"Jestem nauczycielką z 19-letnim stażem. Rodzice mało rozumieją, a dużo wymagają"

"To my, nauczyciele, zmagamy się z klasami składającymi się z 25 czy 30 osób. Co godzinę to są różne osobowości, do których musimy podejść indywidualnie. Każdy niezwiązany z edukacją nie ma pojęcia, ile czasu należy poświęcić na skupienie uwagi dzieci, a ile jest możliwe na wydajną naukę" - pisze w liście do redakcji nauczycielka z 19-letnim stażem, pracująca w szkole podstawowej, która głośno mówi o tym, co powinno zmienić się w polskiej szkole, aby zarówno uczniom, jak i nauczycielom było lepiej.

"Jestem aktywnym nauczycielem dyplomowanym w szkole podstawowej i mam 19 lat stażu pracy w zawodzie. Uczę dwóch poważnych przedmiotów w klasach 4-8. Jestem wychowawczynią klasy 7 i jest to moja czwarta klasa wychowawcza. Od wielu lat z dużym sukcesem przygotowuję młodzież do egzaminu ósmoklasisty. Szkoła, w której pracuję, to ponad 500 uczniów, a nasz rejon to przedmieścia dużego miasta.

Zobacz wideo Adrian Witczak: Zmienia się świat, a szkoły są czasem jak przed 50 laty

Zmiany w szkolnictwie, owszem, ale nie w każdym obszarze

Zgadzam się z odchudzeniem podstawy programowej, ale z takich przedmiotów jak geografia, biologia czy historia. Duże "nie" dla zmian w matematyce. Zauważyłam, że dzieci ukraińskie są programowo wyżej z matematyką niż nasi uczniowie.

Dlaczego? Dlatego, że dostęp on-line do wiedzy jest powszechny, gdy jest potrzebna, raczej należy rozwijać równolegle kompetencje twarde i miękkie, aby dzieci potrafiły szukać informacji i korzystać z nich, gdyż nauczanie zdalne podczas pandemii ujawniło, że uczniowie mają ogromny problem z logowaniem się, zakładaniem e-maila i korzystaniem z niego. Przesuwanie palcem po ekranie telefonu nie daje żadnych umiejętności, a mylnie tak jest odbierane.

Kolejny aspekt do poprawy to oceny z zachowania

Oceny z zachowania, jak dotąd, słownie od oceny nieodpowiedniej do wzorowej. Tak samo skala ocen z przedmiotów od niedostatecznej do celującej, czyli mieszcząca się w 100 proc.

Dlaczego? Dlatego, że dzieci już od klas 2-3 szkoły podstawowej, jeśli nie mają rodziców odpowiedzialnych i świadomych, czym jest edukacja własnego dziecka, cierpią. Te dzieci, których jest zdecydowanie powyżej 80 proc., stopniowo mniej dbają o to, aby się uczyć. Im materiał trudniejszy, tym mniej chęci do wysiłku, pomimo że w klasach 1-3 jest ocena opisowa, a nie numeryczna.

Starsze dzieci nic sobie nie robią z oceniania kształtującego. Jedynie wzruszają ramionami, gdy słyszą, że muszą popracować nad czymś albo coś utrwalić. 

Rodzice mało rozumieją, a dużo wymagają

Rodzice, czytając ocenę opisową, pytają, to moje dziecko umie, czy nie umie? Dokładnie tak samo podchodzi się do oceny opisowej zachowania. Czyli jest dobrze, bo moje dziecko nikogo nie pobiło, a sam rozmyty opis zachowania nic nie wnosi informacyjnie dla ucznia i rodziców. Większość rodziców po kilku pierwszych latach edukacji swojego dziecka nie interesuje się jego postępami szczególnie przy ocenie opisowej, jeśli uczęszcza do takiej szkoły, która w ten sposób ocenia, a przebudzenie następuje około klasy 7, gdy zbliża się egzamin ósmoklasisty.

Najwięcej wówczas rodziców ze szkół społecznych i prywatnych szuka korepetycji ze wszystkich przedmiotów. Już na czele z samym językiem polskim, matematyką czy językiem angielskim. Raptem rodzice odkrywają, że ich dzieci oprócz robienia plakatów, nie potrafią liczyć czy napisać rozprawki, a o wypracowaniu z języka obcego nie ma co nawet wspominać.

Spójrzmy na kraje skandynawskie. Tam edukacja wygląda inaczej

Szweccy rodzice starają się ograniczyć do zera korzystania z ekranów w szkole do klasy 4-5 i przedszkolu. Stawiają wówczas na rozwijanie motoryki małej i dużej. Najważniejsze jest dla dziecka wyciszanie, czytanie, pisanie, rysowanie, tańczenie i wspólne granie.

Dlaczego? Dlatego, że dzieci obecnie już w wieku niemowlęcym, gdy tylko potrafią dobrze trzymać ciężki telefon, to dostają go bez ograniczania od matki i ojca. Można to zaobserwować na ulicy, w komunikacji miejskiej czy przychodniach. Jeszcze niedawno dzieci w rączkach trzymały przytulanki czy książeczki, a dzisiaj to nikły procent. Stąd tyle dzieci z zaburzeniami wszelkiego rodzaju od sensorycznych po dysgrafię, dysortografię, dysleksję, autyzm, mutyzm wybiórczy, zaburzenia mowy i inne.

A może warto odgórnie zakazać uczniom korzystania z telefonów w szkołach, podobnie jak np. w Hiszpanii czy Francji. Przecież czas w szkole, to czas interakcji rówieśniczych i rozwijania kompetencji społecznych, rozmowy, wspólne emocje, a nie nagrywanie, filmowanie czy granie na przerwach w telefonie, oglądanie Tik-Toka, czyli w dużym skrócie powszechna cyberprzemoc rówieśnicza.

Wiele krajów, które zachwyciło się elektroniką, jej możliwościami w edukacji, a zapomniało, że mały człowiek rozwija się i ma takie same potrzeby choćby emocjonalne jak 100 lat temu. Teraz wycofuje się z tego typu edukacji u najmłodszych, gdyż powszechnie zauważa się zaburzenia rozwoju dzieci w każdym obszarze i są one praktycznie nie do skorygowania.

Każdy narzeka na egzaminy, a nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, jak bardzo są ważne

Egzamin ósmoklasisty jest bardzo ważny. Dlaczego? Dlatego, że po pierwsze około klasy 7 większość rodziców i uczniów zaczyna traktować edukację poważnie, a nie jako przechowalnie dziecka w szkole. Ponadto młody człowiek zaczyna zastanawiać się co dalej, co mnie interesuje, w czym jestem dobry, gdzie, w jakiej szkole średniej mogę się rozwijać. Widać zdecydowaną zmianę nastawienia młodzieży i rodziców, gdy zbliża się czas egzaminu ósmoklasisty, a za tym idzie dużo większe zaangażowanie, wkład pracy i zainteresowania uczniów. Do tego dojrzalsza postawa, bo coś się kończy, a coś zaczyna. Wpływ ma także na lepsze zachowanie, większe angażowanie się w życie klasy i szkoły, konkursy, zawody sportowe, wolontariat, gdyż za to można uzyskać dodatkowe punkty na świadectwie ukończenia szkoły podstawowej.

Egzamin ósmoklasisty w szkole macierzystej zmusza nauczycieli do rzetelnej pracy, do odpowiedzialności za swoją pracę. Natomiast motywacją są sukcesy wychowanków. Ale przede wszystkim niweluje również kolesiostwo tzw. plecy w rekrutacji gdyby egzamin był przeprowadzony w szkołach średnich, jak to było do lat 90., czyli dzieci z koneksjami, a często bez wiedzy i umiejętności dostawałby się do najlepszych szkół średnich. Podobnie bez konkursu świadectwo maturalne byłoby ze studiami wyższymi. To już było! Znajomości rodziców i korupcja!

Egzaminy i rankingi są ważne na całym świecie, bo uczą odporności na stres. Do tego weryfikują, co uczeń potrafi, a co nie. 

Szkoły potrzebują ewolucji przemyślanej, nie do końca szybkiej rewolucji 

Mam nadzieję, że głosy nauczycieli szkół podstawowych będą najważniejsze i brane pod uwagę, a nie głosy teoretyków, profesorów z wyższych uczelni, którzy z dziećmi i młodzieżą nie pracują. To my, nauczyciele, zmagamy się z klasami składającymi się z 25 czy 30 osób. Co godzinę to są różne osobowości, do których musimy podejść indywidualnie. Każdy niezwiązany z edukacją nie ma pojęcia, ile czasu należy poświęcić na skupienie uwagi dzieci, a ile jest możliwe na wydajną naukę.

Katarzyna.

***

Wasze historie są dla nas ważne. Czekamy na listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: dziecko@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.

Więcej o: