15 lutego 2024 roku weszły w życie standardy ochrony małoletnich, czyli tzw. "lex Kamilek". Zgodnie z nowelizacją Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego z 15 sierpnia, każda placówka edukacyjna musiała wprowadzić i uporządkować zasady dotyczące zwiększenia bezpieczeństwa dzieci i ochrony ich przed przemocą. Ministerstwo Sprawiedliwości na swojej stronie opublikowało wytyczne dotyczące standardów ochrony dzieci, a każda placówka miała dostosować do nich swoje działania.
- To pewnie wiele hałasu o nic. Kolejna papierologia - mówi w rozmowie z eDziecko Tomek (nazwisko do wiadomości redakcji), nauczyciel WF z jednej z warszawskich szkół podstawowych. Na pytanie, czy się obawia ograniczeń, wynikających ze standardów ochrony małoletnich odpowiada, że nie. - Część nauczycieli w naszej szkole pewnie nawet nie do końca wie, o co chodzi - śmieje się i dodaje: - Zakładam się, że będzie tak, jak ze wszystkim. Sprawa za jakiś czas okrzepnie, wszyscy nauczą się tak obchodzić przepisy, żeby móc normalnie pracować i mieć kontakt z uczniami. Największe problemy na razie ma i będzie miała dyrekcja, żeby wszystko uporządkować.
Inaczej do sprawy podchodzi szkoła naszej rozmówczyni. W jej placówce (jedna z większych podstawówek w Warszawie) dyrekcja przykłada dużą wagę do wdrażania nowego prawa. - Wszyscy mieli zapoznać się z treścią ustawy i wymaganiami. Czytane one były dodatkowo także na radzie pedagogicznej. O tym, jak chronimy dzieci w naszej placówce informujemy także na stronie szkoły - dodaje. Na tym jednak nie koniec. W proces zostały zaangażowane także dzieci.
Każdy wychowawca ma także jak najszybciej opowiedzieć o nowych przepisach w swojej klasie. Ja z moimi dziećmi zrobiłam lekcję o prawach dziecka. Tłumaczyłam im wszystko jak najprostszym językiem. Jedni powiedzą, że to zbędne formalności, ale moim zdaniem edukacji w temacie bezpieczeństwa nigdy za wiele.
- Rodzicom na zebraniu też opowiadałam o standardach ochrony małoletnich - stwierdza dalej. - Poprosiłam, żeby się zapoznali z nimi i zapowiedziałam, że będę odpytywać ich z tego na następnym zebraniu. Oczywiście żartem, ale ta sprawa jest poważna, bo bardzo potrzebna. Szkoła powinna być miejscem, gdzie dziecko czuje się bezpiecznie. Musi wiedzieć, że stoimy po jego stronie, nawet jeśli najbliżsi tego nie robią - mówi nam. Zapytana, czy obawia się kontroli, odpowiedziała: - Kontrole? I dobrze, niech będą. Nie wiem, czego tu się obawiać. Przecież to jest dla dobra dzieci.
Standardy ochrony małoletnich nie będą tylko martwymi przepisami. Ministerka edukacji Barbara Nowacka zapowiedziała, że już niedługo kuratorzy rozpoczną kontrole w szkołach. Będą sprawdzać, w jaki sposób funkcjonują nowe przepisy. "Zleciłam już kuratorom, żeby porozmawiali z dyrektorami szkół. Oni będą też robić kontrole od października, w jaki sposób funkcjonują przepisy lex Kamilek" - zacytował słowa Nowackiej portal Głos Nauczycielski.
Jeśli jakaś placówka nie zastosuje się do wymagań nowelizacji ustawy, poniesie karę. "Pierwsza kara finansowa za niezastosowanie się do wymogów ustawy lex Kamilek to 250 złotych, za drugim razem kara będzie surowsza. Za brak weryfikacji w rejestrze karnym sprawców przez pracodawców będzie grozić kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywna. Jeśli pracownik ma orzeczony przez sąd zakaz opieki nad dziećmi i jest dopuszczony do opieki, to jest przestępstwo przewidziane karą do pięciu lat pozbawienia wolności" - zacytował słowa wiceministerki sprawiedliwości Zuzanny Rudzińskiej-Bluszcz portal Głos Nauczycielski.
A ty? Co myślisz o przepisach lex Kamilek? Są potrzebne w szkołach? Daj znać w komentarzu