Anita, będąc nastolatką, na sesjach zdjęciowych spędzała mnóstwo czasu. Nie ma tu jednak mowy o żadnym profesjonalnym pozowaniu do zdjęć. Wtedy niemalże nikt (a i dziś niewiele osób może sobie na to pozwolić) nie chodził do fotografa, by zrobił mu ładne zdjęcia w plenerze, świąteczne, rodzinne czy jakiekolwiek inne. Trzeba było zrobić fotki samodzielnie. A każdy chciał mieć je jak najfajniejsze, najmodniejsze, tak by można było wrzucić je na swojego przepełnionego artyzmem fotobloga. Oczywiście natchnione kadry musiały być opatrzone dającym do myślenia cytatem lub zabawnym podpisem.
Wydawało mi się, że jestem taka uduchowiona. Głęboka artystyczna dusza. Przecież te tory symbolizują drogę, żal, rozstanie, podróż. Poza tym widać, że jest się w fajnych miejscach, a nie siedzi z rodzicami w domu. Robiłyśmy sobie z moją przyjaciółką różne sesje. To był nasz sposób na oswajanie się z makijażami, modą, fryzurami. Sprawdzałyśmy, kiedy wyglądamy ładnie czy jesteśmy cool
- opowiadała Anita. - Tak, czuję dziś ciarki wstydu, patrząc na to, ale też rozczulenie nad samą sobą. Jaki to człowiek był głupawy i niewinny - dodała.
Milena przyznała, że i jej sesje na torach nie są obce. - Stałam na mrozie w cienkiej bluzce, bo miało być artystycznie. Nie ważne, że potem to odchorowałam, ale liczyły się "wspaniałe" zdjęcia, które kumpela robiła słabej jakości cyfrówką. To było coś. Uważałam z koleżankami, że jesteśmy takie modne, takie na topie. Dziś jak oglądam swoje zdjęcia, gdy byłam nastolatką, zastanawiam się, gdzie miałam oczy i lustro. Przeraża mnie, gdy myślę, że moja córka mogłaby mnie naśladować, ale nie będzie tego robić, bo to jest już totalnie obciachowe. Pewnie, gdy podrośnie, zrobi wiele innych "odjechanych" rzeczy, odpowiednich dla czasów, w których się wychowuje. I podejrzewam, że też kiedyś będzie się z nich śmiała lub wstydziła.
Kaja z czasów, kiedy to była nastolatką, nie tyle kojarzy przeróżne, nieco dziwaczne niekiedy sesje zdjęciowe, ile... podpisy do zdjęć, które wtedy dodawała. - Z wielką namiętnością wrzucałam wszelkiego rodzaju "złote myśli", jakieś przemyślenia. Do tego hasła "lovciam", "kisskam", jakieś dziwne przezwiska, ksywki, przeróbki słów. Masakra. A wtedy uważałam, że jestem kwintesencją zajefajności. Nie wiem, może, a przynajmniej mam nadzieję, że wtedy tak było. Dziś uważam, że to była totalna żenada - podsumowała.
Sandra, gdy była nastolatką, uwielbiała spędzać czas na czytaniu przeróżnych młodzieżowych gazet i poradników. Dziś śmieje się z tego, co wówczas w nich znajdowała.
Szczerze wierzyłam we wszystkie porady, nawet notatki robiłam, jak znaleźć nowe przyjaźnie, jak zaimponować chłopakowi. Czy czuję się zażenowana? Totalnie nie i nie wiem, dlaczego miałabym się czuć.
- Takie były czasy, taka była ówczesna młodzież. I ja też taka byłam. Gdybym zachowywała się jakoś inaczej, to pewnie byłabym uznana za dziwaczkę, nie miałabym przyjaciół, bo wszyscy uważaliby mnie za nudziarę, która "nie wie, jak wypada się zachować". Osobiście fajnie wspominam te czasy i wspominanie ich daje mi też dużo frajdy - dodała.
Młodzież nie tylko ma swoje zachowania, własny język, lecz także i styl. Nawet jeśli nie do końca coś komuś pasuje, to rzadko ma odwagę (i chęci) się wyłamać.
Miałam galaktyczne legginsy. Okropne, tak brzydkie, że chyba gorszych nie dało się mieć. Pamiętam, że wtedy też mi się nie podobały
- przyznała Weronika. - No cóż, ale wszyscy mieli, więc miałam i ja. I to, że wyglądałam w nich koszmarnie było mniej istotne - dodała.
Podobne wspomnienia ma Anastazja, której lata liceum przypadały na lata 2010-2013. Jak sama przyznaje moda była wówczas szalona - Nastolatki szukały inspiracji na Tumblrze, a tam królowały estetyczne zdjęcia modelek pozujących w bardzo konkretnych ubraniach.
Dominowały azteckie wzory, naszyjniki z sowami, galaktyczne legginsy i dodatki z motywem wąsów. Po zebraniu tych modnych gadżetów ruszało się na 'sesje zdjęciowe'. Jedna koleżanka brała aparat, reszta szła za nią na łąkę albo nasyp kolejowy
- przyznała. - W ostateczności zadowalano się drzewem stojącym pod blokiem. Koleżanka robiła sto zdjęć, z czego wybierało się jedno. Potem to dzieło trafiało na fotobloga. Zwykle opatrzone jakimś nostalgicznym napisem lub wprost przeciwnie, zwrotem sugerującym, jakie to jesteśmy wyluzowane. "Takie tam, sesyjka" albo "takie tam, na torach" brzmiało swobodnie i sugerowało, że zdjęcie wykonano spontanicznie. W rzeczywistości to był dokładnie opracowany plan. W końcu każda nastolatka chciała być tumblr girl - dodała.
Galaktyczne legginsy są do dziś często też wspominane w mediach społecznościowych. Na TikToku, na profilu @amelia.matyjasek pojawiło się nagranie, na którym jego autorka pokazuje swoją zakupową zdobycz. A są nią właśnie obcisłe, śniące getry z kosmicznym wzorem.
Zrobię z nimi stylówkę, jakbyśmy żyli teraz w roku 2010
- powiedziała autorka na filmiku i pokazała, co dobrała do galatycznych leginsów. Założyła top z "głębokim przekazem", czarny choker na szyję, zegarek na koralikach, długi sweter i czarną torbę z łańcuszkiem. Na głowie nie mogło zabraknąć, modnego w tamtym okresie, koka. - Dokładnie tak ubierałam się w roku 2010. Miałam wtedy 13 lat i uważałam, że ten outfit jest taki cool... Aż łezka się zakręciła w oku - dodała rozbawiona.
Zapytaliśmy psycholożkę, dlaczego młodzież od zawsze stara się podążać za tym co jest modne i "na czasie", nawet jeśli nie do końca obowiązujące trendy jej pasują.
Młodzież bez względu na to, czy było to kiedyś, czy jest dziś, zawsze szuka aprobaty wśród innych. Moda pozwala im się w jakiś sposób wyróżnić z tłumu, a jednocześnie czują przynależność do jakiejś grupy
- powiedziała psycholożka mgr Małgorzata Matusiak z psychomedic.pl. - Młode osoby często robią to, co osoby w ich bliskim otoczeniu - koledzy, koleżanki, żeby nie zostać wykluczonym, nawet jeśli mają świadomość, że dane zachowanie może być nieco "obciachowe"- dodała.
Ekspertka nawiązała też do popularnego wśród nastolatków "wybuchu artyzmu/duchowości". Niegdyś młodzież umieszczała różne cytaty i sentencje np. w zeszytach lub na opisach Gadu-Gadu. Dziś "mądre i głębokie" myśli można spotkać w mediach społecznościowych, na TikToku i w innych popularnych wśród młodych ludzi miejscach. - Ma związek z okresem dojrzewania. Młodzież odczuwa różne emocje, z którymi nie zawsze sobie radzi. Próbuje to wyrazić w różnych formach - pisząc w sieci cytaty, swoje przemyślenia. Niektórzy zaczynają malować itp. W ten sposób młodzi ludzie pokazują światu, to, co dzieje się wewnątrz nich - wyjaśniła.
Jakie masz wspomnienia z lat swojej młodości? Czy zdarzało Ci się robić coś, z czego dziś się śmiejesz lub czego się wstydzisz? Zachęcamy do udziału w sondzie i pisania na: justyna.fiedoruk@grupagazeta.pl.