Wysokość nauczycielskich wynagrodzeń od dawna jest zbyt niska, o co od lat toczą się dyskusje, zarówno wśród samych pedagogów, jak i w mediach. Choć rząd dał nauczycielom podwyżki, to te wciąż nie osiągnęły poziomu sprzed kilkudziesięciu lat, kiedy to były bardziej konkurencyjne w stosunku do przeciętnych zarobków w gospodarce.
Z ankiety przeprowadzonej wśród nauczycieli przez "Głos Nauczyciela" wynika, że na podjęcie dodatkowej pracy, aby dorobić do pensji w tym roku, zdecydowało się aż 15 proc. nauczycieli. Postanowiliśmy porozmawiać z tymi, którzy podjęli się dodatkowej pracy podczas wakacji.
Pedagodzy mają sporo możliwości, aby dorobić do pensji. Nie zawsze musi się to wiązać z przekwalifikowaniem, bo w wielu przypadkach nabyte umiejętności są na tyle wystarczające, aby podjąć dane zajęcie. "Pracuję w przedszkolu, a w wakacje mam dwa miesiące wolnego. Po tygodniu odpoczynku od zawsze aż nosiło mnie, że leżę i nic nie robię. Rok temu wystawiłam ogłoszenie o tym, że dorobię sobie, sprzątając mieszkania. Chętnych było tyle, że pracowałam całe wakacje. Zarobiłam prawie 4 tys. zł i już nie muszę martwić się o to, skąd wezmę pieniądze na święta, na które zwykle musiałam oszczędzać cały rok" - mówi Monika. Jej mąż, także nauczyciel, również dorabia poza swoimi godzinami.
Prowadzę nieduży biznes. Robię wyroby mięsne, a w soboty sprzedaję je na targu. Pracuję już tak około 30 lat. Gdyby nie dodatkowa praca, ciężko było przeżyć za szkolną pensję. Dzięki temu mogę pozwolić sobie na kupno dzieciom markowych ubrań czy wyjazd na wymarzone wczasy. Kiedyś myślałem o udzielaniu korepetycji, ale nie wiem, czy dałbym radę aż tyle czasu przesiedzieć w jednym miejscu. Wolę pracę fizyczną. Z tego jest duży zastrzyk gotówki. Polecam każdemu
- przekonuje Jacek, nauczyciel historii i wiedzy o społeczeństwie, która zapewnia, że prowadząc nieduże przedsiębiorstwo, zarabia więcej niż w oświacie. "Jak idę do szkoły, to odpoczywam" - dodaje z uśmiechem.
Inny pedagog, a dokładniej wuefista, w czasie wakacji wyjeżdża na obozy sportowe. "Od lat podczas wakacji jeżdżę z dziećmi ze swojego miasta na dwa obozy - pływacki oraz piłkarski. Nie dość, że sam odpocznę i zwiedzę, to jeszcze mi za to zapłacą. Nie czuję, że to żmudna, dodatkowa praca, która może prowadzić do wypalenia zawodowego. Skoro jestem pedagogiem, to chcę też wychowywać poza szkołą. Wiem, że moi znajomi, którzy pracują w szkołach, też podejmują dodatkowe zajęcia. Wielu prowadzi własne szkoły językowe lub kluby sportowe. O korepetycjach nawet nie wspomnę" - przyznaje pan Marcin w rozmowie z naszym portalem.
Pani Marzena, emerytowana nauczycielka z warszawskiej szkoły, przekonuje, że większość jej kolegów po fachu dorabia do nauczycielskiej pensji. "Teraz jestem już na emeryturze i oprócz tego pracuję, więc mogłam pozwolić sobie na ten komfort i odpuścić sobie korki. W szczytowych momentach miałam zajęcia codziennie, a powiem nieskromnie, że jestem w tym dobra, więc zapisy do mnie na dodatkowe zajęcia od września rozpoczynały się jeszcze przed końcem roku szkolnego" - mówi i dodaje, że dodatkowa praca wiązała się z ogromnym zastrzykiem gotówki do domowego budżetu.
"Jednocześnie uważam też, że to upokarzające, że moja pensja latami mnie do tego zmuszała. Wracałam o 16 do domu, potem do 20 siedziałam na korepetycjach, a na koniec dnia sprawdzanie wypracowań, przygotowywanie lekcji. Życie rodzinne? W najlepszym wypadku ograniczało się do wspólnej kolacji" - z żalem podsumowuje.
Kwestia podejmowania dodatkowej pracy przez nauczycieli nie jest żadną tajemnicą dla Związku Nauczycielstwa Polskiego. Jak przekonuje Urszula Woźniak, wiceprezeska ZNP, pedagodzy chętnie udzielają korepetycji, prowadzą szkoły językowe, sprzątają, podejmują prace sezonowe czy dodatkowe zlecenia związane z ich kwalifikacjami zawodowymi. Realne zarobki nauczycieli, które ci otrzymują za pracę w szkołach, wciąż pozostają niewystarczające, aby zapewnić godny poziom życia.
"Organy prowadzące, które ustalają dodatki dla nauczycieli, nie wprowadzają zmian w wysokości tych dodatków - często od wielu lat. Ministerstwo Edukacji Narodowej w rozporządzeniu określa tylko minimalne wynagrodzenie zasadnicze. Brak podwyżek dodatków za wychowawstwo, motywacyjnych czy za opiekę nad stażystami również demotywuje i obciąża nauczycieli" - wylicza Urszula Woźniak cytowana przez "Głos Nauczyciela".
Jak się okazuje, oprócz pracy po godzinach w czasie roku szkolnego, wielu pedagogów dorabia sobie podczas wakacji. "Nauczyciele od lat dorabiają w okresie wakacyjnym, planując część swojego urlopu na dwa tygodnie, podobnie jak w innych zawodach. W pozostałym czasie podejmują dodatkową pracę, jeśli mają taką możliwość. Również w trakcie roku szkolnego, kiedy obowiązki zawodowe na to pozwalają, wielu nauczycieli angażuje się w różne formy dodatkowego zarobkowania" - mówił dla PortalSamorzadowy.pl Dawid Łasiński, nauczyciel chemii, znany w internecie jako Pan Belfer.
Wiele wątpliwości budzi fakt, że nauczyciele po podwyżkach przecież nie zarabiają tak drastycznie mało, a za pensje, które wpływają im na konta, da się wyżyć i utrzymać rodzinę. Podejmowanie dodatkowej pracy pogłębia wypalenie zawodowe i nie przyczynia się do podniesienia prestiżu zawodu.
"Nauczyciele często odczuwają wypalenie zawodowe, a brak prawdziwego odpoczynku podczas wakacji może pogłębić ten problem. Jeśli zamiast odpoczywać, zdecydują się na pracę na obozach letnich, wrócą do szkoły równie zmęczeni. Chociaż problemy na obozach różnią się od tych szkolnych, nadal stanowią wyzwanie i nie pozwalają na pełną regenerację" - zwraca uwagę wiceprezes ZNP.