Katechetka martwi się liczbą dzieci biorących udział we mszy. "Rodzice nie dają im szans"

Katechetka twierdzi, że dzieci chcą brać czynny udział we mszy, jednak o tym, czy pojawią się w kościele decydują rodzice. Jeden z internautów stwierdził: "Ci rodzice mają w nosie religię, ale z zajęć religii w szkole nie zrezygnują z powodu presji społecznej".

Rekolekcje wielkopostne to kilkudniowy okres poświęcony przez wiernych na odnowę duchową poprzez modlitwę, konferencje oraz spowiedź. W adwencie i wielkim poście większość szkół organizuje dla swoich uczniów wspólne wyjścia do kościoła na msze dla najmłodszych. W związku z tym, że frekwencja na lekcjach religii w ostatnim czasie pozostawia wiele do życzenia, także w rekolekcjach bierze udział mniej uczniów niż katecheci lub księża uczący katechezy by sobie życzyli. 

Zobacz wideo Rekolekcje. 4 przypadki, gdy nawet nie wiesz, że twoje prawa mogą być łamane

Katechetka martwi się frekwencją na mszy

Na portalu X, na koncie Katechetka w związku z trwającymi rekolekcjami pojawił się post dotyczący niskiej frekwencji uczniów na mszy. Autorka posta o taką sytuację obwinia rodziców, bo jej zdaniem dzieci chcą brać czynny udział w tym wydarzeniu.

"Nie wystawiam ocen za chodzenie do kościoła"

Katechetka na portalu X opublikowała post dotyczący rekolekcji. Napisała: "Lekcja religii przed rekolekcjami; ustalam czytanie modlitwy wiernych, niesienie darów - dzieciaki bardzo chętnie chcą brać czynny udział. Tymczasem w niedzielę mało dzieci w kościele - pytając rodziców, które dzieci chcą uczestniczyć...cisza. Rodzicu dlaczego?" W odpowiedzi na zarzuty, że obecność na mszy jest oceniana na religii odpowiedziała: "Nie wystawiam żadnych ocen, plusików za chodzenie do kościoła. Dzieci mają w sobie radość i ciekawość poznania, chcą to skonfrontować wiedzą z religii, a tymczasem rodzic nie daje im szans".

"Lepiej być szczerym i nie udawać"

Pod postem katechetki wywiązała się dyskusja internautów. Jeden z użytkowników X napisał: "Smutna, acz prawdziwa refleksja. Dokładnie, tyle tylko, że z roli obserwatora mogę powiedzieć o mojej miejscowości. Widziałem nawet radosne i zadowolone dzieciaki, które szły z rodzicami (sic!) na rekolekcje do Kościoła, a na mszy dokładnie tak samo - bardzo niewielu". Ktoś odpowiedział: "Może dlatego, że Rodzic potrzebuje szkolnego zaliczenia? W niedziele przecież nie musi iść, to tym bardziej dzieci nie pójdą...". Ktoś inny stwierdził: "Ci rodzice mają w nosie religię, ale z zajęć religii w szkole nie zrezygnują z powodu presji społecznej. Tak to widzę. Lepiej być szczerym i nie udawać".

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.