Praca na etacie mniej stresująca od szkoły? "Śpię dłużej, mam więcej czasu, nie czuję presji"

Uczniowie są przeciążeni. Sprawdzian goni sprawdzian, co chwila kolejne kartkówki, po szkole zajęcia dodatkowe, a potem nauka na następny dzień. Czy zakończenie edukacji i rozpoczęcie kariery zawodowej oznacza więcej luzu?

"Jak pójdziesz do pracy, to dopiero zobaczysz" - mówimy naszym dzieciom. My ten truizm z kolei słyszeliśmy od swoich rodziców. Tymczasem wiele dorosłych dziś osób twierdzi, że w czasach szkolnych miało znacznie więcej obowiązków i mniej czasu wolnego niż teraz, gdy sami już pracują.

Zobacz wideo Po czym poznać, że dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"

W pracy lżej niż w szkole?

Jedna z użytkowniczek portalu X porównała obowiązki, jakie miała w szkole i jakie ma teraz w pracy. Napisała: "Jak pójdziesz do pracy, to zobaczysz… Zawsze się śmiejcie na te słowa tak, jak ja się śmiałam. Aktualnie pracuje i śpię dłużej po pracy niż spalam w czasie chodzenia do szkoły. Mam więcej czasu na swoje rzeczy, brak presji, że muszę się czegoś nauczyć, coś zrobić na jutro".

Podobne wspomnienia ze szkoły ma Maja Kołodziejczyk: "Wiele godzin w szkole, a potem orka w domu. Na kolejny dzień muszę napisać rozprawkę, rozwiązać zadania z kserówki z chemii, zaznaczyć istotne wydarzenia na mapie z historii i udzielić wyczerpujących odpowiedzi na zadane na lekcji WOS-u pytania, a po wszystkim iść na korepetycje z matmy. Tak właśnie wyglądała moja licealna rzeczywistość" - napisała w artykule na eDziecko.pl: "Regularnie śni mi się liceum. 8 godzin lekcji, 4 sprawdziany, rozprawka, lektura i korki z matmy."

Pod tą wypowiedzią pojawiły się komentarze innych internautów. Jeden z nich napisał: "Nam tak w szkole mówią i się upierają, że praca jest gorsza niż szkoła, a w szkole robią z nas chodzące trupy bez czasu dla siebie". Ktoś inny stwierdził: "Dokładnie tak jest. Po pracy jesteś zmęczony, ale masz czas się wyspać, zrobić co musisz zrobić i znajdziesz czas na swoje zainteresowania". Ktoś jeszcze inny napisał: "A po szkole musisz wrócić, zrobić lekcje, nauczyć się, bo nie obchodzi nikogo, że jest x testów i kartkówek w tygodniu [...] A w weekend też siedzisz i się uczysz, bo w poniedziałek od nowa."

Uczniom miało być lżej

Jedną ze zmian wprowadzonych przez resort edukacji pod rządami Barbary Nowackiej było odchudzenie przeładowanej podstawy programowej. "20 procent z tego, czego się wymuszano od dzieci, żeby dzieci wiedziały, będzie usunięta. Bo to jest dlatego, że większość tej wiedzy jest wiedzą nadmiarową i niepotrzebną" - zapowiadała szefowa resortu edukacji i tak się stało

Resort edukacji mocno ograniczył także możliwość zadawania prac domowych, żeby ulżyć przeciążonym uczniom. Wielu nauczycieli nie respektuje tej zasady i (często za zgodą rodziców), wciąż je zadaje. Uczniowie dalej się skarżą na nadmiar obowiązków

A ty? Zauważyłeś zmianę w ilości nauki u swojego dziecka? Chętnie poznam twoją opinię: ewa.rabek@grupagazeta.pl

Więcej o: