"Byłem w szoku, gdy usłyszałem, ile za korepetycje liczą w stolicy. Eh ci bogacze"

"Praktycznie każdy w klasie mojego syna uczęszcza na korepetycje. I to nie jest jakieś widzimisię nauczyciela. Jeśli rodzic chce, aby pociecha poszła na dobre studia, to jest to niezbędne. Taka jest rzeczywistość. Niestety nie tylko cierpią na tym dzieci, ale i rodzice" - pisze w liście do redakcji pan Rafał, który sporą część swojej wypłaty przeznacza na korepetycje dla syna. Jak wspomina, nie chce być w skórze warszawskich rodziców, którzy za dodatkowe lekcje płacą krocie.

Rynek korepetycji wciąż rośnie, bo jest bardzo duże zapotrzebowanie na wiedzę. Przeładowana podstawa programowa sprawia, że dzieci nie radzą sobie z zadawanym materiałem. Uczniowie i uczennice, aby zdać egzaminy ósmoklasisty i maturę, muszą douczać się na lekcjach prywatnych. Z pomocą przychodzą korepetytorzy, którzy wiedzą, jak dotrzeć do uczniów. Niestety, ceny dodatkowych lekcji nie są niskie i znów wzrosły względem ostatniego roku. Za godzinę dodatkowej nauki trzeba zapłacić co najmniej kilkadziesiąt złotych więcej. Pewien ojciec w gorzkich słowach opowiada o realiach szkolnych, w których korepetycje odgrywają dość istotną rolę. 

Zobacz wideo Jakie są problemy polskiej edukacji? "Każdy musi iść na korki" [SONDA]

"Mój syn ledwo poszedł do liceum, a już musieliśmy zapisać go na korepetycje"

"Jestem ojcem maturzysty, a więc rynek korepetycji znam jak własną kieszeń. Mój syn ledwo poszedł do liceum, a już musieliśmy zapisać go na korepetycje. Chodzi na język polski, matematykę, język angielski i na wiedzę o społeczeństwie. Marzy o prawie, a my, żeby mu pomóc, oczywiście wspieramy jego edukację. Przykro się patrzy na polskie szkoły, które nie potrafią zapewnić dziecku odpowiednich treści na lekcjach. Zamiast uczyć tego, co ważne, to mówi się o nieistotnych rzeczach.

Praktycznie każdy w klasie mojego syna uczęszcza na korepetycje. I to nie jest jakieś widzimisię nauczyciela. Jeśli rodzic chce, aby pociecha poszła na dobre studia, to jest to niezbędne. Taka jest rzeczywistość. Niestety nie tylko cierpią na tym dzieci, ale i rodzice, bo zamiast inaczej zainwestować pieniądze, to muszą wydawać na edukację, która powinna być zapewniona przez państwo. 

"Kiedy syn może, to uczy się sam, ale jak jest kryzys, to nie ma wyjścia"

Wiem, że jednak nie jestem jeszcze na straconej pozycji. Najgorzej mają ci, którzy mieszkają w większych miastach. Byłem w szoku, gdy usłyszałem, ile za korepetycje liczą w stolicy. Eh ci bogacze, bo tak trzeba nazwać takie osoby, które są w stanie zapłacić za jedną lekcję nawet 150 złotych. Niektórzy z języków płacą nawet 200 złotych i nie mają z tym problemu. My na szczęście mieszkamy w małej wiosce i za wszystkie lekcje płacę maksymalnie 700 złotych miesięcznie. Kiedy syn może, to uczy się sam, ale jak jest kryzys, to nie ma wyjścia. Czego rodzic nie zrobi dla dziecka?

Rafał.

***

Wasze historie są dla nas ważne. Czekamy na listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: dziecko@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.

Korepetycje kosztują niemało, ale czy są niezbędne dla uczniów?

Z raportu "Polaków Portfel Własny: edukacja przyszłości" wynika, że aż 55 proc. rodziców zamierzało w roku szkolnym 2023/24 zapłacić za korepetycje swoich dzieci. Liczą, że dzięki temu pomogą im lepiej nie tylko lepiej opanować dany materiał, ale także przyczynią się do zapewnienia swoim pociechom lepszej przyszłości. 

W Polsce uczniowie najczęściej pobierają korepetycje z angielskiego lub innego języka obcego oraz matematyki. Prawo nie reguluje tego, kto konkretnie może prowadzić płatne zajęcia. Zazwyczaj udzielają ich nauczyciele (zarówno czynni, jak i emerytowani), studenci, pracownicy naukowi uczelni wyższych oraz inne osoby posiadające wiedzę z danego przedmiotu. Jak wynika z danych za 2023 rok, najdroższym przedmiotem nauczania jest tzw. matematyka wyższa. Za godzinę takich zajęć zapłacimy od 40 do ponad 100 zł. W czołówce utrzymują się także inne nauki ścisłe, jak np. fizyka z przeciętnymi cenami 54 zł za godzinę.

Więcej o: