Poszła do spowiedzi. Tego się jednak nie spodziewała. "Dziś żałuję"

"Ksiądz wychylił się i spojrzał mi przez kratkę prosto w oczy. Zaraz później zapytał, czy jestem świadoma, w jak dużym grzechu żyję i czy wiem, jak bardzo krzywdzę swoje dzieci. Zamurowało mnie. Siedziałam tam, jak na tureckim kazaniu i tylko czekałam, aż ksiądz skończy swój wywód" - pisze w liście do redakcji pani Judyta, która dziś żałuje swojej szczerości podczas rozmowy z księdzem. Od tamtej pory nie chodzi do kościoła i nie przystępuje do sakramentów.

Dyskusje o absurdalnych spowiedziach nie milkną. Wszystko przez kontrowersje, które dzieją się w konfesjonale podczas rozmów z księżmi. Z pewnością są kapłani, którzy potrafią spowiadać dyskretnie i z szacunkiem do człowieka. Jednak gdy wierny jest przesłuchiwany, zwyczajnie boi się i chce jak najszybciej odejść od konfesjonału i nigdy do niego nie wrócić. Niestety, zagorzałe rozmowy księży z parafianami są na porządku dziennym. Przykładem tego jest historia naszej czytelniczki, która zamiast wsparcia od kapłana otrzymała wiązankę słów, których nie zapomni do końca życia. Dziś żałuje, że była tak szczera. 

Zobacz wideo Co z religią w szkołach? Marcin Józefaciuk: Byłem rocznikiem, który religii był nauczany w salkach katechetycznych. To były świetne miejsca
Strasznie mi przykro, bo ta spowiedź wielkanocna miała być oczyszczająca. Wyszło inaczej. Może to musiało się zdarzyć, żebym odeszła od wiary. Zaraz kolejna Wielkanoc, a ja do spowiedzi nie idę. Sytuacja sprzed roku odcisnęła się na mojej psychice

- pisze pani Judyta w liście do redakcji eDziecko.pl.

Ta spowiedź zmieniła jej życie. Gdyby wiedziała, to by się nie wyspowiadała

"Pochodzę z dość konserwatywnej rodziny, w której od zawsze Bóg był na pierwszym miejscu. Rodzice dużo się modlili i za każdym razem mocno w tym uczestniczyliśmy. Kiedy założyłam własną rodzinę i zauważyłam, że mąż nie praktykuje zbyt mocno, przesiąknęłam tym. Raz na jakiś czas chodziłam do kościoła, ale nie byłam jakoś mocno związana. Nie ochrzciliśmy naszych dzieci. Nie chodzą na religię, dzięki czemu wcześniej kończą lekcje.

Może się wydawać, że na dobre pożegnaliśmy się z Kościołem, jednak nie do końca tak jest. Zawsze przynajmniej raz w roku uczestniczyłam w wielkanocnej spowiedzi. Czułam, że to mnie jakoś oczyszcza. Gdy szłam do spowiedzi rok temu, czułam niepokój. Może dlatego, że miałam jakiś kryzys w małżeństwie i chciałam się księdzu wygadać. O tym jednak nie udało nam się rozmawiać, bo kiedy, jak gdyby nigdy nic, wyznałam księdzu na spowiedzi, że syn nie chodzi na religię, to ten aż wychylił się i spojrzał mi przez kratkę prosto w oczy. Zaraz później zapytał, czy jestem świadoma, w jak dużym grzechu żyję i czy wiem, jak bardzo krzywdzę swoje dzieci. Zamurowało mnie. Siedziałam tam, jak na tureckim kazaniu i tylko czekałam, aż ksiądz skończy swój wywód. Dziś żałuję, że byłam tak szczera. Nie wiedziałam, że można żałować bycia szczerym. Mnie się to jednak przytrafiło i nie polecam tego nikomu" - pisze pani Judyta.

Czy uczniowie muszą chodzić na religię? Coraz mniej dzieci i rodziców się na to decyduje

Uczniowie w polskich szkołach aktualnie mają cztery opcje do wyboru: uczęszczanie na religię, udział w lekcjach etyki zamiast religii, zapisanie się na obydwa przedmioty lub na żaden z nich. Czy już niedługo pojawią się w tym zakresie pewne zmiany? Nowa ministerka edukacji Barbara Nowacka chce, aby religię wycofano ze szkół i przeniesiono do salek katechetycznych. Chce, aby decyzję podjęli rodzice i dzieci. 

Religia nigdy nie będzie obowiązkowa. Najwcześniej za dwa lata chcemy wprowadzić obowiązek uczęszczania na lekcje religii lub etyki

- mówił jakiś czas temu w rozmowie z TVP Info były minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Według ankiety CBOS z 2023 roku w grupie wiekowej 18-24 lata liczba praktykujących z blisko 70 proc. w 1992 r. stopniała do 23 proc.

Więcej o: