Nauczycielka z przedszkola: Rodzice mówią mi, że dziecko jest zmęczone i to moja wina

W sytuacji, gdy rodzice nie obdarzają pracowników placówki zaufaniem, czasem dochodzi między nimi do nieprzyjemnych sytuacji. " Tu trzeba wyczucia, żeby się nawzajem nie urazić" - twierdzi nauczycielka.

Oddając dziecko pod opiekę pracowników żłobka lub przedszkola, rodzice obdarzają ich zaufaniem. Wierzą, że maluszek będzie się dobrze czuł i miło spędzał czas. Dla niektórych jednak taki kredyt zaufania to zbyt dużo. - Nie dowierzają, wypytują, poddają w wątpliwość to, co im przekazujemy - mówi w rozmowie z eDziecko.pl Patrycja (nazwisko do wiadomości redakcji), nauczycielka pracująca w jednym z prywatnych przedszkoli na warszawskiej Białołęce.

Zobacz wideo Po czym poznać, że dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"

Nie przepadamy za tym typem rodziców

Patrycja doskonale rozumie troskę rodziców o swoje dzieci, jednak przyznaje, że gdy jakiś rodzic ciągle podważa to, co do niego mówi, zadaje niezręczne pytania, czy ma bezpodstawne pretensje o coś, co się nie wydarzyło, zaczyna się czuć jak intruz. - Zależy mi na tym, żeby mieć z rodzicami jak najlepszy kontakt, żeby w mojej grupie panowała miła atmosfera, ale taka wola musi być z obu stron. Kiedy mama mówi: Widzę, że Tomek jest głodny i zmęczony. Pewnie nie dopilnowała pani, żeby zjadł obiad i spał na leżakowaniu, to podważa moje kompetencje. Sugeruje, że nie potrafię się dobrze zająć jej dzieckiem, a to nieprawda - żali się Patrycja. - Tymczasem Tomek przyszedł już niewyspany do przedszkola, szalał na placyku zabaw i zjadł obiad z dokładką - dodaje i wyjaśnia, że w takich sytuacjach jest jej przykro, czasem się złości.

Nie zawsze jest idealnie

- W zeszłym roku do naszej grupy w połowie roku przyszła mała Tosia, jej rodzice przeprowadzili się do Warszawy. Dziewczynka szybko się zaadaptowała, nawiązała dobry kontakt z resztą grupy i nauczycielami. Chętnie uczestniczyła w zajęciach, była aktywna, towarzyska, cud dziecko - mówi Patrycja. - Nie było z nią żadnych problemów, za to z rodzicami - owszem - wspomina. - Codziennie mieli jakieś zastrzeżenia: a to, że dziecko potargane, a to, że pochlapana bluzeczka, a to, że dziura na kolanie w rajstopkach. Nie słuchała wyjaśnień, że dziewczynka przed chwilą szalała w czasie rytmiki, malowała farbami etc. Ciągle skargi w aplikacji do dyrekcji. Kiedy przychodziła odebrać Tosię, unikałam jej jak ognia - dodaje nasza rozmówczyni.

Nauczycielka ma radę dla rodziców

Patrycja zgadza się, że pracownicy przedszkola powinni móc otwarcie rozmawiać z rodzicami, wymieniać się informacjami dotyczącymi dziecka i rozwiewać ewentualne wątpliwości, ale warto pamiętać o tej delikatnej kwestii, jaką jest zaufanie. - Tu trzeba wyczucia, żeby się nawzajem nie urazić. Wszystkim nam zależy na dobru dziecka, ale trzeba się nawzajem szanować - dodaje.

A ty? Masz dobry kontakt z paniami z przedszkola lub żłobka? Daj znać w komentarzu.

Więcej o: