Tash z wielkiej Brytanii, która prowadzi na TikToku profil @mother_stress_head opowiedziała o tym, jak wybrała się z dziećmi w październiku na dwa tygodnie do Tajlandii. Nie wzięła jednak uwagę, że wypoczynek w trakcie roku szkolnego może jej przysporzyć problemów. Kobieta po powrocie otrzymała grzywnę w wysokości 320 funtów (około 1600 zł), co bardzo ją rozzłościło.
Najwyraźniej ja i mój mąż jesteśmy teraz przestępcami, ponieważ chcieliśmy dać naszym dzieciom jedyne w swoim rodzaju doświadczenie [wyjazd do Tajlandii - przyp. red.]
- powiedziała oburzona Tash na zamieszczonym nagraniu. - Tymczasem w Tajlandii moje dzieci uczyły się zupełnie nowych rzeczy, poznawały inną kulturę, widziały świątynie, poznawały ludzi z drugiego końca świata, próbowały nowych potraw, pływały z tropikalnymi rybami, uczyły się o słoniach azjatyckich i ich historii, nawet je karmiły. Nauczyły się też kilku tajskich zwrotów, ale nie, według systemu, to nie jest wartościowa edukacja - wymieniła. Mimo poczucia niesprawiedliwości matka przyznała, że nie zamierza walczyć z systemem i opłaci grzywnę, chociaż uważa, że jej nałożenie jest bardzo krzywdzące dla rodziców.
Nagranie Tash stało się wiralem, pojawiło się pod nim prawie tysiąc komentarzy. Internauci byli podzieleni, jedni uważają, że autorka nagrania nie powinna być zaskoczona nałożoną karą, inni, tak jak ona, byli tym oburzeni.
Mogłaś spodziewać się grzywny. I tak dobrze na tym wyszłaś, bo wakacje w trakcie szkoły są tańsze
- stwierdziła jedna z internautek. "Nie wiedziałaś, że za to [wyjazdy w trakcie roku szkolne - przyp. red.] są mandaty?", "Powinnaś zapłacić, takie jest prawo", "I słusznie. Jest wystarczająco dużo wakacji w czasie roku szkolnego", "Nie odważyłabym się nawet pomyśleć o zabraniu moich dzieci ze szkoły, to najważniejszy czas w ich życiu", "Zasady są takie same dla wszystkich" - dodali też inni. Były też głosy, które uważają, że to oburzające, iż na rodziców, którzy wyjeżdżają z dziećmi w ciągu roku szkolnego, są nakładane jakiekolwiek kary. Niektórzy wypominali, że z powodu np. strajku nauczycieli, bardzo niskich temperatur i innych zdarzeń losowych zdarzało się, że szkoły były zamykane i lekcje odwoływane, a nikt im za to nie musiał płacić.
W Polsce często słyszy się o rodzicach, którzy wyjeżdżali ze swoimi dziećmi na wczasy w trakcie roku szkolnego. Powód był zazwyczaj ten sam - wakacje poza sezonem są dużo niższe. I dla większości osób to główny motywator do tego, by zrobić swoim dzieciakom "krótkie wagary". Padały pomysły rządowe, by coś z tym zrobić i by nie dochodziło do takich sytuacji. Ostatecznie nie podjęto jednak decyzji o nakładaniu kar czy wyciąganiu konsekwencji za wyjazdy poza szkolnymi przerwami. Co prawda szkoła może interweniować, ale tylko wtedy, gdy uczeń opuścił minimum połowę zajęć w miesiącu i nie zostały one usprawiedliwione przez rodziców czy opiekunów. Wówczas mogą otrzymać grzywnę w wysokości od 10 do 50 tys. zł.
Czy uważasz, że wakacje w trakcie roku szkolnego to coś złego? A może sam na takie jeździsz? Zapraszamy do udziału w naszym sondażu. Jeśli jakieś przemyślenia/historie związane z tematem artykułu, możesz też pisać: justyna.fiedoruk@grupagazeta.pl. Zapewniam anonimowość.