Cukrzyca

Melchior Wańkowicz wymyślił przed wojną hasło "cukier krzepi". To prawda, ale cukier to jeszcze nie wszystko.

Żeby energią z glukozy mogły pokrzepić się wszystkie komórki, niezbędna jest insulina. Ten wytwarzany przez trzustkę hormon umożliwia przyswajanie glukozy i jej wykorzystywanie. Gdy go brak - rozwija się cukrzyca. Glukoza, choć krąży wtedy we krwi, jest bezużyteczna, a nawet szkodliwa dla organizmu.

Skąd ta cukrzyca?

Cukrzyca rzadko występuje u niemowląt. Zwykle ujawnia się dopiero około 10. roku życia, ale z roku na rok przybywa zachorowań u kilkulatków.

Dlaczego dziecko, którego organizm jeszcze tydzień temu normalnie wydzielał insulinę, nagle jej nie ma? Przyczyną jest niszczenie przez organizm własnych komórek produkujących insulinę. Powód nie jest znany. Komórek zdolnych do produkcji insuliny ubywa u chorego dziecka stopniowo, przez lata. Z chwilą gdy jest ich już niewiele, pojawiają się pierwsze objawy choroby. Nie bez znaczenia są też predyspozycje rodzinne. Jeżeli mama lub tata chorują, ryzyko, że dziecko będzie miało cukrzycę, wynosi 5%, a gdy obydwoje rodzice są cukrzykami - prawdopodobieństwo rośnie do 20%. Dziecko może być jednak pierwszą osobą w rodzinie, która zachorowała na cukrzycę. Choroba często ujawnia się podczas banalnej infekcji wirusowej lub w stresie.

Wielkie pragnienie

Pierwsze objawy bardziej dziwią niż martwią rodziców. Malec zaczyna pić ogromne ilości płynów, bez przerwy jest spragniony. Wynika to z rosnącego stężenia cukru we krwi, który nerki chcą wypłukać z organizmu. Ilość moczu rośnie do kilku litrów dziennie. Pieluchy trzeba znacznie częściej zmieniać, są często przemoczone na wylot.

Starszy malec ma problemy z utrzymaniem moczu, moczy się w nocy. Ma duży apetyt, ale chudnie. Dziecko jest osłabione, łatwo się męczy i denerwuje. Jego twarz staje się pąsowa, skóra sucha, szorstka, w kącikach ust pojawiają się zajady. Może rozwinąć się stan zapalny dróg moczowych, prącia lub pochwy. To skutek namnażania się bakterii w słodkim moczu i na skórze wokół cewki moczowej.

Komórki, zamiast z cukru, czerpią energię ze spalania białek i tłuszczów. Niestety, przy ich przemianie wytwarzają się szkodliwe produkty uboczne - ketony. Dziecko wymiotuje, ma bóle brzucha, jest odwodnione i senne. Jego oddech staje się głębszy, spowolniony. Z ust czuć zapach acetonu, przyrównywany do zapachu zgniłych jabłek. Gdy pojawi się któryś z tych objawów, natychmiast wezwij pogotowie, gdyż dziecko może stracić przytomność.

Diagnoza: cukrzyca

Żeby potwierdzić rozpoznanie, pobiera się krew i oznacza w niej poziom cukru (tzw. glikemię). Jeżeli krew pobrana rano, na czczo, zawiera ponad 120 mg% glukozy, a jakikolwiek inny pomiar w ciągu dnia przekracza 200 mg%, jest prawie pewne, że dziecko ma cukrzycę. Zawsze bada się też mocz, żeby stwierdzić, czy i ile jest w nim cukru i acetonu. Jeżeli diagnoza zostanie potwierdzona, dziecko będzie przyjęte do szpitala mniej więcej na dwa tygodnie. Otrzyma insulinę i kroplówki, żeby zahamować szkody wyrządzone przez chorobę. Kilkakrotnie w ciągu dnia malec będzie miał pobieraną krew i oznaczany poziom cukru, żeby ustalić, jak dużych dawek insuliny wymaga na co dzień.

Niestety, cukrzyca jest chorobą nieuleczalną i żeby utrzymywać poziom cukru w normie, dziecko będzie musiało codziennie mieć wstrzykiwaną insulinę.

Tylko insulina

Teściowa ma cukrzycę i bierze tabletki, dlaczego dziecko nie może brać tabletek? - pytają nieraz rodzice. Rzeczywiście, tzw. cukrzyca typu II, występująca u starszych, zwykle otyłych osób, może być kontrolowana za pomocą tabletek korygujących poziom cukru, ponieważ trzustka chorego wytwarza jednak własną insulinę. U dzieci z cukrzycą trzustka już jej nie produkuje.

Insuliny nie można przyjmować w tabletkach, gdyż zostałaby strawiona w przewodzie pokarmowym. Zastrzyki wykonuje się podskórnie w ramię, udo lub brzuch; nie są one bolesne. Życie osób z cukrzycą zmieniły urządzenia do wstrzyknięć zwane penami. Wyglądają jak wieczne pióro, które zamiast stalówki ma cienką igłę. Odpowiednim pokrętłem nastawia się wymaganą dawkę insuliny, wbija igłę pod skórę i naciśnięciem przycisku wprowadza insulinę. Rodzice przechodzą szkolenie na temat wstrzyknięć jeszcze wtedy, kiedy dziecko przebywa w szpitalu. Kiedyś cukrzycy robili sobie dwa zastrzyki na dobę: przed śniadaniem 2/3 potrzebnej dawki insuliny i 1/3 przed kolacją. Wymagało to od rodziców i od dziecka bardzo rygorystycznego trybu życia: ustalonych pór posiłków, odpowiedniego jadłospisu, gotowania strzykawek.

Obecnie większość dzieci ma tak obliczone dawki insuliny, że wstrzyknięcia odbywają się 3-4 razy w ciągu dnia, przed każdym posiłkiem. Dziecko może dzięki temu jeść prawie to samo, co jego rówieśnicy.

Bez kontroli ani rusz

Leczenie cukrzycy polega na przywróceniu normalnego poziomu cukru we krwi: nie więcej niż 100 mg% na czczo, a 200 mg% po posiłkach. Wstrzyknięcia insuliny przed posiłkami działają tak jak naturalne wydzielanie. Żeby jednak wiedzieć, ile wstrzyknąć, trzeba kilka razy w ciągu dnia zmierzyć poziom cukru we krwi. Służą do tego małe aparaty zwane glukometrami. To niezbędny zakup po rozpoznaniu u dziecka cukrzycy. Aparat ma igłę, którą nakłuwa się palec. Z kropli krwi pobranej na specjalny pasek aparat odczytuje poziom cukru. Jeżeli jest zbyt wysoki, trzeba dziecku podać więcej insuliny.

Dawki modyfikuje się też w zależności od diety i trybu życia dziecka. Jeżeli malec ma w planie grę w piłkę, wycieczkę rowerową czy występ w przedszkolu, to wiadomo, że będzie potrzebował więcej niż zwykle energii. Należy więc podać mu obfitszy posiłek lub mniejszą dawkę insuliny, inaczej dojdzie do groźnego obniżenia się poziomu cukru we krwi (hipoglikemii).

Uwaga, cukier spada

Pierwsze sygnały niedocukrzenia:

uczucie głodu

pocenie się

drżenie rąk

bóle i zawroty głowy

zdenerwowanie, drażliwość

Jeżeli w porę nie poda się dziecku cukru (kawałka czekolady, cukierka, słodkiego napoju), może stracić przytomność i konieczne będzie wezwanie pogotowia. Do niedocukrzenia dochodzi też bardzo często, gdy dziecko po wstrzyknięciu insuliny nie zje posiłku. Malec zawsze powinien mieć przy sobie słodką przekąskę, a także karteczkę z informacją, że jest chory. O chorobie i o tym, jak radzić sobie z hipoglikemią, należy poinformować jego opiekunów - np. w przedszkolu.

Życie z cukrzycą

Z powodu groźby niedocukrzenia nie należy ograniczać aktywności dziecka. Wręcz przeciwnie. Im dziecko więcej się rusza, tym mięśnie zużywają więcej glukozy, spada poziom cukru, a komórki stają się czulsze na insulinę. Jej dawki będą mogły być mniejsze.

Nie trzeba już tak rygorystycznie przestrzegać diety. Najważniejsze, by posiłki były regularne, dopasowane do rytmu wstrzyknięć. Ich skład oraz wartość kaloryczna powinna być dostosowana do wieku i aktywności dziecka. Jeżeli malec ma ochotę na jakiś smakołyk, konieczne będzie zwiększenie dawki insuliny. Lepiej jednak, by dziecko było przyzwyczajone jeść mało słodkie ciasta, pić niesłodzone napoje i soki owocowe. Słodkie owoce: banany, śliwki, brzoskwinie maluch może jeść "na raty" w ciągu dnia.

Ważne jest, by przestrzegać terminów wizyt kontrolnych w poradni cukrzycowej. Dla rodziców najgorsze są pierwsze miesiące po rozpoznaniu choroby. Boją się puścić gdzieś dziecko samo, stale się denerwują, czy poziom cukru jest prawidłowy. To normalne, gdyż życia z cukrzycą muszą się nauczyć i rodzice, i dziecko. Choć samodzielne modyfikowanie dawek wydaje się początkowo bardzo trudne, z czasem rodzice świetnie wiedzą, ile jednostek insuliny w danej chwili trzeba dziecku podać. Stają się najlepszymi znawcami cukrzycy swojego dziecka.

Więcej o:
Copyright © Agora SA