Polacy boleśnie odczuli skutki inflacji. Ceny produktów i usług są coraz wyższe, drastycznie wzrosło także oprocentowanie kredytów. Sierpień jest dla rodziców miesiącem zwiększonych wydatków. To właśnie wtedy stoją przed wyzwaniem skompletowania wyprawki szkolnej dla dziecka. Tu z pomocą przychodzi jednak rządowy program.
Rodzice dzieci uczących się w szkołach podstawowych nie muszą płacić za podręczniki. Te wraz z zeszytami ćwiczeń uczniowie dostaną w szkole. Ponadto na zakup plecaków, zeszytów, piórników oraz reszty niezbędnych przyborów przysługuje im świadczenie wysokości 300 zł. Wielu uważa jednak, że w obecnych czasach ta kwota jest zbyt niska. Pod jednym z artykułów udostępnionych na stronie facebookowej edziecko.pl wywiązała się żywa dyskusja pomiędzy czytelnikami. Wiele osób podliczyło, ile dokładnie kosztuje ich zakup wyprawki.
Niewątpliwie jest to największy wydatek dla rodziców uczniów ze szkół ponadpodstawowych. "Podręczniki w szkole średniej to koszt nawet 700-1000 zł. Jeden podręcznik do fizyki kosztował mnie 140 zł, czyli niemal połowę dodatku. Gdybym większości książek nie kupowała używanych i nie oszczędzała na pozostałych rzeczach do szkoły, moi rodzice poszliby z torbami", "W naszym technikum same książki to koszt ponad 1000 zł" - wymieniali internauci.
Okazuje się jednak, że 300 zł nie starcza również na pokrycie potrzeb młodszych dzieci. "Dają 300 zł. Prosty rachunek: przeciętnie za piórnik z wyposażeniem trzeba dać 70-100 zł. Do tego plecak 150-220 zł. I jest 300? Jest. A gdzie zeszyty, okładki, bloki, farby, jeżeli ktoś ma dziecko w klasie 1-3?", "Pracuję na kasie w hipermarkecie. Nie da się zmieścić w kwocie 300 zł. Widzę, jak klienci robią zakupy wyprawek szkolnych i średnio jest to ponad 500 zł dla jednego dziecka" - pisali.
Jedna czytelniczka zwróciła uwagę, że 300 zł to tylko częściowe wsparcie. Zauważyła też, że poprzednie pokolenie jakoś radziło sobie bez tego świadczenia. "Przecież to ma być na zasadzie dofinansowania, a nie sfinansowania. Kilka lat temu nie było tych pieniędzy i rodzice pokrywali wszystkie koszty wyprawki. Zwyczajnie trzeba się liczyć z tym, że taniej nie będzie, a i tak trzeba to wszystko kupić" - czytamy w komentarzu. Warto również podkreślić, że poza świadczeniem "Dobry Start" rodzice mogą pobierać także 800+ na dziecko i część tej kwoty przeznaczyć właśnie na zakup wyprawki.
Inne podejście ma druga mama, która zwróciła uwagę na rosnące ceny produktów. "Ale za książki do szkoły średniej nie dawałaś wtedy ponad 1000 zł. I większość książek można było odkupić od starszych roczników. A dziś, przy ciągłych zmianach programów, z tym już megaciężko. Także naprawdę wkurza mnie takie ciągle porównywanie, że kiedyś to nie było i jakoś się żyło. Wiadomo, masz dzieci i musisz się z tym liczyć, ale śmiać mi się chce, jak słucham, że kiedyś 300 plus nie było i ludzie sobie radzili. Kiedyś to za dwa zł miałam drożdżówkę, picie i jeszcze starczało na słodycze, a dziś kupisz za to co najwyżej małą mineralną i na suchą kajzerkę już z tego nie starczy" - odpowiedziała.
Dobry czy drogi - jaki będzie Wasz start nowego roku szkolnego? Tylko 13 proc. rodziców wskazało, że ich tegoroczne wydatki nie przekroczą 300 zł - wynika z badania SW Research na zlecenie Empiku. Wyprawka kosztowała Was znacznie więcej - albo wręcz przeciwnie, o wiele mniej, niż wynosi świadczenie? Dajcie znać w komentarzu albo piszcie na adres edziecko@grupagazeta.pl!