Nauczycielka: Mąż, który ma wykształcenie zawodowe, zarabia dwa razy więcej ode mnie

"Nauczyciele przedszkola są źle opłacani, przepracowani, zestresowani, przemęczeni i narażeni na ciągłe infekcje. Jeśli nic się nie zmieni i będzie coraz gorzej, to nauczycielek w przedszkolach po prostu zabraknie" - pisze pani Patrycja, nauczycielka wychowania przedszkolnego, w szczerym liście do redakcji, gdzie opowiada o realiach polskich przedszkoli. Jak wspomina, "nie jest łatwo".

"Jestem nauczycielką wychowania przedszkolnego. Pracuję w zawodzie ponad 8 lat. Mój stopień awansu zawodowego to nauczyciel mianowany. Posiadam odpowiednie wykształcenie i kwalifikacje do pracy zarówno w przedszkolu, jak i w klasach 1-3. Skończyłam 31 lat i jestem najmłodszym pracownikiem pedagogicznym w moim przedszkolu. Mamy tylko trzy panie po czterdziestce, natomiast reszta nauczycielek jest w wieku przedemerytalnym i emerytalnym.  Czuję, że nauczyciele przedszkola od lat są pomijani, niedoceniani i nierozumiani. Jakie zmiany powinny zajść w przedszkolu, by zachęcić młodych ludzi do podjęcia pracy?

Zobacz wideo Kim chcą zostać w przyszłości przedszkolaki? Dzieci o swoich marzeniach

Nauczycielka wychowania przedszkolnego: Ci w szkole mają 56 dni wolnych, a my zaledwie 35 dni

Po pierwsze - zrównanie urlopu wypoczynkowego nauczycieli szkolnych i przedszkolnych. Ci w szkole mają 56 dni, a my zaledwie 35 dni. Ferie oraz wakacje powinny obowiązywać także nauczycieli wychowania przedszkolnego. W praktyce nauczycielki przedszkola pracują przez tydzień lub dwa w czasie ferii zimowych, a w wakacje mają wolne zaledwie trzy czy cztery tygodnie. Podczas dyżurów w okresie wakacji i ferii nauczycielki zazwyczaj mają nadgodziny, ponieważ jest zbyt mało personelu, a za dużo zapisanych dzieci. Jeśli dyżur wypada w lipcu, a w sierpniu placówka jest "zamknięta" dla dzieci, to nauczyciele nie mają wolnego. Od ok. 20 sierpnia nauczycielki zawsze są w pracy, bo przygotowują salę, szatnię oraz korytarze przedszkolne. Zajmują się dekoracjami, gazetkami tematycznymi czy znaczkami dla dzieci. Do tego sporządzają dokumentację na kolejny rok przedszkolny, biorą udział w naradzie pedagogicznej, szkoleniach oraz zebraniu z rodzicami.

Lista zajęć nie jest krótka, a nauczyciele w przedszkolach pracują 40 godzin

Po drugie powinno się zrównać liczbę godzin w sali z dziećmi do godzin przy tablicy. U nauczycieli w szkole to 18 godzin przy tablicy, a w przedszkolu nauczyciel pracuje 40 godzin tygodniowo - 25 godzin w grupie i 15 godzin na kontakt z rodzicami, wszelakie dokumentacje czy szkolenia. Oprócz tego tworzenie scenariuszy zajęć, przygotowanie do zajęć, tworzenie i wzbogacanie warsztatu pracy, udzielanie pomocy psychologiczno-pedagogicznej dzieciom i rodzicom, konkursy, udział w różnego rodzaju akcjach, prowadzenie grup dla rodziców, prowadzenie stron internetowych placówek, prowadzenie stron na portalach społecznościowych, pisanie protokołów, udział w zespołach interdyscyplinarnych. Proszę wierzyć, w praktyce wszystkie te czynności zajmują zdecydowanie więcej niż 15 godzin tygodniowo.

"Liczba dzieci w grupie zakrawa na szaleństwo. Coraz więcej wychowanków ma różnego rodzaju zaburzenia"

W przedszkolach powinno się zmniejszyć grupy przedszkolne. Teraz na jednego nauczyciela przypada ponad 25 dzieci. 

W dzisiejszych czasach, gdzie wymaga się od nauczycieli stosowania nowoczesnych metod opartych na indywidualnym podejściu, skupieniu się na potrzebach dziecka i uwzględnieniu różnic w tempie rozwoju wychowanków, ta liczba dzieci w grupie zakrawa na szaleństwo. Coraz więcej wychowanków ma różnego rodzaju zaburzenia i problemy emocjonalne, a co za tym idzie, potrzebuje pomocy i uwagi. Nauczyciel pracujący w grupie średnio 5 godzin dziennie każdemu z dzieci jest w stanie poświęcić zaledwie 12 minut. Matematyki nie da się oszukać.

Rząd powinien zainwestować w przedszkola. Potrzebne są pieniądze

Nikt nie pamięta już, że potrzebne są pieniądze na remont niedofinansowanych przedszkoli oraz na pomoce dydaktyczne i sprzęt multimedialny. W zdecydowanej większości przypadków nauczycielki przedszkola finansują z własnej kieszeni pomoce dydaktyczne do pracy z dziećmi. Kupują czasopisma z gotowymi pomocami, kupują materiały do samodzielnego tworzenia pomocy, dekoracje np. do kącików przyrodniczych, materiały do teatrzyków. Korzystają w pracy i w domu z prywatnego sprzętu - własnego telefonu, laptopa, drukarki, przenośnego głośnika, tabletu czy laminatora. W ciągu 8 lat pracy wydałam na pomoce dydaktyczne i sprzęt kilka tysięcy złotych. Zarówno ja, jak i moje koleżanki, przywoziłyśmy do placówek meble, różnego rodzaju dekoracje, rekwizyty, kwiaty, materiały, zabawki i książeczki. 

Nauczyciele przedszkola przestają milczeń. Mają dość!

Nauczyciele przedszkola są źle opłacani, przepracowani, zestresowani, przemęczeni, narażeni na ciągłe infekcje. Stałe zastępstwa, brak szacunku społeczeństwa, wygórowane oczekiwania rodziców, dyrektorów i kuratorów skutecznie odstraszają młode osoby oo podjęcia pracy w tym zawodzie.

Na koniec pozwolę sobie na trochę prywaty. Mój mąż, który ma wykształcenie zawodowe, zarabia dwa razy więcej ode mnie. Jeśli nic się nie zmieni i będzie coraz gorzej, to nauczycielek w przedszkolach po prostu zabraknie."

Patrycja.

Więcej o: