Matka ucznia o zakazie telefonów: Moje dziecko ma tam portfel, dokumenty i bilet

Komórki w szkole - tak czy nie? Zdania są mocno podzielone. "W cywilizowanym świecie telefon to współpracownik nauczyciela i ucznia w pozyskiwaniu użytecznej wiedzy, ale nie w Polsce, tutaj nad dzieckiem lubiącym technologię odprawia się egzorcyzmy, w nadziei, że mu przejdzie" - stwierdził jeden z internautów.

Telefony u dzieci - tak czy nie? To pytanie zadaje sobie wielu rodziców, w tym ja. Bo kiedy najlepiej kupić córce czy synowi pierwszy telefon? Osobiście przyznaję, że mam z tym nie lada problem. Z jednej strony, uważam, że nie ma potrzeby, by uczeń klas 1-3 miał już smartfona, z drugiej - widzę, że dzieci zaczynają się dzielić na grupki tych, którzy już mają komórkę i tych, którzy jeszcze nie mają. Chyba nie muszę pisać, które częściej czują się wykluczone.

Szkoły także dostrzegają problem komórek, a szczególnie tego, że dzieciaki często sięgają po nie nie tyko na przerwach, ale i na lekcjach. Jak podaje fundacja GrowSPace, 89,42 proc. szkół w Polsce reguluje w swoich statutach kwestie korzystania z telefonów komórkowych. W ponad połowie placówek (51,59 proc.) wprowadzono zakaz używania smartfonów nie tylko w czasie zajęć, ale na całym terenie szkoły. Zaledwie 15 proc. stosuje zasadę odkładania telefonów po wejściu na teren placówki.

Zobacz wideo Czy rodzice pozwalają dzieciom korzystać z telefonów? [SONDA]

- Choć era cyfrowa rozwija się w Polsce od co najmniej 20 lat, wciąż jedynym rozwiązaniem, nad jakim debatujemy, jest zakaz korzystania z telefonów w szkole lub ograniczenie młodzieży dostępu do mediów społecznościowych - powiedział niedawno w rozmowie z redaktorką eDziecko.pl Dominik Kuc, przedstawiciel zarządu fundacji GrowSPACE. (Cały artykuł przeczytasz tutaj: Ta zasada funkcjonuje już w 89 proc. polskich szkół. Chodzi o komórki. "Dzieciaki się wściekały").

Nie wszyscy rodzice popierają zakaz telefonów

Pod naszym artykułem udostępnionym na grupie facebookowej edziecko.pl, pojawiło się sporo komentarzy. Część rodziców przyznała, że zakaz korzystania ze smartfonów w dzisiejszym świecie nowych technologii nie do końca może być dobrym pomysłem. 

[Zakaz - przyp red.] może i sprawdzi się we wczesnej podstawówce. W starszych klasach i w szkołach średnich plany lekcji są w dzienniku elektronicznym. Tak samo wpisy ze sprawdzianami, zadania domowe, ogłoszenia szkolne i wiadomości od nauczycieli. Na lekcjach uczą się szybkiego szukania informacji, inspiracji i rozwiązań. Dobry nauczyciel nie podaje wiedzy na tacy, tylko uczy, jak jej szukać

- napisała jedna z naszych czytelniczek. "Moje dziecko korzysta z telefonu przeciętnie, na co trzeciej lekcji. Do tego ma cały portfel w telefonie, wliczając kartę płatniczą, wszystkie dokumenty oraz bilet na autobus. Tylko ignorant będzie zakazywać używania telefonu. Powinniśmy uczyć, jak z tego mądrze korzystać, a nie zakazywać" - dodała.

W podobnym tonie wypowiedział się też inny komentujący, który uważa, że "w cywilizowanym świecie telefon to współpracownik nauczyciela i ucznia w pozyskiwaniu użytecznej wiedzy, ale nie w Polsce, tutaj nad dzieckiem lubiącym technologię odprawia się egzorcyzmy, w nadziei, że mu przejdzie".

Tylko część internautów pisała, że zakazywanie telefonów jest słuszne i tak naprawdę, to rodzice powinni zadbać o to, by dzieciaki w szkole skupiły się na nauce, a nie na zerkaniu na komunikatory, media społecznościowe czy gierki w telefonie. "Sorry, ale to wymyślanie przepisów zakazujących to strata czasu... Po prostu nie trzeba dawać komórki dziecku do szkoły... Tylko to wymaga odpowiedzialnych rodziców" - napisała jedna z komentujących.

Jakie jest Twoje zdanie na temat komórek w szkole? Weź udział w sondażu i daj znać w komentarzach lub napisz: justyna.fiedoruk@grupagazeta.pl.

Więcej o: