Matka 8-klasisty: Dzieci marnują czas na zakuwanie na pamięć

"W polskiej szkole bardzo ciężko jest pogodzić pasje i inne zainteresowania uczniów z realizowaniem podstawy programowej. Marnowanie czasu dzieciaków na zakuwanie na pamięć materiału, który i tak im się do niczego nie przyda w życiu dorosłym, jest przerażające" - twierdzi. Podkreśla, że jej syna jest sportowcem i ma sporem osiągnięcia. Niestety, przez ogrom nauki, jego grafik jest bardzo napięty.

Wielu rodziców sygnalizuje nam, że podstawa programowa w polskich szkołach jest przeładowana. Ich zdaniem po godzinach spędzonych w placówce, dzieci wcale nie mają zbyt dużo czasu na odpoczynek. Muszą odrobić lekcje, czytać lektury, nauczyć się na sprawdziany i przygotować do ustnych odpowiedzi.

"Padam każdego dnia ze zmęczenia"

Niektórzy rodzice deklarują, że pomagają dzieciom w nauce. Szczególnie, gdy są młodsze, a na lekcji nie zdążyły zrozumieć omawianych zagadnień. "Mój dzień zaczynam od godz. 5 rano, kończę o godzinie 23. Pracuję zawodowo, od roku jestem wdową. Córka chodzi do trzeciej klasy szkoły podstawowej. Padam każdego dnia ze zmęczenia", "Jeżeli rodzic nie pomoże dziecku na początku startu w szkole opanować materiał, potem pogłębia się problemy z nauką. Dziecku trzeba pomóc w nauce w domu przynajmniej do 4 klasy szkoły podstawowej. Potem już sobie poradzi samo. Sama wychowałam dwoje dzieci. Więc znam temat z autopsji", "Moje dziecko ma w szkole pełen etat 40 godzin. To szkoła średnia. Jakość nauczania jest taka, że w domu musi uczyć się dodatkowo, mimo że w przypadku większości przedmiotów zgadzam się na trójki" - pisali nasi czytelnicy, co szerzej przedstawiliśmy w poprzednim artykule.

Zobacz wideo Sandra Kubicka w przejmującym wyznaniu. "Byłam nieszczęśliwa"

Brak czas na rozwój po szkole

Tym razem skontaktowała się z nami mama 14-latka, która zwróciła uwagę na jeszcze jeden problem. Twierdzi, że jej syn, obecnie 8-klasista, z trudem znajduje czas na realizację swoich pasji. W jej opinii to bardzo ważne, aby po szkole dzieci oddały się hobby. Szczególnie, gdy w przyszłości mogą one ukształtować je zawodowo.

"Jestem mamą 14-latka, ucznia 8 klasy. Syn od 4 klasy szkoły podstawowej jest w klasie mistrzostwa sportowego. Nie chcę zdradzać szczegółów, ponieważ zależy mi na anonimowości" - zaznaczyła.

Kobieta podkreśliła, że jej chłopak bardzo dobrze radzi sobie w sporcie, lubi go uprawiać, zdobywa mistrzostwa w swojej kategorii wiekowej, jest w kadrze Polski.

"Obciążenia jakie na jego barki wrzuca polski system edukacji są niewyobrażalne. Syn wychodzi z domu o 7 rano, wraca około 19. Fizycznie i psychicznie pracuje więcej niż niejeden dorosły. Mówi się, że Polska chce zorganizować olimpiadę w 2040. Nie wiem, kto na niej wystąpi i kto będzie zdobywał tam medale" - pisała.

"Nie wiem, po co tak ciężko zasuwam"

Pewnego wieczoru nastolatek podszedł do mamy i powiedział, że "nie wie, po co tak ciężko zasuwa". Podkreślił, że nie jest głupi i gdyby nie treningi, miałby same piątki i szóstki. Niestety, z powodu hobby brakuje mu czasu na opanowanie materiału. Zniechęca go fakt, że nie ma pewności, czy jest wysiłek naprawdę się opłaci i w przyszłości zdoła utrzymać się ze sportu.

Nasza czytelniczka jest szczerze zaniepokojona sytuacją, w której znalazł się jej syn. "Chodzi mi głównie o to, że w polskiej szkole bardzo ciężko jest pogodzić pasje i inne zainteresowania uczniów z realizowaniem podstawy programowej. Marnowanie czasu dzieciaków na zakuwanie na pamięć materiału, który i tak im się do niczego nie przyda w życiu dorosłym, jest przerażające. Mój syn jest bystrym dzieckiem i nie ma większych problemów z nauką, ale mimo to jest mu ciężko" - podsumowała.

A czy Wasze dzieci chodzą na jakieś zajęcia pozalekcyjne? Bez problemu znajdują na nie czas po szkole? Napisz w komentarzu lub na maja.kolodziejczyk@grupagazeta.pl. Wasze historie są dla mnie ważne. Gwarantuję anonimowość.


Więcej o: