Część nauczycieli wciąż zadaje prace domowe. "Albo będą je odrabiać, albo co lekcja będą kartkówki"

Nie wszyscy nauczyciele stosują się do nowych przepisów, ale też nie wszystkim rodzicom to przeszkadza. "Teraz syn rzeczywiście już tylko gra na komputerze albo ogląda filmiki w internecie" - skarży się mama siódmoklasisty.

Zgodnie z przepisami, które obowiązują od 1 kwietnia 2024 roku, nauczyciele nie mogą zadawać uczniom prac domowych. Są pewne wyjątki, jednak uczniowie cieszą się, że teraz po lekcjach, zamiast godzinami siedzieć nad zadaniami domowymi, będą mieć więcej czasu na odpoczynek, zabawę i rozwijanie pasji. Ich rodzice mają mieszane uczucia. Z jednej strony są zadowoleni, że ich pociechy nie będą musiały poświęcać tyle czasu na naukę w domu, co do tej pory, z drugiej martwią się o ich postępy w nauce i oceny. Brak prac domowych oznacza, że będą mieć mniej możliwości na utrwalenie wiedzy zdobytej w szkole. 

Zobacz wideo Takich imion nie możesz nadać dizecku w Polsce

Zniesienie prac domowych. Są wyjątki

Zgodnie z nowymi przepisami, nauczyciele nauczania początkowego nie mogą swoim podopiecznym zadawać prac domowych, poza tymi usprawniającymi motorykę małą (pisanie literek, wycinanie, kolorowanie etc.). Jeśli zaś chodzi o starszych uczniów, to nauczyciele w klasach IV-VIII mogą zadawać prace domowe, ale ich odrabianie nie jest obowiązkowe. Poza tym nie mogą ich oceniać, a jedynie przekazać uczniom, co zrobili źle, nad czym powinni jeszcze popracować etc. 

Niektórzy nauczyciele wciąż zadają prace domowe

"Nauczycielka matematyki złożyła uczniom propozycję nie do odrzucenia: albo będą odrabiać nieobowiązkowe prace domowe, albo co lekcja będą pisać kartkówkę. Syn się wścieka, bo wcześniej świętował z kolegami wejście w życie rozporządzenia i był pewien, że nie będzie już musiał odrabiać prac domowych. Nauczycielka okazała się jednak sprytniejsza i w tej sytuacji, oczywiście, każdy woli zrobić zadania w domu i na spokojnie je przemyśleć, niż rozwiązywać je w szkole, pod okiem nauczycielki" - powiedziała w rozmowie z wyborcza.pl mama siódmoklasisty z Katowic.  

Z kolei inna mama, której syn uczęszcza do siódmej klasy szkoły podstawowej nr 2 w Będzinie, żałuje, że już nie ma prac domowych: "Teraz syn rzeczywiście już tylko gra na komputerze albo ogląda filmiki w internecie. Gdy proszę go, żeby poćwiczył matematykę czy chemię, odpowiada, że przecież nic nie jest zadane" - skarży się. 

Więcej o: