Nauczycielka o mikołajkach: Ustalanie kwoty było okropne. Miałam uczniów bogatych i biednych

Mikołajki organizowane w szkole lub przedszkolu mają sprawić najmłodszym radość. Nie zawsze tak się dzieje, kiedy np. nie wszystkie dzieci dostają to samo. Innym problemem bywają nieporozumienia między rodzicami w sprawie kwoty kupowanych prezentów lub tego, co ma zostać kupione.

- U nas w szkole na szczęście nie ma problemu z ustaleniem, co dzieci dostaną na mikołajki. Decyzję podejmuje trójka klasowa i ona także zajmuje się organizacją wszystkiego - pakuje podarunki, dostarcza je do szkoły etc. - mówi w rozmowie z eDziecko.pl Natalia (nazwisko do wiadomości redakcji), mama bliźniaków uczęszczających do trzeciej klasy szkoły podstawowej w podwarszawskim Legionowie. - Dzięki temu nie ma problemów i kłótni - dodaje. 

Zobacz wideo Po czym poznać, że dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"

- Wiem jednak, że szkolne mikołajki bywają problematyczne. Szczególnie kiedy rodzice nie mogą się dogadać co do kwoty przeznaczonej na ten cel i tego, co ma zostać kupione. Każdy chce uczestniczyć w decyzji, ale już nie każdy chce się podjąć jakiegoś działania. Dlatego ja zawsze siedzę cicho i na wszystko się zgadzam - śmieje się Natalia. 

Mikołajki bywają problematyczne

Jedna z użytkowniczek portalu X, nauczycielka, niezbyt dobrze wspomina mikołajki w szkole integracyjnej, gdzie była nauczycielem wspomagającym. Napisała: "Pamiętam, jakie to było okropne w szkole. Ustalanie do jakiej kwoty. Miałam uczniów bardzo bogatych i bardzo biednych". W odniesieniu do pomysłu, że dziecku kupuje podarunek wylosowanemu koledze lub koleżance, stwierdziła: "Nie lubiłam tych losowań, bo to nigdy nie było sprawiedliwe".

Pod postem pojawiły się komentarze internautów, dla których mikołajki w szkole lub przedszkolu też bywały powodem stresu. Jedna z internautek napisała: "Nie cierpiałam tego. Tym bardziej że widziałam jak się wymieniali, bo kogoś nie lubią." Ktoś inny dodał: "Moje paczki były biedne i bardzo się ich wstydziłam. Lepiej gdyby w tym dniu robiono paczki dla schronisk albo laurki dla ludzi z domów opieki. Coś, co naprawdę miałoby znaczenie".

Mikołajki? Nie trzeba kupować prezentów

Jedna z użytkowniczek portalu X napisała, że w klasach, gdzie była wychowawczynią, wszyscy dostawali to samo i niekoniecznie były to prezenty materialne. "Wyjście do kina, na paintball itd. Było dużo zabawy przy ustalaniu celu" - zapewniła. Inna dodała: "A ja przegadałam ze swoimi uczniami temat i rezygnowaliśmy z prezentów. Przynosiłam torbę cukierków i było całkiem fajnie". Ktoś inny dodał: "Zero kupowanych prezentów. Trzeba było zrobić prezent samodzielnie obojętnie coś narysować, zrobić kanapkę czy szalik na drutach. Mam do dzisiaj słoik dobrych życzeń i karteczek."

A ty? Co sądzisz o szkolnych i przedszkolnych mikołajkach? Daj znać w komentarzu

Więcej o: