Krótsze lekcje od 1 marca lub "zaliczenie" czarnkowych. Nauczyciele chcą iść śladem producentów jedzenia

Skoro nie ma pieniędzy na takie podwyżki dla nauczycieli, jakie ich zdaniem im się należą, pedagodzy proponują, żeby od marca skrócić lekcje o 5 minut. 40-minutowe godziny lekcyjne byłyby korzystniejsze też dla uczniów.

Zgodnie z decyzją Ministerstwa Edukacji i Nauki, nauczyciele mają dostać 5 proc. podwyżkę. Zdaniem pedagogów to zdecydowanie za mało. "Wynagrodzenia nominalne nauczycieli mają być zwaloryzowane tylko częściowo, co oznacza, że nie nadążają nawet za emeryturami. Pensje nauczycieli mogą być coraz mniej warte, w przeciwieństwie do emerytur" - czytamy na Facebooku, na profilu NZZ Oświata Polska. Związek uważa, że ta sytuacja jest krzywdząca i proponuje, żeby w takim razie od marca skrócić lekcje o 5 minut.

Zobacz wideo Po czym poznać, że dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"

Nauczyciele proponują inne rozwiązanie

- Jeżeli nie można zrównać wynagrodzeń nauczycieli do poziomu, jaki był 10 lat temu, czy rok temu - bo to, co jest proponowane ani nie odpowiada wzrostowi wynagrodzeń w innych dziedzinach gospodarki, ani nawet waloryzacji emerytur - to pokazujemy wyjście wzorem biznesu, czyli downsizing - zmniejszenie opakowania i wielkości produktu - powiedział w rozmowie z portalsamorzadowy.pl Radosław Utnik, koordynator wojewódzki NZZ Oświata Polska na województwo mazowieckie. "Dlatego właśnie typowa kostka masła – niegdyś 250-gramowa – dzisiaj ma 200 g, a czasem jeszcze mniej" - czytamy w obszernym poście na ten temat na Facebooku.

40 minut to za długo?

Radosław Utnik dodaje, że skrócenie lekcji mogłoby być dobrym pomysłem także ze względu na uczniów. -Coraz więcej mamy dzieci z orzeczeniami o specjalnych potrzebach edukacyjnych, dzieci z opiniami poradni psychologiczno-pedagogicznych. Dzieci miewają trudności ze skupieniem uwagi i często pod koniec 45-minutowej lekcji pytają, czy można już wyjść na przerwę, na obiad, czy do toalety - argumentuje

Innego zdania jest pani Ewa (nazwisko do wiadomości reakcji), nauczycielka języka polskiego ze szkoły podstawowej na warszawskim Tarchominie. - Postulat włączenia godzin czarnkowych do pensum bardzo mi się podoba, bo niezwykle denerwuje mnie ten idiotyczny wymysł. Tak przynajmniej nie siedzielibyśmy za darmo - mówi. - Mam jednak mieszane uczucia co do pomysłu skrócenia lekcji. Jestem przywiązana do 45-minutowej jednostki. To niby tylko 5 minut, ale mniej więcej tyle zajmują sprawy organizacyjne - wejście do sali, włączenie komputera, sprawdzenie listy - dodaje pedagożka. - Może jednak takie zmiany są potrzebne, aby nauczyciele wreszcie zaczęli być poważnie traktowani? Tyle dostajemy? Okej, ale pozwólcie, że w takim razie sami wycenimy naszą pracę, ze tę kwotę. 40 min to i tak łaskawy pomysł - mówi. 

A ty? Co sądzisz o pomyśle skrócenia lekcji? Daj znać w komentarzu

Więcej o: