Kościół powinien płacić za religię w szkołach? "Jest jak harcerstwo"

Choć pan Robert, nasz czytelnik, jest agnostykiem, nie są mu obojętnie kwestie związane z religią w szkołach. Przekonuje, że katecheza powinna być traktowana na równi z harcerstwem czy klubami sportowymi. Uważa też, że ocen z religii nie należy umieszczać na świadectwach. - Dla mnie rzecz jest bardzo prosta - pisze w liście do naszej redakcji.

Od 1 września resort edukacji przygotował dla uczniów prawdziwą rewolucję, która w dużej mierze dotyczy lekcji religii. Ocena z tego przedmiotu nie liczy się już do średniej, jest też możliwość tworzenia grup międzyklasowych, jeśli nie uzbiera się przynajmniej 7 osób w klasie, które chcą chodzić na lekcje. Razem mogą się uczyć uczniowie klas I-III, IV-VI i VII-VIII. W przyszłości są plany zredukowania lekcji religii z dwóch godzin do jednej. Zmiany te są szeroko komentowane w sieci. Szczerą opinią podzielił się także nasz czytelnik.

Zobacz wideo

Katecheza na równi z harcerstwem? "Rzecz jest bardzo prosta"

Pan Robert (imię zmienione na potrzeby artykułu) jest agnostykiem, a przy tym nie łączy go nic z Kościołem Katolickim i żadnym związkiem wyznaniowym. Mimo to otwarcie przyznaje, że nie jest bezwzględnym przeciwnikiem katechezy w szkole. Uważa, że religia powinna być przedmiotem nieobowiązkowym bez jakichkolwiek nacisków zarówno zwolenników, jak i przeciwników.

Dla mnie rzecz jest bardzo prosta. Katecheza dla młodzieży szkolnej powinna być prowadzona dokładnie na takich samych zasadach, jak wszelkie inne nieobowiązkowe zajęcia szkolne np.: zbiórki harcerskie, drużyny sportowe czy kółka zainteresowań

- napisał mężczyzna. 

Ocena z religii na świadectwie. "Jest jedna najważniejsza rzecz"

Według niego, na szkolnym świadectwie nie powinno się wpisywać ocen z tego przedmiotu, podobnie jak nie wpisuje się osiągnięć ucznia w szkolnych klubach sportowych, wszelakich awansach czy osiągnięciach w amatorskim teatrze, czy zespole muzycznym. - Co do oceny na świadectwie jest jeszcze jedna - najważniejsza rzecz. Świadectwo szkolne trzeba nieraz przedstawiać przy podejmowaniu nauki w innej placówce bądź przy podejmowaniu pracy. W takich przypadkach osoba przedstawiająca ten dokument w pewnym stopniu ujawnia swój światopogląd czy stosunek wobec danego kościoła lub związku wyznaniowego. Fakt, że tylko w pewnym stopniu, bo to wcale nie musi być całkiem tożsame, niemniej daje pewną sugestię, a otrzymujący tę informację może z niej wyciągać wnioski prawdziwe lub fałszywe - pisze pan Robert i jednocześnie podkreśla, że ujawnianie w jakikolwiek sposób swojego światopoglądu jest sprzeczne z Konstytucją RP.

Co więcej, w opinii naszego czytelnikach  "koszty nauki religii powinny ponosić w całości kościoły lub inne związki wyznaniowe prowadzące te zajęcia z możliwością dobrowolnych dopłat rodziców".

Kolejne zmiany w religii. MEN chce tylko jednej godziny religii tygodniowo

Resort edukacji planuje kolejne zmiany dotyczące lekcji religii. Od 1 września 2025 roku miałaby to być tylko jedna godzina tygodniowo. To dlatego, że wciąż spada liczba uczniów chętnych do uczestnictwa w tych zajęciach, a ci, którzy nie chodzą na szkolną katechezę, często mają wówczas nadprogramowe okienka. Lubnauer niedawno podczas posiedzenia Sejmu mówiła:

Wobec spadającej liczby dzieci chodzących na religię, mamy coraz więcej dzieci, które nie uczestniczą w zajęciach. Chodzi o to, by nie musiały one w tym czasie czekać w świetlicy szkolnej, czasami na korytarzu lub w innych miejscach i nie traciły czasu.

W swoim wystąpieniu podkreśliła również, że zmiana jest podyktowana dobrem uczniów. Czy tak się stanie i MEN spojrzy na apele rodziców? Nie pozostaje nic innego, jak śledzić poczynania resortu edukacji. 

Zgadzasz się z opinią naszego czytelnika? Co sądzisz o religii? Czy powinna zostać w szkołach, a może lepiej, by zajęcia były organizowane w salkach katechetycznych lub kościele? Podziel się z nami swoją opinią w komentarzach lub na magdalena.wrobel@grupagazeta.pl.

Więcej o: