• Link został skopiowany

"Alergiczny" kaszelek przedszkolną zmorą. Nauczycielka: Dzieciak zaraził resztę grupy

Wielu rodziców przyprowadza chore dzieci do placówek. Najczęściej szybko oddają je wychowawczyni i niczym błyskawica znikają, by nikt nie zwrócił im uwagi. Jak to się kończy - wszyscy wiedzą. Zazwyczaj po kilku dniach choruje połowa grupy, albo i więcej. "Kiedyś jak zwróciłam uwagę, to dostałam 'opr' od pewnej mamy, że jej syn kaszle nie dlatego, że jest chory, ale przez suche powietrze w sali" - przyznała jedna z internautek.
Przedszkole (zdjęcie ilustracyjne)
Fot.Maciej Swierczy?ski / AG

Na TikToku @niepodamnazwy84 pojawiło się żartobliwe nagranie, nawiązujące do tego, co można zastać po wejściu do przedszkola. "Wchodzisz do przedszkolnej szatni" - napisano na filmiku, na którym widać wieszaczki z dziecięcymi kurtkami i słychać głośny kaszel. Do tego dodano też śmieszne minki. I niech pierwszy rzuci kamieniem, kto nie był świadkiem takiej sytuacji. Rodzice wciąż skarżą się, że do placówek przyprowadzane są chore dzieci. Również nauczyciele często narzekają, iż żadne proszenie i grożenie nie jest w stanie tego zmienić. Zobacz: Grypa atakuje. Nauczycielka: Siadaj, opowiem ci, co robią rodzice, aby nie brać zwolnienia

Internauci żartobliwie o przedszkolnym kaszlu: To pewnie od zębów

Pod nagraniem, które w założeniu miało rozbawić, pojawiło się mnóstwo komentarzy. Wielu rodziców pisało, że są oburzeni nieodpowiedzialnością osób, które przyprowadzają chore dzieci do placówek. W ich opinii rezultatem takiego działania jest zarażanie reszty grupy.

W przedszkolu mojego syna jestem jedyną matką, która nie wysyła dziecka z katarem ani kaszlem, a jak miał kiedyś chrypkę i go odbierałam, to zapytałam panie czy numer do mnie zgubiły

- napisała jedna z kobiet. "Kiedyś jak zwróciłam uwagę, to dostałam 'opr' od pewnej mamy, że jej syn kaszle nie dlatego, że jest chory, ale przez suche powietrze w sali. Po czym zniknął na dwa tygodnie...", "Ostatnio jeden tatuś powiedział, że córka ma nie wychodzić na dwór, bo kaszle i jest chora, jak powiedziałam, że chore dzieci powinny zostać w domu, to myślałam, że mnie zje" - dodali też inni.

Nie brakuje wymówek 

W komentarzach sporo osób wymieniało, jakie wymówki stosują rodzice, którzy przyprowadzają kaszlące bądź zakatarzone dziecko do placówki. "To pewnie od zębów", "Przecież to kaszel i katar alergiczny", "Ale w domu nie kaszlał, to zimne powietrze z dworu, albo: Oo zakrztusiłeś się?", "Przecież w domu nie kaszle" - twierdzili ironicznie. Głos zabrali także nauczyciele: "Co drugie mi tak kaszle w przedszkolu… W grupie 24 dzieci. I kaszel za kaszlem", "To tylko 'alergiczny' kaszelek. A potem jednak okazuje się, że dzieciak był chory i zaraził resztę grupy" - pisali.

Czy uważasz, że dziecko z katarem powinno być przyprowadzane do żłobka/przedszkola? Zapraszamy do udziału w sondzie. Jeśli chcesz się podzielić z nami swoimi przemyśleniami na temat chorych dzieci w placówkach, to pisz: justyna.fiedoruk@grupagazeta.pl.

Więcej o: