Szczepić czy nie szczepić?

To pytanie nurtuje wielu rodziców, zwłaszcza gdy chodzi o szczepienia zalecane. Przed podjęciem decyzji warto poznać fakty i zapoznać się z opinią specjalisty.

Młodzi rodzice nie wiedzą, czy realizować po kolei cały kalendarz szczepień obowiązkowych i zalecanych, czy może wybierać tylko niektóre pozycje. Ostatnio narosło wokół tego tematu sporo kontrowersji.

Liczba dostępnych szczepionek zwiększyła się w ostatnich latach, a wiele z nich jest płatnych. Wybór optymalnego zakresu szczepień stanowi więc wyzwanie. Rodzice powinni podjąć przemyślaną decyzję w tej sprawie, dlatego radzę, by wybrali dobrego pediatrę i porozmawiali z nim, zanim urodzi się dziecko. Wtedy jest jeszcze czas, by zdobyć wiedzę na temat szczepionek oraz przeanalizować z lekarzem wszystkie za i przeciw.

A według pana, które szczepienia warto zrobić u małego dziecka?

Te, które mają potwierdzoną skuteczność, są bezpieczne i chronią dziecko przed ciężkimi chorobami lub poważnymi komplikacjami. Na pewno wszystkie obowiązkowe, a więc w ciągu dwóch pierwszych lat przeciwko: gruźlicy; wirusowemu zapaleniu wątroby typu B (tzw. żółtaczce wszczepiennej); błonicy, tężcowi i krztuścowi; pałeczce hemofilnej typu b; polio; odrze, śwince i różyczce.

Na tej liście są także te, których rodzice się obawiają, np. trójskładnikowa szczepionka przeciwko odrze, śwince i różyczce (tzw. MMR). Są opinie, że może wywołać autyzm.

Ten pogląd pojawił się w drugiej połowie lat 90. po publikacjach grupy naukowców brytyjskich. Później okazało się jednak, że przeprowadzone przez nich badania nie spełniały standardów naukowych.

A jednak rodzice dzieci z autyzmem często mówią, że owo zaburzenie pojawiło się właśnie po podaniu tej szczepionki.

Dotychczasowe obserwacje naukowe wskazują, że to przypadkowa zbieżność zdarzeń. MMR podaje się w drugim roku życia, a autyzm ujawnia się zwykle właśnie w drugim lub trzecim roku życia. To, że dwa zdarzenia występują w podobnym czasie, nie oznacza jeszcze, że pierwsze jest przyczyną drugiego. Żadne z przeprowadzonych po ogłoszeniu zarzutów wobec MMR wiarygodnych badań publikowanych w renomowanych czasopismach medycznych nie potwierdziło związku między podaniem tej szczepionki i autyzmem.

Rodzice boją się jednak, że kiedyś może do tego dojść. Zdarzały się już przecież przypadki wycofywania szczepionek.

Takie przypadki są jednak bardzo rzadkie, gdyż nowoczesne szczepionki poddaje się skrupulatnym badaniom przed dopuszczeniem ich do użytku. Częściej wycofuje się raczej pewne partie szczepionek - te, które zostały np. uszkodzone w procesie produkcji lub w transporcie. Kryteria wprowadzania szczepionek na rynek są o wiele ostrzejsze niż w przypadku niejednego leku. Istnieje teoretyczne ryzyko, że niektóre dzieci nie będą tolerować szczepienia i dlatego istnieją też programy monitorowania niepożądanych reakcji. Dzięki nim można formułować przeciwwskazania do szczepień, aby w przyszłości uchronić przed takimi reakcjami konkretne dzieci.

Potwierdzono jednak, że szczepionka przeciwko odrze może wywoływać zapalenie mózgu. Czy jest sens ponosić to ryzyko? Tym bardziej, że odra nie jest ciężką chorobą.

Taka reakcja poszczepienna występuje niezwykle rzadko - w jednym przypadku na milion zaszczepionych dzieci i - co najważniejsze - ustępuje nie pozostawiając żadnych trwałych uszkodzeń. Tymczasem zapalenie mózgu, które bywa konsekwencją zachorowania na odrę, zdarza się tysiąc razy częściej i może prowadzić nawet do śmierci. Choć u większości dzieci odra przebiega lekko, nie można przewidzieć które dziecko zostanie dotknięte ciężkimi komplikacjami. W przypadku tych chorób, które zwykle nie są groźne (np. świnka, różyczka, ospa wietrzna), celem szczepień jest ochrona przed poważnymi powikłaniami.

Jaki był powód zaliczenia do szczepionek obowiązkowych tej przeciwko pałeczce hemofilnej typu b (Hib)? Niektórzy rodzice uważają, że to skutek nacisków firm farmaceutycznych.

Przy rozszerzaniu programu szczepień obowiązkowych bierze się pod uwagę kilka czynników: jak bardzo sama choroba lub jej powikłania są groźne, jak często występują, czy znamy skuteczne sposoby ich leczenia, czy potrafimy określić grupę ryzyka. Hib może wywoływać ciężkie zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych i sepsę, zapalenie płuc oraz bardzo groźne zapalenie krtani, więc konsekwencje zakażenia należy uznać za poważne. O konieczności powszechnego szczepienia niemowląt przeciwko Hib zadecydował też fakt, że nie potrafimy precyzyjnie określić, które z małych dzieci są najbardziej narażone na zachorowanie. Ryzyko zostało ocenione jako dostatecznie duże u wszystkich małych dzieci, zwłaszcza w pierwszych dwóch latach.

A co ze szczepieniami zalecanymi? Czy można uznać, że są mniej ważne od obowiązkowych?

Na pewno nie wszystkie. To, że niektóre znalazły się wśród zalecanych, wynika głównie stąd, że Ministerstwo Zdrowia nie ma pieniędzy, by sfinansować ich zakup, bo priorytetem były inne (np. Hib).

Niektórych rodziców też nie stać na opłacenie wszystkich. Jeśli mieliby wybrać te najważniejsze szczepienia, to które?

Na pewno przeciw pneumokokom. Te bakterie mogą wywoływać ciężkie zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych i sepsę. Są groźne zwłaszcza dla dzieci do 2. roku życia i osób w podeszłym wieku. Często wywołują też zapalenie płuc. Dostępna obecnie szczepionka chroni przed siedmioma rodzajami pneumokoków z około 80 znanych. Są to jednak te najczęstsze, które w sumie odpowiadają za 71-86 procent ciężkich chorób pneumokokowych. Szacuje się, że w pierwszych dwóch latach życia ryzyko ciężkiego zachorowania jest największe - wynosi 30-40 przypadków rocznie na 100 tysięcy dzieci w tym wieku. Największe jest u wcześniaków i u dzieci przebywających w żłobkach, przedszkolach czy innych większych skupiskach ludzkich.

Za groźne uznawane są też meningokoki.

Tak, bo także wywołują ciężkie zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych i sepsę. W Polsce na razie dostępna jest szczepionka przeciwko meningokokom grupy C - jednej z dwóch najczęściej u nas występujących. Ryzyko zachorowania - zwłaszcza u dzieci w pierwszych latach życia - jest małe, ale konsekwencje mogą być bardzo poważne (duża śmiertelność). W niektórych rejonach kraju szczepienie bywa wykonywane obowiązkowo - wtedy gdy z danego obszaru napływają informacje o ognisku epidemicznym.

Czy poleca pan także szczepionki przeciwko grypie, wirusowemu zapaleniu wątroby typu A (tzw. żółtaczce pokarmowej) i rotawirusom?

Jeśli chodzi o szczepienie przeciwko grypie - warto, by pomyśleli o nim rodzice dzieci z cukrzycą i innymi chorobami metabolicznymi, z niedoborami odporności, przewlekłymi chorobami płuc, serca, nerek, wątroby i krwi oraz z chorobami neurologicznymi. Dzieci te należą do grupy ryzyka. Powinni się zaszczepić także ich rodzice i rodzeństwo. Bardziej narażone są także wszystkie dzieci do piątego roku życia - zachorowanie na grypę częściej kończy się u nich zapaleniem płuc, które wymaga leczenia w szpitalu. Dodajmy jednak, że skuteczność tych szczepionek u dzieci poniżej dwóch lat jest mniejsza niż u starszych.

Ryzyko żółtaczki pokarmowej w jest u nas obecnie małe, dlatego szczepienie polecam głównie dzieciom (i ich rodzicom) wyjeżdżającym na wakacje do krajów basenu Morza Śródziemnego, Azji, Afryki czy Ameryki Południowej i Środkowej, a także z przewlekłymi chorobami wątroby.

Co zaś do szczepienia przeciwko rotawirusom - najczęstszej przyczynie ostrej biegunki u małych dzieci - rodzice sami muszą ocenić, czy konsekwencje zarażenia są według nich poważne. U wielu dzieci występuje tak silna biegunka rotawirusowa, że konieczne jest leczenie w szpitalu. Jedno jest pewne - każde nie zaszczepione dziecko zarazi się rotawirusem przed ukończeniem czwartego lub piątego roku życia. Tyle, że u niektórych maluchów objawy są łagodne.

A co ze szczepieniem przeciw kleszczowemu zapaleniu mózgu?

Mogą o nim pomyśleć mieszkańcy województw podlaskiego i warmińsko-mazurskiego - rejonów, w których występują zarażone kleszcze. Najbardziej sensowne jest szczepienie dzieci, które już ukończyły czwarty rok życia. Młodsze raczej nie biegają same po krzakach. Poza tym mamy często je przewijają albo przebierają, więc taki kleszcz raczej nie pozostanie niezauważony. No i u najmłodszych choroba bardzo rzadko przebiega ciężko.

Które szczepionki są lepsze - wieloskładnikowe czy pojedyncze?

Wieloskładnikowe usprawniają realizację szczepień, a dziecku oszczędzają nieco przykrych przeżyć. I nie trzeba się obawiać, że przeciążają układ immunologiczny. On pracuje cały czas - wciąż jest bombardowany przez wszelkie bakterie i wirusy, więc taka pięcio- czy sześcioskładnikowa szczepionka nie jest w stanie mu zaszkodzić. Zresztą, jeśli wziąć pod uwagę np. szczepionkę przeciw krztuścowi, to jest ona lepiej tolerowana w takim pakiecie niż tradycyjna. Nie zawiera bowiem całej bakterii krztuśca tylko kilka jej wybranych białek.

Te wszystkie zalecenia dotyczą przeciętnego, zdrowego dziecka. Istnieją jednak przeciwwskazania do szczepień.

Dlatego w przypadku każdego dziecka decyzja musi być podejmowana indywidualnie i należy ją poprzedzić szczegółowym wywiadem i badaniem lekarskim. Powinny paść w nim pytania m.in. o to, czy dziecko jest chore (zarówno na choroby o ostrym przebiegu, jak i przewlekłe), czy cierpi na alergię, czy kiedykolwiek wystąpiła u niego poważna reakcja na szczepienie, czy miewało drgawki lub omdlenia, czy było leczone w ciągu ostatnich trzech miesięcy doustnymi kortykosteroidami, a w ciągu ostatnich czterech tygodni było na coś szczepione oraz czy otrzymywało krew lub preparaty krwi (np. immunoglobuliny). Dzieci, u których przeciwwskazania są naprawdę poważne, staramy się chronić pośrednio, np. szczepiąc ich rodziców, rodzeństwo lub opiekunów.

Dr med. Jacek Mrukowicz jest pediatrą. Pracował w Instytucie Pediatrii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, a obecnie jest redaktorem naczelnym fachowych czasopism: "Medycyna Praktyczna Pediatria" adresowanego do pediatrów i lekarzy rodzinnych oraz "Medycyna Praktyczna Szczepienia". Jest również dyrektorem Polskiego Instytutu Evidence Based Medicine w Krakowie - instytucji zajmującej się oceną skuteczności, bezpieczeństwa i opłacalności metod leczenia i profilaktyki.

Więcej o:
Copyright © Agora SA