Przerwa obiadowa w szkole to najdłuższa przerwa w ciągu całego dnia, jednak wciąż trwa krótko, a panie wydające na stołówce posiłki muszą się spieszyć, żeby każde dziecko dostało ciepłe jedzenie i zdążyło zjeść. Każde więc dodatkowe działanie, jakiego muszą się wówczas podjąć, bywa utrudnieniem. Przekonała się o tym mama dziecka uczęszczającego do jednej z młodszych klas szkoły podstawowej. Kobieta opisała przykrą sytuację, jakiej doświadczyła jej pociecha na szkolnej stołówce.
Na popularnym na Facebooku profilu Umarłe statuty, który jest poświęcony prawom ucznia, pojawił się niedawno post mamy ucznia, która postanowiła spytać, co zrobić w związku z sytuacją, jaka miała niedawno miejsce na szkolnej stołówce. Jej pociecha cierpi na niedowagę, w związku z czym czasami przynosi do szkoły obiad z domu. Wszystko zostało uzgodnione z dyrekcją, jednak pani wydająca posiłki nie zastosowała się do postanowień.
Mama w swoim poście napisała: "Pani pomaga na stołówce od zerówki do trzeciej klasy włącznie podawać posiłki. Moje dziecko w każdą środę ma własny obiad, który trzeba podgrzać, za zgodą dyrektora". Kiedy dziecko zjawiło się na stołówce i poprosiło o podgrzanie obiadu, pani wydająca posiłki powiedziała, że tego nie zrobi. "A szeptem dodała: mam jej dość. Dziecko poszło do wychowawcy z prośbą o podgrzanie" - dodała rozżalona mama. Kobieta spytała członków grupy, czy ich zdaniem o całej sytuacji powinna poinformować dyrekcję.
Pod postem pojawiło się wiele komentarzy oburzonych użytkowników Facebooka, którzy stwierdzili, że zdecydowanie powinna złożyć skargę na pracownicę stołówki. Jedna z internautek stwierdziła: "Może warto napisać wiadomość do pani pedagog z opcją DW dyrektora z prośbą o odpowiednie traktowanie dziecka. Obawiam się, jednak że pani się wyprze swych słów i zarzuci dziecku konfabulacje, albo że dziecko coś źle zrozumiało... niestety takie praktyki w szkołach to dziś norma".
Jeżeli natomiast wg sanepidu to nie problem, wtedy poprosić dyrektora o weryfikowanie wykonywania jego poleceń.
Pojawiły się także wypowiedzi internautów, którzy zwrócili uwagę, że podgrzewanie w szkole jedzenia przyniesionego przez ucznia z domu może być niezgodne z przepisami. Jedna z internautek napisała: "Należałoby zapytać w sanepidzie. Z tego co wiem, kucharki też nie mogą w pracy podgrzewać własnych posiłków z domu. W restauracji także nie podgrzewa się posiłków klientów. W takiej sytuacji bym się nie dziwiła, że pani psioczy pod nosem, bo powinna zgłosić takie nieprzepisowe działanie dyrektora do społecznego inspektora pracy". Internautka stwierdziła, że w razie kontroli to ona może odpowiadać finansowo za niezgodne z przepisami działanie. Dodała też: "Jeżeli natomiast wg sanepidu to nie problem, wtedy poprosić dyrektora o weryfikowanie wykonywania jego poleceń".