Do Senatu wpłynęła petycja Fundacji Dobre Państwo, postulująca wprowadzenie zmian w Karcie Nauczyciela. Autorzy dokumentu chcą, aby w szkołach co najmniej 35 proc. kadry pedagogicznej stanowili mężczyźni. W uzasadnieniu wskazano m.in. na problem feminizacji zawodu nauczyciela oraz potencjalne korzyści wynikające z większej różnorodności kadry. Jak podaje portal Strefa Edukacji, ważne jest także:
Jak przekazano w petycji, według statystyk Ministerstwa Edukacji i Nauki wynika, iż w większości szkół podstawowych "ledwie garstka stanowisk dydaktycznych obsadzana jest przez mężczyzn, zwłaszcza na pierwszym etapie nauczania".
Postulat Fundacji Dobre Państwo jest taki, aby do Karty Nauczyciela dodać art. 11., który miałby brzmieć następująco:
Przy zatrudnianiu nauczycieli liczba nauczycieli-mężczyzn nie może być mniejsza niż 35 proc. liczby wszystkich zatrudnionych nauczycieli w szkole.
Petycja 5 lutego 2025 roku trafiła do senackiej Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji, która zdecyduje o jej dalszych losach. To od nich zależy, czy propozycja zmian w Karcie Nauczyciela zostanie poddana dalszym pracom legislacyjnym.
Choć dominacja kobiet w szkołach nie stanowi problemu ani dla społeczeństwa, ani (wbrew temu co sugerują autorzy petycji) dla jakości kształcenia czy procesu wychowawczego, uczniowie chcieliby, aby uczyło więcej nauczycieli-mężczyzn.
- Chodzę do liceum i dopiero teraz mam doświadczenie z nauczycielem, który jest mężczyzną. Bardzo lubię tego historyka. Nie dość, że jest profesjonalny, ma też fajne podejście do nas i jest bardzo pomocny. Nie zostawia nas bez odpowiedzi i wszystko bardzo dobrze tłumaczy. Cieszę się, że uczy mnie taka osoba. Nawet wychowanie fizyczne mam z kobietą, a wiem, że pewnie z wuefistą te lekcje wyglądałyby inaczej. Super, że chcą to zmienić - mówi mi Alicja, maturzystka z Radomia. Podobne zdanie ma też Lena z podwarszawskiego technikum:
Miałam na swojej edukacyjnej drodze kilku nauczycieli, którzy byli mężczyznami, ale nie było ich dużo. Szkoda, bo oni fajnie prowadzą lekcje, a faktycznie jest ich mało. Mieli w sobie więcej spokoju, wiedzieli, jak szybko zapanować nad klasą. Lubiłam lekcje z nimi. Teraz jestem w technikum i nie mam żadnego. Jak pytam znajomych z innych szkół, to jest podobnie - w szkołach dominują nauczycielki.
O zdanie zapytaliśmy także wuefistę z podwarszawskiej podstawówki. Nauczyciel przyznał, że w swojej jest rodzynkiem i czasem chciałby mieć kolegę po fachu.
- W swojej szkole jestem jedynym nauczycielem-mężczyzną. Piętnaście lat temu pracował ze mną jeszcze jeden matematyk, ale odszedł na emeryturę. Wydaje się, że fundacja chce zmiany przede wszystkim dlatego, że obecnie jest kryzys kadrowy w szkołach, spowodowany niskimi wynagrodzeniami i przeciążeniem obowiązkami. To ma zachęcić mężczyzn, aby szli do pracy w oświacie - mówi nam pan Jacek.