Prawdy i mity o wpływie diety na zęby

Czy jedzenie słodyczy zawsze szkodzi? Co ma pić dziecko, żeby mieć zdrowe zęby? Agnieszka Berbeka, mama dwóch chłopców i stomatolog, odpowiada na nasze pytania.

Co to właściwie jest próchnica i czy u dzieci zdarza się często, czy to raczej problem ludzi dorosłych?

Ależ skąd, to bardzo częsty problem u dzieci! Próchnica to najczęściej występująca choroba na świecie. Szacuje się, że w Europie dotkniętych jest nią ponad 50% dzieci, a w Polsce ten odsetek jest znacznie większy. Nie byłoby próchnicy, gdyby nie bakterie, które naturalnie występują w jamie ustnej. Przetwarzają one cukier, zawarty w diecie, w kwas, który uszkadza powierzchnie zębów. Zęby mleczne, ze względu na swoją budowę są bardziej podatne na próchnicę niż zęby stałe, w związku z tym próchnica u dzieci poniżej 6 roku życia rozwija się szybciej niż u starszych dzieci. Początkowo próchnica przebiega bez dolegliwości, dopiero po pewnym czasie pojawia się ból. Nieleczona może prowadzić do utraty zęba. Musimy pamiętać, że próchnica zębów mlecznych może uszkadzać też wyrzynające się zęby stałe!

Niedobrze! A czy próchnicę może wywołać nieodpowiednia dieta? Na przykład u dziecka, które codziennie je cukierki?

Dieta, a konkretnie zawarte w niej cukry, to jeden z czynników ryzyka. Aby choroba wystąpiła, dołączyć się musi jeszcze zła higiena jamy ustnej, niedostateczna ilość dostarczanego fluoru i odpowiednio długi czas działania tych wszystkich czynników. W ciągu 5 min od zjedzenia posiłku pH jamy ustnej spada poniżej 5 (dokładnie tak, jak na reklamie gum do żucia!) i stan taki utrzymuje się do około 60 minut, zanim pH wróci do normalnych wartości. Dzieje się tak głównie dzięki działaniu śliny. Powtarzające się spadki pH w odpowiednio długim czasie doprowadzają do uszkodzeń powierzchni zęba i inicjują próchnicę. Dlatego warto pamiętać, że mniej szkodliwa jest nawet większa ilość słodyczy, zjedzona jednorazowo, niż ta sama ilość przyjmowana często, szczególnie między posiłkami.

Zawsze słyszy się, że dla zębów najgorsze jest słodkie jedzenie. Czy wszystkie cukry są tak samo szkodliwe?

Najbardziej próchnicotwórcze są tzw. cukry zewnętrzne - głównie sacharoza i maltoza, dodawane do pożywienia. Występują one w cukierkach, lizakach, ciastkach, dżemach, słodzonych płatkach śniadaniowych, itp. Glukoza i fruktoza występujące w owocach oraz laktoza, zawarta w mleku, powodują mniejsze spadki pH i nie są tak szkodliwe jak te pierwsze.

Bardzo ważna jest też konsystencja spożywanych pokarmów - ma ona wpływ na czas oczyszczania powierzchni zębów (przez ślinę, pracę mięśni policzków, warg, języka), co z kolei przedłuża zaleganie resztek jedzenia na zębach. Wszystkie miękkie, słodkie i lepkie pokarmy (takie jak rozpuszczalne gumy do żucia czy toffi) są dużo bardziej niebezpieczne niż np. kawałek czekolady. Dużo szkody wyrządzają także lizaki, landrynki i słodzone napoje (zwłaszcza spożywane powoli), które ze względu na długi czas przebywania w kontakcie z zębami, często przyczyniają się do próchnicy.

Zobacz wideo

A co z mlekiem? Może zaszkodzić?

Badania wykazują, że samo karmienie piersią nie powoduje próchnicy u dzieci. Ma to związek z zawartymi w mleku matki przeciwciałami, które chronią jamę ustną dziecka przed bakteriami próchnicotwórczymi. Ale już dokarmianie mlekiem sztucznym i wprowadzane do diety dziecka pokarmy stałe, mają wpływ na wystąpienie próchnicy.

Sztuczne mleko to niestety główna przyczyna tzw. próchnicy butelkowej u dzieci i niemowląt. Choroba ta powoduje nagłą i gwałtowną destrukcję wielu zębów. Występuje u dzieci, które często zasypiają z butelką wypełnioną słodzonym napojem (np. mlekiem), u dzieci używających smoczka zanurzonego w słodkim produkcie i u starszych dzieci, które zbyt długo karmione są butelką. Częstotliwość przyjęcia cukru i zmniejszone wydzielanie śliny w nocy to główne przyczyny tej choroby.

Mleko krowie, ze względu na to, że zawiera najmniej próchnicotwórczą laktozę, a oprócz tego działające ochronnie na zęby wapń, fosfor i białko kazeinę, nie powoduje próchnicy.

W takim razie co, oprócz mleka krowiego, powinno pić dziecko, żeby mieć zdrowe zęby? Tylko wodę?

Woda jest oczywiście najzdrowsza, ale też herbata, która zawiera polifenole i wręcz chroni przed próchnicą. Oczywiście bez cukru! Soki owocowe najlepiej świeżo wyciskane. Te z butelki, przecierowe, itp. nie za często, najlepiej je rozcieńczać. Należy uważać na słodkie granulowane herbatki i absolutnie nie dawać dzieciom słodzonych gazowanych napojów - wytrawiają wręcz powierzchnie zębów i dostarczają bardzo dużych ilości cukru!

Przydałoby się jakieś jedzenie przyjazne zębom...

Ależ ono istnieje! To oczywiście przede wszystkim zróżnicowana dieta, dostarczająca wszystkich potrzebnych składników odżywczych. Dla kości, zębów i dziąseł ważne są wapń, fosfor, fluor ,magnez, witaminy A,D,C i inne. Część pokarmów ma udowodniony wpływ na hamowanie próchnicy. Są to:

¨ mleko i jego przetwory (głównie żółty ser, który pobudza wydzielanie śliny i zwiększa stężenia wapnia, co neutralizuje kwasy)

¨ świeże owoce i warzywa

¨ herbata (głównie zielona, ale nie tylko)

¨ rodzynki (najnowsze badania wykazują, że dodanie rodzynek do płatków śniadaniowych powoduje mniejszy spadek pH niż zjedzenie samych płatków, oczywiście bez dodatku innych cukrów)

¨ cykoria

¨ kakao

¨ gałka muszkatołowa

Istnieją też pokarmy, które w mechaniczny sposób wspomagają oczyszczanie powierzchni zębów. Należą do nich jabłka, marchew, rzodkiewka, kalarepka, pomarańcze, orzechy, chleb razowy... Bardzo skuteczna jest też guma do żucia, bez cukru, czasem zawiera dodatkowo fluor. Żuta po posiłku pomaga przywrócić prawidłowe pH.

Ma Pani jakieś złote rady dla małych pacjentów i ich rodziców? Coś, co stosuje Pani u swoich dzieci?

Oczywiście, jeśli chodzi o zalecenia dla pacjentów to najważniejsza jest higiena. Zęby należy myć co najmniej 2 razy dziennie, a najlepiej byłoby po każdym posiłku - jeśli nie jest to możliwe, to zalecane jest przynajmniej przepłukanie ust wodą po jedzeniu. Rodzicom dzieci zagrożonych próchnicą mogę polecić wprowadzenie "słodkich sobót". To model stosowany m.in. w krajach skandynawskich, który przyczynił się tam do znacznego obniżenia częstotliwości próchnicy. Polega na tym, że dzieci przez cały tydzień nie jedzą słodyczy, a w sobotę, jedzą je do woli. I oczywiście myją potem zęby.

Poza tym nie powinno się ciągle podjadać między posiłkami - należy robić co najmniej 1-2 godzinne przerw, żeby wytwarzane kwasy mogły w tym czasie zostać zneutralizowane. Na ich neutralizację dobrze działa też mleko lub zjedzony na zakończenie posiłku kawałek żółtego sera. Należy po prostu unikać przegryzania między posiłkami i popijania słodkich napojów.

I oczywiście ograniczamy złe cukry, tak?

Nie ma znaczenia ilość cukru, ale częstotliwość, z jaką jest przyjmowany. W czasie snu zmniejsza się ilość wydzielanej śliny, a co za tym idzie, mniejsza jest zdolność neutralizowania kwasów. W związku z tym należy unikać spożywania słodyczy bezpośrednio przed snem, absolutnie nie jeść i nie pić niczego poza wodą po wieczornym umyciu zębów. Jeśli chodzi o małe dzieci - należy unikać karmienia ich tuż przed zaśnięciem i w miarę możliwości nie pozwalać, aby zasypiały w czasie jedzenia (chociaż jako matka dwójki dzieci, wiem, że to praktycznie niemożliwe...). Najlepiej jest od małego nie przyzwyczajać dzieci do słodkich napojów i pokarmów, wyeliminować biały cukier, do słodzenia używać naturalnych produktów, takich jak cukier trzcinowy, syrop klonowy, ksylitol (redukuje próchnicę!), miód (w niedużych ilościach). Ze słodyczy natomiast najzdrowsza jest czekolada.

A co z fluorem, czy powinniśmy wzbogacać nim dietę dziecka?

Oczywiście, stałe dostarczanie fluoru zębom jest bardzo ważne! Można to robić zewnętrznie - w paście do zębów i w czasie fluoryzacji w gabinecie stomatologicznym oraz wewnętrznie - fluor jest w wodzie, herbacie, rybach i produktach zbożowych. Poza tym ważne jest, żeby między 1 a 3 rokiem życia dziecka stopniowo wprowadzać do diety twarde pokarmy, wymagające żucia. Stymulują one wydzielanie śliny i mają duży wpływ na prawidłowy rozwój szczęk i uzębienia.

O niczym nie zapomniałyśmy?

Z rzeczy ważnych - nie wszyscy wiedzą, że każdy człowiek ma inną podatność zębów na próchnicę (w pewnej mierze dziedziczną), inny skład śliny i inne bakterie w jamie ustnej. Dlatego na przykład oblizywanie przez mamę dziecięcego smoczka czy łyżeczki i wkładanie ich z powrotem do buzi dziecka (zwłaszcza niemowlaka, którego jama ustna nie jest jeszcze skolonizowana przez bakterie!) to nic innego, jak zarażanie własnego dziecka próchnicą!

Agnieszka Berbeka, stomatolog, mama Antka (6 l.) i Bronka (2 l.)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.