Mija pierwszy miesiąc nauki w nowym roku szkolnym. Sfrustrowana młodzież coraz częściej pisze w sieci o tym, że materiału szkolnego jest tak dużo, że nie nadążają z przyswojeniem go. I choć rząd zlikwidował prace domowe, wciąż pozostały sprawdziany i kartkówki, które według nich robione są wręcz w "hurtowych ilościach".
Spojrzałem na kalendarz w kuchni i tam są wypisane wszystkie zapowiedziane sprawdziany i kartkówki mojego brata. Dajcie temu dzieciakowi spokój, bo to już jest chore
- napisała przerażona internautka.
Na portalu X pojawił się wpis użytkowniczki o nazwie @julia_flak, która, czytając opinie uczniów i rodziców o hurtowych ilościach sprawdzianów w szkołach, przyznała, że cieszy się, iż edukacja jest już za nią. Była uczennica zaznaczyła, że za jej czasów, nauczyciele każdy sprawdzian musieli wpisać do dziennika i nie mogli przekroczyć limitu trzech prac klasowych w tygodniu.
U mnie w szkole był limit. Trzy sprawdziany tygodniowo. Nauczyciele zaczęli robić godzinne kartkówki, jak nie mogli się wyrobić z testami. Całe szczęście szkoła już dawno za mną
- napisała nastolatka.
Pod jej wpisem pojawiło się wiele opinii uczniów i rodziców. Większość wyraziła swoje niezadowolenie, jednak byli też tacy, którzy napisali, że "dzieci muszą się dostosować, bo nauczyciele wiedzą, co robią. "Niestety, ale widzę to po córce w szkole. Brak zadań domowych nauczyciele odbijają sobie codziennymi kartkówkami i sprawdzianami"; "Nauczyciele od zawsze lubili robić dużo sprawdzianów i kartkówek, bo to dla nich łatwe oceny i czas wolny"; "Nigdy nie zapomnę, jak w liceum w ciągu tygodnia miałam mieć cztery sprawdziany i pięć kartkówek"; "Szkoła jest po to, aby uczyć. Nauczyciele wiedzą, co robią!"; "Serio ja czuję, że przez całą moją edukację miałam mega farta, bo w zasadzie mało trzeba się było uczyć, a jak patrzę, że moja siostra codziennie pisze zaliczenia przynajmniej z jednego przedmiotu i jeszcze na każdej lekcji pytają, to współczuję" - czytamy w komentarzach.
O opinię zapytaliśmy także rodziców. Ci, których dzieci uczęszczają do klas 1-3 nie słyszeli o żadnych limitach. Całkiem inaczej jest w przypadku uczniów ze starszych klas. Tam zazwyczaj obowiązują limity, które bardzo łatwo złamać. Jak się okazuje, nauczyciele mają na to pewien sposób.
"Nie wiem, czy są jakieś limity odnośnie sprawdzianów, jak tak, to nikt mnie o nich nie informował. Mój syn jest w drugiej klasie podstawówki, a we wrześniu miał dwa dyktanda, sprawdzian, wierszyk i lekturę. I zapowiadane są kolejne. No i oczywiście 'nieobowiązkowe' prace domowe, które trzeba zrobić. Obowiązków jest mnóstwo, tak naprawdę, to wraca ze szkoły i musi się nadal uczyć. Ma dopiero 8 lat, moim zdaniem to przegięcie" - mówi nam pani Beata, a jej koleżanka dodaje:
Mam dwóch synów. Jeden jest w drugiej klasie szkoły podstawowej, a drugi w siódmej. Starsze dziecko ma limit sprawdzianów. Mogą być tylko trzy klasówki tygodniu. Nauczyciele często robią tak, że zamiast sprawdzianu, wpisują kartkówki, bo przecież na te nie ma limitów. Młodsze dziecko nie ma limitów, ale pracy z nim wcale nie jest mniej.
Ciekawą opinią podzieliła się także pani Kasia, która liceum skończyła kilka lat temu. "Systematyczna nauka z lekcji na lekcje w liceum była niemożliwa, gdy wypadało kilka klasówek, sprawdzianów i kartkówek w tygodniu. Oczywiście, prace klasowe miały być dwie. Nie mogło być jednak dwóch klasówek jednego dnia. W praktyce ten przepis był martwy. Gdy matematyczka usłyszała, że nie może zrobić w środę klasówki, bo zapowiedział już taką nauczyciel geografii, oznajmiła, że to sprawdzian na 30 minut. W praktyce na jedno wyszło, bo zakres materiału był taki sam" - dodała.
To, jak funkcjonuje w szkole system oceniania i zasady dotyczące sprawdzianów czy kartkówek, reguluje statut szkoły. Szkolne praktyki powinny być jednak zgodne z ustawą o systemie oświaty, która jest dokumentem nadrzędnym. Według większości statutów pojawia się zapis o maksymalnie trzech sprawdzianach w ciągu tygodnia.
Każdy sprawdzian, a w zasadzie praca klasowa ma konkretne cechy i zasady, których przestrzegać muszą zarówno uczniowie, jak i nauczyciele:
Statut powinien również określać, w jakim czasie nauczyciel powinien sprawdzić i ocenić dany rodzaj pracy pisemnej.