Kolka

Ktoś powinien zbadać, jak kolka u pierwszego dziecka wpływa na dalszą historię całej rodziny.

Zanim zdecydowaliśmy się na drugie dziecko, musiało minąć 5 lat - mówi M. - Pierwsza córka miała kolkę. Trudno wyjaśnić, jakie to uczucie, kiedy twoje dziecko płacze całymi godzinami, a ty nie umiesz mu pomóc. Bałam się, że drugi raz tego nie zniosę.

- Mała miała tydzień, kiedy zaczęła się kolka - opowiada J. - Pierwsze dziecko, ja pełna wiary, że jakoś to będzie. Nie wiedziałam, co się dzieje. Płakała, nie chciała ssać, nie dawała się uspokoić. Trochę pomagało noszenie, więc nosiłam i płakałam z nią. Z przerażenia i z bólu, bo rana po nacięciu utrudniała poruszanie.

- Wysiadaliśmy nerwowo. Mąż mówił: zrób coś. Ja krzyczałam: łatwo ci powiedzieć, sam spróbuj - wspomina A. - Pierwsze tygodnie to był oblany egzamin z partnerstwa. Warczeliśmy na siebie, on uciekał z domu. Myślałam, że moje dawne normalne życie już się skończyło.

Co to jest kolka

Niemowlęca kolka to specyficzna dolegliwość. Nie można jej zdefiniować, trudno więc dokonać jakichkolwiek podsumowań na jej temat. Nie sposób ustalić, ilu procent dzieci dotyczy (podaje się widełki 10-40 proc.). Nie wiemy, w jakim stopniu dotyczy ona niedojrzałości układu pokarmowego, a w jakim nerwowego. Termin "kolka" kojarzy się z bólem brzucha. Ale nie jest do końca pewne, że płaczące przeraźliwie niemowlę rzeczywiście rozpacza z powodu bólu brzuszka. Prawdopodobnie rzeczywiście czasem czuje bolesny skurcz mięśniówki jelit, ale płacze także ze strachu, że ten ból się powtórzy, z lęku wywołanego zdenerwowaniem rodziców, ze zmęczenia.

Wszystko wskazuje na to, że kolka sama w sobie nie szkodzi, szkodzić jednak może powtarzające się traumatyczne doświadczenie strachu i bólu (np. warunkować reagowanie na podobne doświadczenia w przyszłości).

Różne przyczyny, różne sposoby

Łatwiej powiedzieć, co na kolkę nie pomaga, niż co przynosi ulgę. Nie pomaga (lub pomaga na krótką chwilę) przystawianie do piersi, podawanie smoczka, kołysanie, zmiana pieluchy i inne działania, które wykonujemy, gdy dziecko sygnalizuje płaczem, że coś jest nie tak.

A co pomaga? Prawdopodobnie kilkadziesiąt zupełnie różnych działań, przy czym żadne z nich nie jest środkiem uniwersalnym, nie pomaga wszystkim, ani nawet większości dzieci. Nie da się przeprowadzić solidnych badań nad sposobami walki z kolką. Jak bowiem zbadać, co przynosi ulgę, gdy nie do końca wiadomo, w czym dany środek ma pomóc i co zdziałać? Jedno dziecko ma złą technikę ssania i połyka dużo powietrza podczas karmienia. Inne ma wzdęcia z powodu niedoboru enzymu laktazy. Jeszcze inne reaguje bólem brzucha na nerwową atmosferę w domu. Pierwszemu pomoże zapewne zmiana pozycji do karmienia i odbijanie w czasie posiłku, drugiemu leczenie przepisane przez pediatrę, trzeciemu poprawa jakości życia rodzinnego.

Sytuację komplikuje fakt, że każdy na kolkę ma jakąś radę i rady te są zupełnie różne. Położna środowiskowa radzi jedno, pediatra co innego, nie mówiąc o znajomych. Rodzice głupieją.

Bezradność i poczucie winy

Gdy malutkie dziecko płacze, mama zwykle próbuje przystawić malucha do piersi. Jeśli to pomaga, to mama czuje się spokojna i wie, że pomogła dziecku. Ale w przypadku kolki ssanie piersi nie pomaga. Czasem malec rzuca się na pierś łapczywie, po czym szybko krzywi się, zaczyna przeraźliwie płakać, szarpie brodawkę, puszcza i nie daje się uspokoić. Przy pierwszej takiej akcji mama jest jeszcze w miarę spokojna. Przy dziesiątej zaczyna się martwić, że coś robi nie tak. Przy dwudziestej jest bliska załamania i zwątpienia. I bardzo podatna na krytykę. Wówczas pytanie: "Może zjadłaś coś, co mu szkodzi?", może zaboleć jak cios prosto w serce.

Z forum edziecko: "Moja malutka ma 3 miesiące i dalej ma kolki, na szczęście nie takie straszne jak na początku. Na pewno jest to wina jej mamusi, czyli mnie, która nie stosowała pilnie diety eliminacyjnej, bo nie była w stanie wyeliminować wszystkiego, co zaleca pediatra: nabiał pod każdą postacią, smażone, pieczone, surowe owoce i warzywa, kawa, gazowane, strączkowe...".

Niby "jej mamusia" nieco z siebie żartuje, zachowuje dystans, ale z postu bije poczucie winy i niezrozumienia.

"Julka ma 4 tygodnie, od dwóch tygodni patrzę, jak cierpi i serce mi pęka. Czuję się winna, że coś zjadłam złego, chociaż prawie nic już nie jem, frustruje mnie okropnie, że nie umiem jej utulić, drze się, jak najęta i pręży, ciężko ją tak ułożyć w ramionach, żeby jej było wygodnie, mąż próbuje pomagać, ale u niego to już całkiem szaleje".

Tata także nie ma lekko. To właśnie często ten moment, kiedy odsuwa się na bok, bo czuje się bezradny i bezużyteczny. Partnerka jakoś umie pomóc, on - nie. To już lepiej wyjść, przeczekać gdzieś z boku. Mama i dziecko jakoś się docierają, on czuje się zbędny.

Dziecko płacze, a rodzice mają dość tego, co miało być "najpiękniejszym doświadczeniem życia". Nie chcą nigdy więcej mieć dzieci. Nie radzą sobie ze swoimi emocjami. Nieustanny płacz dziecka może w nich wyzwolić zachowania, o jakie sami siebie nigdy by nie podejrzewali. Zdarza się, że najlepsza i najłagodniejsza mama (albo tata) pod słońcem ma ochotę potrząsnąć swoim dzieckiem. Uderzyć. Tak tylko trochę, z nerwów. Układ nerwowy noworodka może jednak takiego jednego, jedynego razu nie znieść. Potrząsanie może doprowadzić do mikrourazów rdzenia kręgowego, być przyczyną poważnych chorób, kalectwa, nawet śmierci.

Potrzebne wsparcie

Osoba, która przez kilka godzin dziennie jest pozostawiona sama z płaczącym przeraźliwie niemowlęciem, czuje się najbardziej samotnym człowiekiem na świecie, odciętym od wszelkich przyjemności i normalnych zajęć. Pomóc jej może wyjście do sklepu na zakupy, obejrzenie serialu w telewizji, chwila pływania na basenie, drzemka w ciszy, jazda samochodem na drugi koniec miasta i z powrotem albo jedna z tysiąca rzeczy zwykle sprawiających jej przyjemność. Każdy z nas inaczej odreagowuje, ale odreagować trzeba, bo tłumione emocje mogą wyzwolić rodzaj afektu.

Jeśli niemowlę cierpi na kolkę, poinformujcie o tym rodzinę i znajomych, poproście o pomoc. Dobrze byłoby, żeby bliscy ustalili z wami, jaka pomoc będzie najlepsza. Może trzeba przyjechać i porozmawiać o czymś innym niż dziecko. Może trzeba zabrać niemowlę na spacer, żeby mama mogła chwilę odetchnąć. Może trzeba posprzątać mieszkanie, bo rodzice nie mają na to chwili czasu, a w bałaganie czują się koszmarnie

Tematu kolki nie należy ani "lukrować", ani nim straszyć. O kolce trzeba mówić dużo i realnie oddawać jej obraz. Tak, to jest absolutny hardcore. Nie można z niej wyleczyć, można jedynie mieć szczęście i trafić na sposób łagodzenia jej objawów. Mija sama. Zanim minie, może wyrządzić wam krzywdę. Dlatego chcemy podsunąć wam trochę sposobów na kolkę. I powiedzieć: to nie jest wasza wina. Dobrze sobie radzicie. Pomagajcie sobie i wspierajcie się nawzajem. Za parę tygodni przeżyjecie błogie popołudnie wypełnione spokojem i ciszą. I następne też już będą dobre.

Ciągły płacz

Kolka zazwyczaj objawia się płaczem pojawiającym się napadowo popołudniami lub wieczorami. Płacz może trwać (z krótkimi przerwami lub bez) kilka godzin.

Dziecko może podkurczać nóżki i mieć twardy, napięty brzuszek. Tak to się zwykle opisuje w poradnikach. A jak to wygląda w praktyce?

- Zaczął płakać już w czwartej dobie życia. Z płaczu robił się bordowy, a potem siny.

- Płakał, a ja myślałam, że od tego płaczu w końcu pęknie. I będzie cisza.

- Zaciskała piąstki i wrzeszczała, jakby ją ktoś obdzierał ze skóry. Potem już nie wrzeszczała, tylko skrzeczała i chrypiała. Nie wiedziałem, że noworodek może wydawać takie dźwięki.

Łagodzenie objawów kolki

Kolka wiąże się z bolesnym skurczem. Trzeba więc działać rozkurczowo. Pomóc może ciepło: ciepłe okłady na brzuszek, ciepła kąpiel, rozgrzewający, spokojny dotyk ciepłej dłoni, noszenie w chuście.

Ból mogą sprawiać bąble gazów w jelitach. W ich pozbyciu się pomaga urządzenie zwane kateterem rektalnym. Wsunięte w odbyt pomaga w ujściu gazów. Do tego samego celu kiedyś używano końcówki termometru, ale to niewłaściwe postępowanie, może zaszkodzić.

Niemowlę można masować - nie w ciągu napadu kolki tylko w dzień, profilaktycznie, w sytuacji gdy rodzic i dziecko dobrze i spokojnie się czują. Instrukcje masowania znajdziecie np. na edziecko.pl i na mamotatocotynato.pl/kolka

Jeśli podczas karmienia dziecko ssie łapczywie, warto skrócić przerwy między karmieniami. Konieczne jest "odbijanie" niemowlęcia podczas posiłku i po nim. Jeśli mleko z piersi płynie zbyt szybko, przed karmieniem warto odciągnąć nieco pokarmu, a po przystawieniu dziecka do piersi odchylić się i oprzeć na poduszce.

Trzeba zadbać, by niemowlę karmione sztucznie podczas ssania nie łykało powietrza. Smoczek musi być wypełniony płynem w dwóch trzecich, można też kupić butelkę i smoczek antykolkowy.

Kolka może być objawem alergii pokarmowej. Zmiany w diecie warto wprowadzić, jeśli żadne sposoby łagodzenia objawów nie pomagają lub jeśli dziecko ma inne objawy alergii. U mamy karmiącej trzeba wtedy rozważyć dietę eliminacyjną. Mieszankę mleczną zastępuje się hydrolizatem.

Więcej o:
Copyright © Agora SA