Pięcioraczki z Horyńca przyszły na świat w lutym 2023 r. Mama dzieci jest bardzo aktywna w sieci i chętnie pokazuje ich codzienność. Od kilku miesięcy rodzice i ich jedenaścioro dzieci mieszkają w Tajlandii. Rodzice, chociaż dostrzegają plusy wyjazdu, widzą też coraz więcej minusów. Czy zdecydują się na powrót do kraju? Już jakiś czas temu pisaliśmy o tym, że rodzina państwa Clarke rozważa taką możliwość. Zobacz: Mama pięcioraczków nie namówiła męża do powrotu? "Sama pojadę do Polski".
Teraz pani Dominika w ostatnich nagraniach, coraz więcej mówi o ewentualnym powrocie i tym, czym może być on spowodowany.
Zastanawiamy się, czy damy radę tak żyć na dłuższą metę. Nawet rozmawialiśmy z dziećmi odnośnie powrotu do Polski. Dzieci nie chcą wracać, są tutaj szczęśliwe (...)
- opowiada na zamieszczonym filmiku. Dodaje też, że wyjazd bardzo korzystnie wpłynął na najstarszego syna, "który w Polsce był dosyć zamknięty w sobie, a tutaj się bardzo otworzył. Jest kontaktowy, chętnie chodzi do szkoły, ma nowych kolegów, więc dla niego pobyt tutaj jest bardzo ważny".
Na jednym z nagrań mama pięcioraczków mówi też, że mąż, który jest Brytyjczykiem, również nie chce wracać do Horyńca. "On nie chce wracać do Polski, nie chce jechać do Anglii i nie chce mieszkać w Niemczech. Jesteśmy więc na wspólnym lądzie - Tajlandii" - wyznaje. Dodaje też jednak, że póki co, "Tajlandia nie jest ich krajem".
Pani Dominika na swoich nagraniach opowiada, że ona i jej bliscy mierzą się z wieloma różnymi, niekiedy nieprzewidzianymi problemami i wydatkami. Trójka ich dzieci - Czaruś, Grace i Eve muszą być rehabilitowani. Chłopczyk, mimo że w lutym będzie już miał dwa latka, nadal nie chodzi. Długo był też karmiony przez sondę. Wymaga również ciągłych badań i konsultacji.
Rodzina, wyprowadzając się do Tajlandii, była przekonana, że uda im się dość szybko sprzedać dom w Horyńcu-Zdroju, gdzie mieszkali. Nieruchomość wyceniono na 1 mln 999 tys. zł. Jak domyślają państwo Calrke, lokalizacja (kilka kilometrów od polsko-ukraińskiej granicy) być może utrudnia znalezienie chętnego kupca. – Pierwotny plan był taki, że sprzedamy w Polsce dom i będziemy mieć finanse na to, by tu spokojnie żyć. Niestety, dom się nie sprzedał i nie widać, by ktokolwiek chciał go kupić. Myślę, że na tę sytuację ma wpływ to, że jest blisko granicy – mówi pani Dominika.