Matka trzecioklasisty: Nauczycielka miała grono pupili. Nie należałam do niego

"Nauczyciele bardziej lubią uczniów, których rodzice są zaangażowani w rozmowy z wychowawcą. Rodzic traktujący wychowawcę jak kogoś wyjątkowego przenosi to uwielbienie na dziecko, a dziecko wielbi jeszcze bardziej i próbuje się przymilać" - napisała nam o swoich spostrzeżeniach matka trzecioklasisty.

Kilka dni temu pisaliśmy o matce, która zwróciła uwagę na problem faworyzowana uczniów. Nasza czytelniczka opowiedziała nam o tym, co przytrafiło się w szkole, do której uczęszcza jej córka. Dziewczynka, mimo że jest dobra z języka polskiego, nie została zaproszona do udziału w konkursie. Nawet nie poinformowano jej o tym, że takie wydarzenie ma się odbyć, bo taką wiadomość przekazano jedynie wybranym. Matka uczennicy była zasmucona i zarazem oburzona zachowaniem nauczycielki. W jej opinii pedagożka ma swoich ulubieńców i niespecjalnie się z tym kryje.

Nauczycielka od pierwszej klasy ma swoje ulubienice, moja córka często opowiada, że grono dziewczynek (tych przymilających się od początku edukacji) jest nieco inaczej traktowane niż reszta. Osobiście nie miałam okazji tego zobaczyć, bo przecież nie ma mnie na lekcjach, ale rozmawiałam z innymi matkami i ich dzieci mówią to samo, więc pewnie tak jest

- napisała w przesłanej do nas wiadomości. Nie kryła swojego oburzenia i przyznała, że zasmuciło ją zachowanie nauczycielki. Całość przeczytasz tutaj: Matka trzecioklasistki: Nauczycielka faworyzuje grupę wybrańców. Córka nie jest ulubienicą

Zobacz wideo Jakie są problemy polskiej szkoły? "Regularność zmian w systemie edukacji daje nam mocno w kość"

"Rodzic traktujący wychowawcę jak kogoś wyjątkowego przenosi to uwielbienie na dziecko"

Po przeczytaniu historii matki trzecioklasistki odezwała się do nas inna matka, która również ma dziecko w tym samym wieku. Przyznała, że w związku ze specyfiką pracy jej rodzina regularnie zmienia miejsce zamieszkania (a co za tym idzie i szkołę), dlatego od początku edukacji miała do czynienia aż z trzema wychowawczyniami dziecka. Stwierdziła, że różnice "w 'wychowywaniu' przez poszczególnych nauczycieli dało się odczuć", i to dość wyraźnie.

W pierwszej klasie nauczycielka miała swoje grono pupili, ale to nie byli uczniowie, tylko… rodzice! I wiadomo, dzieci ulubionych rodziców były traktowane lepiej, chwalone, wysyłane do konkursów. Nie mam do nikogo pretensji, bo ja tak samo jak bohaterka artykułu (mama) nie byłam w gronie "zadowalaczy", więc skupiałam się po prostu na przygotowaniu dziecka do zajęć. Syn nie był fanem swojej wychowawczyni, a że chłopak jest wygadany, to nieraz coś dociął, więc sympatii tam nie było

- napisała nam matka trzecioklasisty. "Druga klasa przyniosła całkowitą zmianę. Nauczycielka tzw. starej daty zrobiła z syna ulubieńca, zachęcała do konkursów, reprezentował klasę, a nawet szkołę w konkursach wojewódzkich. Oceny miał tak samo dobre, jak w pierwszej klasie" - dodała. Obecnie chłopak chodzi do trzeciej klasy.

Nauczyciel przy tablicy (zdjęcie ilustracyjne)
Nauczyciel przy tablicy (zdjęcie ilustracyjne) Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.pl

Zaangażowani rodzice zyskują w oczach wielu nauczycieli

Nasza czytelniczka przyznała, że po tych trzech latach edukacji, trzech szkołach i trzech wychowawczyniach, z którymi miała do czynienia, ma pewne przemyślenia odnośnie do faworyzowania przez nauczycieli grup uczniów.

Nauczyciele bardziej lubią uczniów, których rodzice są zaangażowani w rozmowy z wychowawcą. Rodzic traktujący wychowawcę jak kogoś wyjątkowego przenosi to uwielbienie na dziecko, a dziecko wielbi jeszcze bardziej i próbuje się przymilać

- napisała. "Wychowawca i dziecko to dwie odrębne jednostki, z różnymi wartościami i charakterami. Tak jak dorosłe osoby mają swoich przyjaciół, tak samo w każdej grupie wiekowej zdążają się silne sympatie i... antypatie. Wychowawca nie ma obowiązku lubić twojego dziecka, a twoje dziecko traktować go jak bożka, ale oboje powinni się szanować, słuchać, a nauczyciel powinien dbać o bezpieczeństwo dziecka i przekazanie mu wiedzy ujętej w programie nauczania. Dziecko z kolei musi tę obowiązkową wiedzę przyswoić" - dodała.

Czy spotkałeś/aś się z niesprawiedliwością ze strony nauczycieli? A może Twoim zdaniem to rodzice są zbyt roszczeniowi i zbyt wiele od nich oczekują? Zachęcamy do udziału w sondażu i podzielenia się swoimi przemyśleniami. Możecie pisać: justyna.fiedoruk@grupagazeta.pl. Zapewniamy anonimowość.

Więcej o: