanie dziecka po turecku).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.