Od kiedy resort edukacji poinformował o tym, jakie zmiany zamierza wprowadzić w szkolnych lekcjach religii, nie słabną dyskusje związane ze statusem katechezy w publicznych szkołach. Pojawiają się głosy, że religia w ogóle powinna zniknąć z planu lekcji, bo jej miejsce jest w przykościelnych salkach katechetycznych. Nie podoba się to oczywiście księżom i katechetom, w tym Rafałowi Główczyńskiemu.
W niedawno opublikowanym nagraniu ksiądz Rafał Główczyński wypowiedział się na temat planowanych zmian dotyczących szkolnych lekcji religii. Przekonuje w nim, że o ile z lekcji fizyki, czy chemii nie zapamiętał zbyt wiele, o tyle to, co usłyszał na katechezie zapadło mu głęboko w pamięć. Wyznał: "Z fizyki, chemii nie pamiętam praktycznie nic, natomiast przesłanie opowieści o miłosiernym samarytaninie, które usłyszałem podczas lekcji religii, że nawet wrogowi trzeba pomóc, jeżeli jest w krytycznej potrzebie, towarzyszyło mi przez cały czas studiów, aż do dzisiaj."
W dalszej części nagrania ksiądz Rafał powiedział, ze uczniowie nie traktują poważnie lekcji, które nie są obowiązkowe. Uważa, że w szkołach powinien być obligatoryjny wybór między religią a etyką. Duchowny wspomniał dwie sytuacje, jakie miały miejsce na szkolnych lekcjach religii: "Tylko na lekcji religii albo WDŻ-tu, albo na czymkolwiek nieobowiązkowym uczeń upomniany zawsze może odpowiedzieć: Ciesz się, że w ogóle jestem. Tak miała moja znajoma katechetka w jednym z liceów. Ja miałem trochę inną sytuację. W klasie drugiej młoda dziewczynka, którą przepytywałem z modlitwy Ojcze nasz w ramach przygotowań do pierwszej komunii, powiedziała mi: proszę księdza, jeżeli ja się tu będę musiała dużo uczyć, to ja się wypiszę. Druga klasa podstawówki" - powiedział.
Nowa ministerka edukacji, Barbara Nowacka, chce zmniejszyć wymiar religii z dwóch godzin tygodniowo do jednej. Ponadto w planie jest usunięcie oceny z katechezy ze świadectwa i niewliczanie jej do średniej. Ministerstwo chce też zadbać o to, żeby religia w planie lekcji znajdowała się jako pierwsza lub ostatnia godzina lekcyjna danego dnia. Ma to ułatwić sytuację uczniom, którzy nie chodzą na katechezę.