Choć wielu uważa, że szkoły jako instytucje nie wiele różnią od tych archaicznych budynków, prehistorycznych metod nauczania i samego systemu z przeszłości, to są pewne rzeczy, które na przestrzeni lat uległy znaczącej zmianie. Z rozmów z nauczycielami wynika, że jedną z nich są roszczeniowi rodzice i uczniowie, którzy uważają, że wszystko im się należy.
Kiedyś tego nie było. Szkoła była dla ucznia, a uczeń szanował to, że może zdobywać wiedzę. Teraz dzieci się zmuszają, a kiedyś były chętne do działania
- mówi w rozmowie z eDziecko.pl pani Jadwiga, polonistka z 30-letnim stażem pracy w oświacie. Jak wspomina, zaczynała pracę w nauczycielstwie zaraz po studiach i doskonale orientuje, w jakiej kondycji jest polska szkoła.
"Tęskno mi do czasów, kiedy uczeń sam wychylał się po wiedzę i miał do nauczyciela szacunek większy, niż do rodzica. To już nigdy nie wróci, bo szkoły stały się zarówno dla uczniów, jak i ich rodziców, wrogami numer jeden. Oczywiście wielu powie, że to wina nauczycieli, którzy nie są z powołania i traktują pracę z dziećmi jak karę. Ja tak nie uważam, choć widzę, że moi młodsi koledzy po fachu mają mniej zapału, niż ja. No ale skąd mają czerpać inspiracje i motywacje do pracy jak otaczają się ludźmi, którym nic się nie chce? Przecież to prosta droga do depresji. Teraz obiecali te podwyżki, ale szczerze, to nie wiem, czy to coś zmieni. Pieniędzmi chcą mydlić oczy nauczycielom? No i jak już wpłyną te wyrównania to pewnie teraz trzeba być za nie wdzięcznym? W szkołach nie ma czegoś takiego jak wdzięczność. Ani nauczyciele, ani rodzice, ani uczniowie nie są wdzięczni i to jest straszne.
To nowe pokolenie sprawiło, że szkoła się zmieniła. Przed 2000 rokiem było inaczej. Później internet, telefony komórkowe i wszystkie sprzęty sprawiły, że uczniowie oddalili się od tego co najważniejsze. Istotne jest także odrzucenie wiary. Jedni powiedzą, że kościół nie powinien mieć wstępu do szkół, a ja mam na to inny pogląd, ale dziś nie o tym. Kiedyś od nauczyciela dostało się linijką po łapach i nikt nie płakał. Teraz grożą więzieniem i sądem. Do czego ten świat zmierza?"
Choć uczniowie mają duży dostęp do wielu programów profilaktycznych i przemoc w środowisku szkolnym nie jest im obca, to niestety problem wciąż jest obecnych w szkołach. Szansą na zmianę tej sytuacji są treningi empatii i wrażliwości interpersonalnej zarówno dla uczniów, jak i dla nauczycieli.
Przemoc w szkole i znęcanie się psychiczne nad dziećmi ma poważne konsekwencje w przyszłości. W dorosłym życiu pojawiają się niepokojące relacje emocjonalne, a takie osoby wykazują brak motywacji, czują się bezużyteczne, niepotrzebne i gorsze od innych. W efekcie nie potrafią wyrażać swoich uczuć, tłumią je, a życiu dorosłym nie radzą sobie z nimi, co odbija się na relacji z najbliższymi. Do tego zmagają się z lękami, zaburzeniami snu i wszechobecnym stresem. Bez pomocy specjalistycznej, nie da się wyjść im z opresji. Ich dojście do "normalności" jest długotrwałym procesem, ale możliwym i poprawiającym komfort życia.
Jeśli potrzebujesz pomocy, codziennie przez całą dobę możesz zadzwonić na Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży, pod bezpłatnym numerem telefonu 116 111. Swój problem możesz też opisać w wiadomości.
Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, oprócz konsultacji dla najmłodszych, oferuje też pomoc rodzicom i nauczycielom, którzy obawiają się o bezpieczeństwo swoich podopiecznych. Więcej informacji znajdziesz na stronie fundacji. Pod tym linkiem [Życie warte jest rozmowy] znajdziesz więcej informacji, jak pomóc sobie lub innym, oraz kontakty do organizacji pomagających osobom w kryzysie i ich bliskim. Jeśli w związku z myślami samobójczymi lub próbą samobójczą występuje zagrożenie życia, w celu natychmiastowej interwencji kryzysowej, zadzwoń na policję pod numer 112 lub udaj się na oddział pogotowia do miejscowego szpitala psychiatrycznego.