"Plan lekcji to dramat". Czemu znów tak wygląda? Nauczyciel tłumaczy: Staramy się

2 września uczniowie po raz pierwszy po dwumiesięcznej przerwie zasiedli w szkolnych ławkach i otrzymali plany lekcji na kolejny semestr nauki. Nie wszyscy są jednak z nich zadowoleni. Na portalu X pojawiły się pierwsze głosy rozczarowania. "Dramat!" - żali się użytkownik w mediach społecznościowych.

Powrót dzieci do szkół co roku budzi wiele emocji. Uczniowie skarżą się na swoje plany lekcji i porównują je ze sobą. Ośmiogodzinny dzień pracy potrafi być prawdziwą udręką, a teraz wyobraźmy sobie produktywność w szkole podczas ośmiu czy nawet dziesięciu godzin lekcyjnych. Do tego dochodzą katechezy w środku zajęć, wymagające przedmioty na koniec dnia czy lekcje do późnego wieczora. Niestety to rzeczywistość wielu polskich uczniów. Jednego z nich plan lekcji zmusił do podjęcia decyzji o rezygnacji z treningów piłki nożnej, która jest jego największą pasją. 

Zobacz wideo Marcin Józefaciuk kiedyś był dyrektorem, dziś jest posłem. „Sejm nie różni się bardzo od szkoły"

Uczeń musi zrezygnować ze swojej pasji. Wszystko przez plan lekcji

Tomasz Ratajczak opublikował na portalu X wpis, który zyskał ogromne zainteresowanie internautów. Pokazał, jak wygląda plan zajęć ucznia Zespołu Szkół Mechanicznych im. Komisji Edukacji Narodowej na poznańskim Dębcu. Ze zdjęcia wynika, że 15-letni uczeń aż cztery dni w tygodniu, a konkretnie od poniedziałku do czwartku, rozpoczyna lekcje od godziny 12 i kończy w godzinach wieczornych. Taki plan lekcji koliduje z zajęciami dodatkowymi, a w jego przypadku - treningami piłki nożnej. Tylko piątki i weekendy wydają się niedużym oknem na realizację sportowych ambicji.

"Dlaczego często chłopacy w wieku 15-16 lat rezygnują z grania? Poznań. Plan lekcji 15-letniego zawodnika grającego w pierwszym składzie praktycznie każdy mecz. Dziś decyzja, że rezygnuje z grania" - napisał Ratajczak i w komentarzu dodał:

Dramat. Plany lekcji są w ostatnich latach koszmarem zawodników.

"Gdyby taki plan dostał mój syn, to decyzja byłaby natychmiastowa. Rezygnacja z tej szkoły"

Pod zdjęciem błyskawicznie pojawiło się wiele głosów rodziców i uczniów. Ci przyznali, że to kolejny jawny przykład na to, że szkoły nie wspierają uczniów w realizowaniu ich zainteresowań. "Gdyby taki plan dostał mój syn, to decyzja byłaby natychmiastowa. Rezygnacja z tej szkoły"; "A nie da się zmienić szkoły na taką z pasującym planem lekcji?"; "To są skrajne przypadki braku odpowiedniej ilość sal szkole"; "A czemu tak późno lekcje zaczyna od poniedziałku do czwartku?"; "Jak młody już umie liczyć i pisać to zabieraj go ze szkoły. Czego on się w niej nauczy? Myślenia tunelowego?"; "Gdzie też czasy gdzie się chodziło normalnie do szkoły, godziny o normalnych porach, mój syn w 4 klasie podstawówki ma 3 razy zaczyna lekcje na 7:10! Bądźmy poważni"; "Kiedy on ma czas poduczyć się w domu?"; "Przypominają mi się czasy trzech zmian w nauczaniu, za PRL-u tak było, jak był wyż demograficzny w Polsce. Teraz nie wiedzieć czemu, dzieci mniej, szkoły o tych samych gabarytach a jakoś czas się skurczył? A może brak nauczycieli?" - czytamy w komentarzach. 

Dyrektorka szkoły: Taki plan nie jest żadną niespodzianką, ponieważ my od wielu lat to praktykujemy

W sprawie planu lekcji głos zabrała także dyrektor szkoły dr Małgorzatą Nawojczyk-Bolewską. W rozmowie z Eską.pl powiedziała, dlaczego 15-latkowie muszą uczęszczać na popołudniowe lekcje. "To jest temat, który co roku się powtarza i co roku mówię to samo, bo nie ma innych przyczyn, jak tylko i wyłącznie: nadmiar uczniów w szkole. Mamy 1500 uczniów. Plan, który mamy od rana do wieczora wynika z podziału na grupy. Ponieważ mamy i branżową szkołę i technikum, a to są i pracownie i praktyki miesięczne, praktyki w CKP-ie, także tutaj musimy to bardzo równomiernie rozłożyć. Ponadto jeśli chodzi o nauczycieli zawodu, jak wiemy, jest to problem odwieczny, ponieważ są to nauczyciele uczący w wielu szkołach nie tylko w mojej, więc muszę dostosować też plan do nich, abyśmy mogli mieć w szkole specjalistów i fachowców, którzy będą kształcić naszą młodzież" - przekazała dyrektorka szkoły i dodała, że "taki plan zajęć nie jest żadną niespodzianką dla uczniów i rodziców. Zarówno jedna, jak i druga strona, zostały wcześniej poinformowane o systemie dwuzmianowym, który funkcjonuje w tej szkole od lat". 

Taki plan nie jest żadną niespodzianką, ponieważ my od wielu lat to praktykujemy, że od rana zajęcia mają klasy pierwsze i klasy maturalne, a klasy drugie i klasy trzecie są niestety dwuzmianowe. Jest taki dzień, gdzie czasami te klasy kończą szybciej. W drugim semestrze działamy na odwrót, że klasa druga, który miała dany dzień bardziej sprzyjający w zaplanowaniu sobie zajęć dodatkowych, zamienia się. Jeżeli to nam się udaje, to bardzo się cieszymy

- dodała dr Małgorzata Nawojczyk-Bolewska.

Nauczyciel o zrównoważonym planie lekcji ustalonym z rodzicami. Kieruje się trzema kwestiami

Postanowiliśmy porozmawiać z nauczycielem, który na co dzień pomaga w swojej placówce przy corocznym układaniu planu lekcji. Pedagog mówi, że ułożenie schematu dla całej szkoły jest coraz trudniejsze, bo musi brać pod uwagę wiele czynników takich jak dostępność sal i nauczycieli. Zdradza, że w jego szkole jest tylko dwóch matematyków, którzy mają tak dużo zajęć, że nie są w stanie poprowadzić wszystkich lekcji rano, dlatego młodsze klasy mają lekcje matematyki po południu, a nawet w godzinach wieczornych. Nauczyciel przekonuje jednak, że pedagodzy starają się, aby treści, które przekazują nawet w późniejszych godzinach, trafiały do dzieci i je interesowały. Historyk podaje nam trzy kwestie, którymi sam kieruje się podczas układania planu lekcji:

  • równomierne obciążenie uczniów zajęciami w poszczególnych dniach tygodnia,
  • zróżnicowanie zajęć w każdym dniu,
  • możliwości psychofizyczne uczniów podejmowania intensywnego wysiłku umysłowego w ciągu dnia.

Plany lekcji. "Priorytetem jest unikanie wymagających przedmiotów na koniec dnia"

W rozmowie z eDziecko.pl podkreśla, że jest zwolennikiem tego, aby nieco wcześniej podzielić się z rodzicami ustalonym planem lekcji. Mówi, że to oni najlepiej wiedzą, czy dzieci poradzą sobie z taką dawką materiału w danym dniu. Pedagog wskazuje przedmioty, których sam nie umieszcza po szóstej godzinie lekcyjnej:

Priorytetem w układaniu planu powinno być unikanie lekcji wymagających intensywnego wysiłku umysłowego po szóstych godzinach lekcyjnych. Moja placówka tego przestrzega. Chodzi przede wszystkim o przedmioty ścisłe, czyli matematykę, chemię, fizykę, biologię, a także języki obce.

Przypomnijmy, że w każdej placówce za stworzenie planu lekcji odpowiedzialny jest dyrektor. To on musi przekazać go nauczycielom z początkiem roku szkolnego. Dyrektor za prośbą uczniów, nauczycieli czy rodziców może wprowadzić w nim korektę i uwzględniać konkretne prośby, ale zależy to wyłącznie od jego dobrej woli.

Plany lekcji. Problem dla uczniów i nauczycieli

Rodzice i uczniowie z niecierpliwością czekają na plany lekcji. Podobnie jak nauczyciele. Jednak ci drudzy mają znacznie więcej dystansu i mniej oczekiwań co do harmonogramu pracy. Są świadomi, jak wiele wysiłku kosztuje ułożenie planu lekcji. Jak mówi nam polonistka z dużej warszawskiej placówki, prace nad planem rozpoczynają się już w czerwcu. 

W czerwcu wysyłamy prośby dotyczące planu. Układany jest on w wakacje. Zwykle w sierpniu i trwa to de facto aż do końca czy połowy września. Oczywiście dzieci dostają plan na rozpoczęciu roku, jednak nie jest wpisywany do Librusa, bo ciągle trzeba liczyć się z drobnymi korektami. Część zmian wychodzi po prostu "w praniu".

Nasza rozmówczyni uczy w jednej z większych stołecznych szkół. Podkreśla, że sporo ułatwił administracji specjalny program do układania planów. Jednak nie jest on idealny, stanowi jedynie propozycję, nad którą potem można pracować. 

Więcej o: