Nauczyciele rezygnują z pracy nie tylko z powodu niskich zarobków. Nie chcą klepać biedy, to fakt, ale także nie chcą na co dzień mierzyć się z roszczeniowymi rodzicami, którzy nie ułatwiają im i tak trudnej pracy. "Nikt nas nie nauczył, jak sobie radzić z rodzicami" - powiedziała w rozmowie z eDziecko Justyna, była nauczycielka języka polskiego. "Uważają, że wiedzą lepiej niż wszyscy święci, jak powinny wyglądać lekcje, najlepiej się znają na procesie nauczania, a ich dziecko jest najzdolniejsze i najbardziej bystre, więc powinno mieć najlepsze stopnie" - żaliła się.
Sławomir Broniarz, prezes ZNP w podcaście "Szkoła na nowo" mówi, że niskie wynagrodzenie nie jest jedynym powodem, dla którego nauczyciele rezygnują z pracy w zawodzie. "Idąc do pracy, chcielibyśmy, żeby dawała nam nie tylko satysfakcję, ale i źródło utrzymania. Ale istnieje poważny problem z wypaleniem zawodowym nauczycieli. Do tego dochodzą stale pogarszające się warunki pracy w szkole" - mówi w podcaście. "Nie mam na myśli, tylko infrastruktury, braku sprzętu, komputerów, tylko np. to, że dziś 73 proc. uczniów to dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. Część z nich powinna uczyć się w szkołach specjalnych. Problem w tym, że ich rodzice nie wyrażają na to zgody" - dodaje.
Prezes ZNP zdaje sobie sprawę, że rodzice są często bardzo dużym problemem w pracy nauczyciela. W podcaście powiedział: "Zaczynamy wreszcie rozmawiać o tym, że szkoła musi współpracować z rodzicami, ale także o tym, że rodzic coraz częściej zmienia się w recenzenta, który zawsze wie wszystko najlepiej".
Podobnego zdania jest Krzysztof (nazwisko do wiadomości redakcji), nauczyciel geografii w jednej z warszawskich szkół podstawowych: - Niektórzy naprawdę potrafią zajść za skórę. Pouczają mnie co do tego, jak powinienem prowadzić lekcje i jak sprawdzać, czy uczniowie opanowali materiał - mówi w rozmowie z eDziecko.pl. - Lepiej wiedzą, kiedy robić sprawdziany i z jakiego zakresu, mają pretensje o oceny, kłócą się o poszczególne punkty na klasówkach - dodaje.
Zdaniem prezesa ZNP, żeby poprawić sytuację w polskich szkołach, w pierwszej kolejności trzeba zmienić podstawę programową. "Tak, aby stworzyć większą przestrzeń do rozmowy z dzieckiem i nie gonić z lekcji na lekcję, tylko mieć czas na realizację potrzeb ucznia. Po drugie, chciałbym spojrzenia na szkołę jako całość z punktu widzenia zadań, jakie przed nią stoją; dobrze byłoby się następnie zastanowić, czy aby na pewno wszystkie muszą realizować nauczyciele, czy nie warto jednak pokusić się o osoby wspomagające" - powiedział. Jako trzecie zadanie do zrealizowania przez MEN wskazał podwyżki wynagrodzeń nauczycieli. "One nadal są na dramatycznie niskim poziomie" - stwierdził.
A ty? Co sądzisz o sytuacji zawodowej nauczycieli? Chętnie poznam twoją opinię: ewa.rabek@grupagazeta.pl