Uczennice przychodzą wymalowane do szkół? Nauczycielka: Na twarzy mają skorupy tynku

Uczniowie eksperymentują z wyglądem, co nie do końca podoba się nauczycielom. Ci wyciągają konsekwencje z ich zachowań i często interweniują u rodziców. Ten trend obserwowany jest już od dawna. "Tłumaczyłam, że makijaż ma podkreślać urodę, a nie być skorupą tynku" - mówi w rozmowie z naszym portalem nauczycielka, która kilkanaście lat temu zderzyła się z problemem malowania się u nastolatek i za każdym razem wyciągała konsekwencje.

Coraz więcej słyszy się o zachowaniach uczniów, którzy chcąc dać krok w dorosłość, pozwalają sobie na zbyt dużo. Nauczyciele nie tolerują takiego zachowania i otwarcie mówią, że za każdym razem wyciągają konsekwencje.

Jak uczniowie przesadzają z makijażem lub mają pomalowane paznokcie, to dostają uwagi i proszę rodziców o interwencję. No nie wyobrażam sobie, żeby nie zareagować. A uwierzcie mi na słowo, że ósmoklasistki potrafią zaszaleć

- mówi w rozmowie z eDziecko.pl nauczyciel wychowania fizycznego z wiejskiej szkoły podstawowej. Jak się okazuje, problemy są obecne w szkołach już od dawna. Nasza czytelniczka, również pedagożka, opisała szkolną sytuację z przeszłości, kiedy sama reagowała, jak uczeń nosił za długie włosy.

Zobacz wideo Marcin Kruszewski o likwidacji prac domowych: To dobry krok, ale nie krok idealny

Moda na makijaże i nietypowe fryzury u uczniów trwa już od dawna? Nauczycielka: Walczyłam

Każdy uczeń ma obowiązek dbać o schludny i estetyczny wygląd. W szkołach zabroniony jest makijaż twarzy i malowanie paznokci, a także nietypowe fryzury czy umieszczanie kolczyków w innych miejscach niż uszy. Niestety, uczniowie często się do tego nie stosują, a w efekcie budzi to niepokój nauczycieli. Warto jednak zaznaczyć, że sytuacje nie są nowe. "Moi uczniowie też mi robili numery. Walczyłam z nimi na swój sposób. Pracowałam od początku lat siedemdziesiątych i jeszcze załapałam się na pierwszą dekadę nowego wieku. Z jednej strony dyrektor wyróżniał mnie, a z drugiej strony, jako że początki w szkole, to bliżej było mi do uczniów, niż do samej dyrekcji i grona pedagogicznego" - powiedziała nauczycielka, która teraz jest na emeryturze. 

Nauczycielka o makijażu uczennicy: Tłumaczyłam, że makijaż ma podkreślać urodę, a nie być skorupą tynku

Miała też sytuację związaną z włosami. Ku zdziwieniu, wtedy także rodzice byli zgodni z nauczycielką. "Gdy chłopak miał za długie włosy, poprosiłam, by związał je albo skrócił do połowy ucha. Zostawiał je po skróceniu na kilka centymetrów poniżej ucha. Gdy jego ojciec nadal się czepiał, to obrażony informował go, że nie obetnie krócej, bo ma odstające uszy. I koniec dyskusji" - podkreśliła i opisała sytuację związaną z makijażem:

Makijażem zajęłam się sama, tłumacząc, że ma podkreślać urodę, a nie być skorupą tynku. Potrafiłam np. powiedzieć, że ładnie, ale kredka za ciemna, sugerując, że wygląda na czarnego łebka. Jakoś się nie obrażały. Gdy dyrektor mówił, że ta czy tamta znów wymalowane, to mówiłam mu, że te dziewczynki mają pryszcze i chcą ukryć niedoskonałości na twarzy. U moich uczniów nie było powodu, by się awanturować.

Warto dodać, że choć miało to miejsce kilkanaście lat temu, to wszystko jest jak najbardziej aktualne. Takie sytuacje wciąż są obecne w szkołach. 

Czy nauczyciel może ingerować w wygląd dziecka? O makijażach w szkołach wciąż głośno

W polskich szkołach obowiązują statuty, w których znajdują się szczegółowe informacje dotyczące wyglądu, a także farbowania włosów, noszenia makijażu czy malowania paznokci. Poruszane kwestie dotyczą szczególnie uczennic. Najczęściej pojawiają się sformułowania takie jak:

  • uczeń ma wyglądać estetycznie,
  • ma obowiązek dbać o higienę, schludny, estetyczny i skromny wygląd ubioru,
  • zobowiązany jest dbać o swój wygląd i estetykę ubrania.

Okazuje się jednak, że szkoły nie mogą ingerować w wygląd uczniów, zakazywać makijażu, farbowanych włosów czy pomalowanych paznokci. Każdy uczeń czy jego rodzic może odwołać się do art. 30 Konstytucji, w którym mowa o ochronie wolności wyborów, jakich uczeń będzie dokonywał w kwestii swojego wyglądu. W powszechnej opinii uważa się, że pedagog powinien odpowiadać za to co w głowie, a nie na głowie. Jak jest w praktyce? Jak się okazuje, różnie. 

Więcej o: