Dzień Nauczyciela. Wychowawczyni: Jak dostajemy prezent, czujemy niepokój

14 października obchodzimy Dzień Edukacji Narodowej. W ten dzień uczniowie wręczają nauczycielom symboliczne prezenty. Czy pedagogom wolno przyjmować od podopiecznych i ich rodziców podarunki w postaci rzeczy, bonów, kwiatów czy słodyczy? Sprawę komentuje Ministerstwo Sprawiedliwości. A jak jest w praktyce, zapytaliśmy także nauczycieli.

W lutym 2024 r. weszły w życie przepisy wprowadzające standardy ochrony małoletnich, tzw. ustawa Kamilka, a już w sierpniu placówki oświatowe, wychowawcze, edukacyjne i opiekuńcze miały obowiązek dostosować się do nowych przepisów (Zobacz: Szkoły. Lex Kamilek sprawia problemy. Przepisy ulegną zmianom). Pierwsze wątpliwości związane z nowymi wymaganiami pojawiły się już bliżej 14 października, kiedy to rodzice i uczniowie, chcąc podziękować nauczycielom za opiekę i przekazywaną wiedzę, zastanawiają się, czy w ogóle mogą. 

Ustawa Kamilka nie odnosi się do kwestii dawania prezentów nauczycielom

- poinformował resort sprawiedliwości i tym samym uciął wszelkie spekulacje. 

Zobacz wideo Marcin Józefaciuk kiedyś był dyrektorem, dziś jest posłem. „Sejm nie różni się bardzo od szkoły"

Nauczyciel:  Zastanawiam się, co będzie, jak ktoś mnie posądzi o łapówkę

Przestrzeganie nowych regulacji związanych z ustawą Kamilkową jest w rzeczywistości znacznie trudniejsze, niż niektórym się wydawało. Choć w teorii nauczyciele wiedzą, z czym mają do czynienia, to w praktyce martwią się, czy przyjęcie drogich prezentów nie będzie odebrane tak, że mogłyby sugerować korzyść majątkową w zamian za np. lepsze oceny. A więcej o tym mówi wychowawca siódmej klasy ze szkoły podstawowej pod Warszawą:

- Nie lubię przyjmować prezentów, no, chyba że są skromne albo własnoręcznie wykonane. Teraz coraz częściej uczniowie składają się na coś droższego. Na zakończenie roku dostałem bilety na koncert warte prawie 400 złotych. Teraz bon na masaż, który wie, że nie jest tani. Zastanawiam się, co będzie, jak ktoś mnie posądzi, że to łapówka - zastanawia się pedagog. 

Młoda nauczycielka, która pracuje w przedszkolu, ma trochę inne pogląd na sprawę. - Jestem świeżo po studiach i nie uczyli nas tam, czy możemy przyjmować prezenty od uczniów. Teraz, jak słyszę, że weszły jakieś nowe przepisy, to się trochę boję brać, ale widzę, że inne koleżanki nie mają z tym problemu. Dostałam dwa bony do sklepów odzieżowych i mnóstwo kwiatów i słodyczy. Fajne prezenty, było mi bardzo miło - mówi nam Wiktoria, która dopiero kilka miesięcy pracuje w zawodzie nauczycielki wychowania przedszkolnego. Jej koleżanka z tego samego przedszkola, która ma nieco dłuższy staż pracy, dodaje:

Jak dostajemy prezent, czujemy niepokój, bo wiem, że nie powinnam brać. To znaczy, tak mi się przynajmniej wydaje, ale teraz tyle się zmienia, że nie jestem już pewna tego zakazu. Tak, to brzmi głupio, ale sami już nie wiemy, co jest dobrze, a co źle. Do tego doprowadziło MEN. Nie rozumiem, jaki związek ma przemoc wobec dziecka z prezentem dla nauczyciela.

Nowe zasady nie dotyczą "okazjonalnych podarków związanych ze świętami w roku szkolnym"

Przypomnijmy, że Ministerstwo Sprawiedliwości opublikowało wytyczne, które mają pomóc placówkom w opracowaniu własnych standardów. Według tych wytycznych nauczycielom w szkołach nie wolno przyjmować pieniędzy ani prezentów od dzieci lub ich opiekunów. Zakazane jest również wchodzenie w relacje zależności, które mogłyby prowadzić do oskarżeń o nierówne traktowanie lub czerpanie korzyści majątkowych. Natomiast w przedszkolach jest całkowity zakaz przyjmowania prezentów i pieniędzy z wyjątkiem kwiatów wręczanych z okazji świąt lub innych uroczystości obchodzonych w placówce.

"Pracownikowi placówki nie wolno przyjmować pieniędzy, prezentów od dziecka, rodzica, rodzica zastępczego, opiekuna prawnego dziecka. Zakaz ten nie ma zastosowania w przypadku kwiatów wręczanych z okazji świąt bądź innych uroczystości obchodzonych w placówce" - napisano.

Natomiast Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę w swoim podręczniku "Standardy ochrony dzieci w żłobkach i placówkach oświaty" zaproponowała nieco delikatniejsze i elastyczniejsze rozwiązanie. Według ich wytycznych:

  • ogólnie nie wolno przyjmować prezentów i pieniędzy;
  • wyjątkiem są okazjonalne podarunki związane ze świętami w roku szkolnym, np. kwiaty, prezenty składkowe czy drobne upominki.

Czy prezent dla nauczyciela to łapówka? 

Choć nie ma podanej kwoty, od której można by było orzec, że prezent staje się łapówką, to warto mieć na uwadze, że funkcjonariusze publiczni nie mogą przyjmować prezentów w wysokości wyższej niż 50 zł. Rodzice powinni więc pamiętać, że kupując nauczycielom drogi prezent, o kwocie wyższej niż 200 zł, nauczyciele będą zobowiązani do opłacenia podatku dochodowego, a wyższej niż 100 zł - podatku VAT. Dlatego również i w tym przypadku lepiej trzymać się granicy, by nie narazić obdarowanego na dodatkowe koszty.

Więcej o: