Wady postawy - jak im zapobiec?

Stawiający pierwsze kroki malec, szybko rosnący przedszkolak, ślęczący nad zeszytami uczeń... Przed kośćmi, stawami, kręgosłupem małego człowieka stoją wielkie wyzwania. Jak wspierać ich rozwój i uchronić dziecko przed wadami postawy?

Pierwszy krok swego dziecka rodzice witają z euforią. Ale wkrótce ustępuje ona różnym obawom. Na przykład, że stópki malca są całkiem płaskie

W naszym kraju rodzice często się tym niepokoją, a to dlatego, że swego czasu płaskostopie zostało uznane za chorobę. Tymczasem zgodnie ze współczesną wiedzą nie jest ono chorobą, lecz pewnym wariantem rozwojowym stopy dziecięcej i w ogóle się go nie leczy. O chorobie można mówić dopiero wtedy, gdy towarzyszy mu przykurcz ścięgna Achillesa lub nadmierna koślawość tyłostopia.

Chodzi o sytuację, w której dziecko stojąc bardziej obciąża tył stopy od strony wewnętrznej? Z czego się to bierze?

Przyczyną jest najczęściej - mówiąc fachowo - nadmierna wiotkość łącznotkankowa. Chodzi o to, że włókna, z których zbudowane są torebki stawowe, są wtedy zbyt rozciągliwe. By zmniejszyć objawy nadmiernej wiotkości, zaleca się ćwiczenia wzmacniające mięśnie stopy. Ważne jest, żeby dziecko mogło jak najwięcej chodzić boso po nierównym terenie - po trawie, po piasku. Sprzyja to właściwemu formowaniu się stopy.

Zobacz wideo

Czy rodzice są w stanie sami ocenić, czy dziecko ma płaskostopie fizjologicznie (rozwojowe), czy jednak wymaga pomocy ortopedy?

Najprostszy sprawdzian, który mogą zrobić sami, to poprosić dziecko, żeby stanęło na palcach - jeśli można wtedy dostrzec łuk stopy, to w porządku. Jeśli nie, warto wybrać się do ortopedy, który ma nie tylko wiedzę i doświadczenie, ale także precyzyjne metody, pozwalające zmierzyć siłę nacisku różnych punktów stopy na podłoże.

I jeśli obawy rodziców się potwierdzą? Zaleci dziecku wkładki do butów?

Najważniejsze są odpowiednie ćwiczenia stóp. Wkładki można zalecić jako wspomagający element leczenia. I to najczęściej wtedy, gdy dziecko ma już 3-4 lata, a wciąż widać tę nadmierną koślawość tyłostopia towarzyszącą płaskostopiu.

Rodzice martwią się też często, że dziecko ma krzywe nóżki. Obawy rosną, gdy chodzi o dziewczynkę.

Dzieci w pierwszym i drugim roku życia, nawet dziewczynki, mają prawo mieć nogi nieco szpotawe, czyli mówiąc potocznie w lekkie "O". W wieku powyżej dwóch lat u obu płci obserwujemy koślawość stawów kolanowych, czyli nogi w "X". Ta cecha nasila się aż do 4.-5. roku życia, a potem słabnie; u kobiet w niewielkim stopniu utrzymuje się przez całe życie, a u chłopców od okresu dojrzewania ustępuje miejsca niewielkiej szpotawości.

Pierwsze kroki są wzruszająco nieporadne, na szeroko rozstawionych nogach

ze stopami zwróconymi na zewnątrz. My, ortopedzi, określamy to jako mocno niedojrzały wzorzec chodu. Potem dziecko ustawia stopy równolegle, a później, w wieku 4-5 lat - do wewnątrz, czasem potyka się nawet o własne palce. Wzorzec chodu rozwija się dynamicznie do około 6. roku życia, ale u każdego człowieka ma też cechy indywidualne. To dlatego z daleka rozpoznajemy bliską osobę po chodzie.

Postawa małego dziecka różni się od postawy dorosłego. Malec ma na przykład wypukły brzuszek. Dlaczego?

To znowu sprawa rozwojowa. Krzywizny kręgosłupa zaczynają się kształtować dopiero w 3.-4. roku życia. A ten "wypukły brzuszek", czyli pogłębiona lordoza lędźwiowa, jest charakterystyczny dla dzieci do 5.-6. roku życia. Często towarzyszą temu wydatne łuki żebrowe.

A czy to nie jest aby objaw krzywicy?

To pierwsze, co przychodzi rodzicom na myśl, a tymczasem krzywica należy dziś do najrzadziej występujących chorób. Przyczyna jest inna - dziecko w tym wieku bardzo dynamicznie rośnie, ale układy: kostny i mięśniowo- -więzadłowy rosną w różnym tempie, nierównomiernie.

Jaka jest na to rada?

Taka sama, jak na płaskostopie rozwojowe - cierpliwość. To, co kiedyś uważano za chorobę, w świetle współczesnej ortopedii traktowane jest za pewien etap rozwoju. Człowiek chciałby pewne rzeczy prostować wbrew naturze.

Jeśli jednak podejrzewamy, że granice fizjologii zostały przekroczone, to należy udać się do lekarza ortopedy, który po zbadaniu dziecka może zlecić wykonanie zdjęcia rentgenow-skiego. Na zdjęciu można dokonać odpowiednich pomiarów i porównać z normami dla wieku dziecka.

Co wobec tego jest naprawdę niepokojące?

Jeżeli dziecko ni stąd, ni zowąd zaczyna utykać. Tego nie wolno bagatelizować. Trzeba się z nim zgłosić do pediatry, do ortopedy albo na ostry dyżur. Najczęstszą przyczyną jest przemijające zapalenie stawu biodrowego (zwane też "zwiewnym") - to nie jest groźne; ale bywają i poważniejsze sprawy, np. bakteryjne zapalenie stawu, choroba Perthesa czy młodzieńcze złuszczenie głowy kości udowej, które wymagają specjalistycznego leczenia ortopedycznego.

U dzieci zdarzają się także schorzenia rozwojowe, np. jałowa martwica guza kości piętowej czy też guzowatości kości piszczelowej.

Brzmi bardzo groźnie.

Ale groźne nie jest. Jest to związane z tworzeniem się punktów kostnienia w obrębie tkanki chrzęstnej - czyli znowu z procesem naturalnym, który jednak czasem powoduje przemijające dolegliwości bólowe.

Ale to nie to samo co bóle wzrostowe?

Nie. Te biorą się z aktywności chrząstek wzrostowych, które umożliwiają wydłużanie się kości rosnącego dziecka. Najczęściej bóle te występują w pierwszych sześciu, siedmiu latach życia. Głównie w nocy, kiedy wydziela się hormon wzrostu. Nie wymagają żadnej interwencji. Zanim jednak uznamy, że mamy do czynienia właśnie z bólami wzrostowymi, trzeba skonsultować się ze specjalistą i wykluczyć inne schorzenia.

Na co jeszcze powinni zwrócić uwagę rodzice sześciolatka?

To pierwszy niebezpieczny okres, jeśli chodzi o rozwój skoliozy (nie licząc skoliozy wrodzonej, ta jest jednak rzadka).

Chodzi o boczne skrzywienie kręgosłupa?

"Boczne skrzywienia kręgosłupa" jest określeniem potocznym. Skolioza jest postępującą, trójpłaszczyznową deformacją kręgosłupa. Trzeba poprosić lekarza, który opiekuje się dzieckiem, żeby ocenił je pod tym kątem i w razie wątpliwości wystawił skierowanie do ortopedy.

Czy lekarstwem na skoliozę mogą być grupowe zajęcia zwane potocznie korektywą?

Przy pierwszych sygnałach skoliozy dobrze prowadzona korektywa może wystarczyć. W bardziej rozwiniętym stadium konieczne są ćwiczenia in-dywidualne, prowadzone przez rehabilitanta lub pod jego kierunkiem. W przypadkach bardziej zaawansowanych dziecko musi nosić gorset. Najcięższe postacie skoliozy leczy się operacyjnie.

Ale, jak wiadomo, lepiej zapobiegać niż leczyć. Skoro ruch ma tak wielkie znaczenie profilaktyczne, to jakie jego formy są najbardziej właściwe?

Najlepiej jest łączyć przyjemne z pożytecznym: taniec, jazda na rowerze, pływanie - myślę tu o zajęciach ogólnorozwojowych, a nie o wyczynowym uprawianiu sportu. Dzieci w wieku przedszkolnym na ogół chętnie się do nich garną.

A młodsze, do trzeciego roku życia?

Małe dzieci są bardzo aktywne z natury i mają niespożytą energię. Wystarczą im zabawy na placu zabaw, spacery w parku, z możliwością biegania, skakania, zabaw z piłką. A w domu jak największa swoboda ruchów, do której zresztą dążą instynktownie. Nie znoszą krępujących ubrań, tkwienia w jednej pozycji.

Czasem jednak muszą. W szkolnej ławce. I w domu przy odrabianiu lekcji. Jak chronić ich kręgosłup?

Tak dobrać wysokość krzesła i biurka, by stopy siedzącego dziecka spoczywały na podłodze, a nogi były zgięte w biodrach pod kątem prostym. Klawiatura komputera powinna leżeć na blacie biurka, a nie na wysuwanej spod niego półeczce, bo prowadzi to do przeciążenia szyjnego odcinka kręgosłupa.

I pamiętajmy: tornister z książkami świeżo upieczonego ucznia nie powinien ważyć więcej niż dwa kilogramów!

Na dobry stan kości i stawów duży wpływ ma dieta, lekka, zdrowa, bogata w wapń, czyli w mleko i jego produkty.

Dziecko, które wiele godzin siedzi nad książkami, po lekcjach musi wypoczywać w ruchu, nie przed ekranem.

Więcej o:
Copyright © Agora SA