Jest wuefistą w szkole sportowej: To jeden z największych błędów polskiej oświaty

Po artykułach na temat kondycji uczniów i lekcjach wychowania fizycznego w szkołach wielu czytelników postanowiło podzielić się z nami swoimi doświadczeniami. Przedstawiamy więc najciekawsze komentarze rodziców i osób związanych ze środowiskiem sportowym, które mówią gorzką prawdę o sprawności fizycznej i opowiadają o skandalach na lekcjach WF-u. "Wraz ze spadkiem sprawności coraz więcej dzieci ma nadwagę lub otyłość" - żali się jeden z nauczycieli.

To, że polskie dzieci i nastolatkowie są coraz mniej sprawni fizycznie - co tylko potwierdziły ostatnie badania - to żadna nowość (Zobacz: 94 proc. dzieci nie potrafi rzucać i łapać piłki. Nauczyciel: Zaraz będzie za późno na zmiany). Choć resorty sportu i edukacji nie umywają rąk i ciągle szukają sposobów, aby nie rosło nam kolejne, jeszcze słabsze pokolenie, to wciąż nie wypracowali odpowiedniego rozwiązania.

Ten problem widzicie także wy, nasi czytelnicy. Kiedy tylko na naszym portalu pojawia się tekst związany z lekcjami wychowania fizycznego, szybko reagujecie i przesyłacie nam swoje opinie, często bardzo dramatyczne. Oto wasze opinie w sprawie, która z pewnością wymaga uwagi. 

"Jak w zeszłym roku szkolnym w klasie mojego dziecka był jeden WF na pierwszej lekcji, mało kto na niego chodził. Na zebraniu okazało się, że rodzice pisali zwolnienia, żeby dzieci mogły dłużej pospać i w efekcie być bardziej produktywne na późniejszych lekcjach. Dla mnie to chore, bo mój syn chodził na lekcje WF-u i często dochodziło do sytuacji, kiedy uczniów było na tyle mało, że nie można było stworzyć dwóch drużyn do grania w gry zespołowe" - pisze pani Klaudia i dodaje:

Sytuacja jest na tyle kuriozalna, że w końcu i ja przestałam puszczać dziecko na zajęcia z WF-u, bo i tak nie korzystało z nich na tyle, ile powinno. W tym czasie odrabiał lekcje czy uczył się do sprawdzianów. Wiem, że nie robiłam dobrze, ale inaczej się nie dało. W końcu sprawą zainteresowała się sama dyrektorka.
Zobacz wideo Dlaczego uczniowie nie lubią WF-u? "Jest nudny"

Nauczyciel ze szkoły sportowej: Uczniowie boją się porażki i odpuszczają

Jeden z naszych czytelników, pan Grzegorz, nauczyciel z 20-letnim stażem pracy w szkole sportowej, z żalem przyznaje, że codziennie obserwuje spadek sprawności wśród dzieci, które jeszcze niedawno wykazywały zainteresowanie i chęć. Dziś bardziej "interesują ich wszelkiego rodzaju ekrany, które są mocno atrakcyjne". Sportowiec przyznaje, że tę tendencję obserwuje już od jakiś 10 lat, a przez to ciężko mu wykreować przyszłe gwiazdy sportu.

"Uczę w klasach sportowych, ale też tzw. zwykłych, i poziom sprawności jest właściwie taki sam w obu przypadkach. Ruchu jest po prostu za mało, ale źle jest też w klasach 1-3, gdzie dzieci jeszcze często mają naturalną potrzebę ruchu. Niestety w młodszych klasach pociechy często nie przebierają się do zajęć, bo nie trzeba" - mówi i wskazuje, że wówczas kreuje się w dzieciach brak świadomości o istocie aktywności, a także higienie, bo, jak sam pisze, "o zgrozo, zaraz idą też tak na obiad". 

W czwartej klasie niektóre dzieci mają takie "zaległości" w stosunku do pojedynczych jednostek, u których najczęściej ruch zaszczepili rodzice, że ciężko jest im nadrobić zaniedbania. Wówczas zniechęcają się do wszelkich aktywności, bo boją się "porażki". W każdej dziedzinie życia lubimy robić to, w czym jesteśmy dobrzy, a dobrzy jesteśmy w tym, co robimy najczęściej

- przyznaje. Według niego "potrzeba aktywności jest wygaszana u najmłodszych i w domu, bo jest święty spokój, jak dziecko siedzi cichutko w pokoju i w klasach 1-3 przez częsty brak fachowego podejścia do wychowania fizycznego".

Bez zmian myślenia u rodziców i dzisiejszej szkoły nic niestety się nie zmieni

- zaznacza. 

"Dziewczynki po prostu wstydzą się kolegów, więc najlepszym wyjściem jest zwolnienie z ćwiczeń"

Jeden z naszych czytelników zwrócił uwagę na fakt, że w wielu szkołach na lekcjach wychowania fizycznego uczniowie ćwiczą wspólnie - zarówno chłopcy, jak i dziewczynki. Według niego to absurd, a jak czytamy w sieci, placówki, które wprowadziły takie rozwiązanie, robią to z różnych powodów. Albo czują potrzebę integracji uczniów po pandemii, albo po prostu zwyczajnie chcą zaoszczędzić (Zobacz: Czemu chłopcy i dziewczynki ćwiczą wspólnie na WF-ie? Chodzi m.in o psychikę). Dobrą wymówką jest też prawo oświatowe. Zgodnie z przepisami w klasach małolicznych, czyli liczących 26 osób i mniej, nie ma konieczności podziału na mniejsze grupy podczas zajęć z wychowania fizycznego. 

"Do tego wszystkiego, co piszecie, dodam, że od wielu lat wychowanie fizyczne w klasach 4-8 jest w całych klasach bez podziału na grupy dziewcząt i chłopców. Osobiście uważam to za jeden z największych błędów. Różnice rozwojowe, wcześniejsze dojrzewanie czy zainteresowania to tylko część aspektów. Dziewczynki po prostu wstydzą się kolegów, więc najlepszym wyjściem jest zwolnienie z ćwiczeń - napisał mężczyzna, który podejrzewa genezę problemu:

Jak zwykle chodzi o pieniądze, bo podział na grupy to więcej godzin WF w planie lekcji, choć niekoniecznie, bo dawniej klasy łączone były grupami dziewcząt i chłopców.

Podobną opinią podzieliła się także pani Marzena, mama 10-letniego Maksa. "Mój syn chodzi na piłkę nożną, ale tylko ja wiem, ile musiałam się go naprosić, żeby znalazł sobie hobby. Sugerowałam nawet jazdę konno i szachy. Padło na piłkę. Maks ma treningi trzy razy w tygodniu i choć nie jest zbyt uzdolniony, to cieszę się, że ma chęci. Jego koledzy w klasie nie podzielają jego entuzjazmu. Sporo osób jest otyłych. Nie brakuje też takich, które nie chodzą na lekcje i ciągle przynoszą zwolnienia. W tym przypadku to wina rodziców" - mówi matka. 

Niemczyk o tendencji na lekcjach WF-u, która podąża w niewłaściwym kierunku. "Od rywalizacji są kluby i związki sportowe"

O kondycji polskich dzieci wypowiedziała się także Małgorzata Niemczyk z Koalicji Obywatelskiej, znakomita siatkarka, mistrzyni Europy z 2003 roku, która zauważyła, że "to, czego teraz najbardziej potrzebujemy w Polsce, to powszechna moda na ruch, która powinna objąć całe społeczeństwo, w tym wszystkie dzieci w szkołach, a nie tylko te, które chcą być aktywne fizycznie i uprawiać sport".

Posłanka przekonywała również, że w polskich szkołach od dawna rośnie tendencja, która podąża w niewłaściwym kierunku, a jest nią niezdrowa rywalizacja. Na lekcjach wychowania fizycznego powinno się przede wszystkim budować nawyki prawidłowej aktywności fizycznej.

Od rywalizacji są kluby i związki sportowe, natomiast lekcje WF-u mają ludzi uczyć między innymi wspólnego, aktywnego fizycznie spędzania czasu

- zwracała uwagę była mistrzyni Europy w siatkówce, która jest dziś także trenerką tej dyscypliny. Z doświadczenia wie, że nauczyciele coraz częściej "udają, że prowadzą lekcję wychowania fizycznego, a uczniowie udają, że ćwiczą". Problemem może być także sprzęt sportowy i brak boisk i hal sportowych. "Zrobiłam niedawno ankietę w samorządach dotyczących takich inwestycji. Wśród tych gmin, które odesłały odpowiedzi, było sporo takich, w których w ciągu ostatnich 10 lat wybudowano zaledwie jedną nową salę gimnastyczną, a w trakcie ostatniego roku szkolnego 40 proc. grup ćwiczyło na wspomnianych połówkach sal. W takich warunkach nawet najlepszy wuefista nie będzie w stanie poprowadzić ciekawych zajęć. Siatki nie powiesimy, a w czasie gry w koszykówkę będziemy raczej stać, zamiast biegać" - podsumowała Małgorzata Niemczyk w rozmowie z Weekend.Gazeta.pl.

Przypomnijmy, że ministerka edukacji Barbara Nowacka zapowiedziała nową podstawę programową z lekcji WF-u, która ma pomóc odwrócić ten trend (Zobacz: WF do wymiany. "Nauczyciele udają, że prowadzą lekcje, a uczniowie udają, że ćwiczą"). Czy to pierwszy rok do naprawy lekcji wychowania fizycznego? Miejmy nadzieję, że tak. 

Uważasz, że na lekcjach wychowania fizycznego dzieje się źle? Co byś zmienił we współczesnym WF-ie, a może wręcz przeciwnie - niczego byś nie zmieniał/a? Jesteśmy ciekawi, jakie masz zdanie na ten temat. Podziel się nim z nami w komentarzach lub napisz do mnie: magdalena.wrobel@grupagazeta.pl. Zapewniam anonimowość. 

Więcej o: